Rynki bazowe w nastroju wyczekującym dają rodzimym czynnikom nieco miejsca na oddziaływanie
Dane ze strefy euro ponownie popchnęły wzwyż krótkoterminowe stawki pieniężne na rynku EUR. Wczorajsza reakcja na rynku stanowiła zdrową odpowiedź na poprawę średnioterminowych perspektyw strefy euro i zdjęcia presji z polityki monetarnej EBC.
Dzięki wzrostom wskaźników PMI, w tym w krajach peryferyjnych strefy euro (wskaźnik PMI dla strefy euro sięgnął poziomu najwyższego od 16 miesięcy, podczas gdy indeks dla Hiszpanii zanotował wzrost do poziomu 50pb), mniej jest czynników wołających o dodatkowe dostosowania w polityce monetarnej EBC na najbliższym spotkaniu.
Gospodarka europejska pozostaje jednak wrażliwa (o czym przypomina sytuacja na rynku pracy w strefie euro wciąż potwierdzająca dywergencję tendencji wśród europejskich bezrobotnych), co nie pozwoli M.Draghiemu na komfort wypuszczenia stawek pieniężnych w stronę wyższych poziomów. Dla zachowania rynków bardzo ważne będzie nastawienie prezesa EBC, który jeszcze tydzień temu oddalał wszelkie oczekiwania na wycofywanie się z polityki akomodacyjnej. Zachowanie rynku stopy w Europie było w czasie wczorajszej sesji bardzo ciekawe. Lepsze dane wyprzedzające wpłynęły na spadek spreadów IT-DE oraz ES-DE, odzwierciedlając spadek ryzyka systemowego w Europie Zachodniej. Stało się to jednak głównie za przyczyną pozytywnej odpowiedzi peryferyjnego długu a nie presji na wykresie Bunda i jest wynikiem uaktywnienia popytu na rynkach peryferyjnych po czerwcowej wyprzedaży. Rentowność 10Y benchmarku niemieckiego stabilizowała się w czasie poniedziałkowej sesji wykazując lekką tendencję spadkową (wskaźnik dla Niemiec obniżył się zgodnie z oczekiwaniami). Rentowności 10Y obligacji włoskiej i hiszpańskiej odnotowały spadek do strefy sprzed 20 czerwca, wycofując się więc ze strefy lokalnych szczytów, które zanotowały w odpowiedzi na posiedzenie Fed 19 czerwca.
Dzisiaj na rynek nadejdą bardzo ciekawe dane z realnej gospodarki USA – zamówienia w przemyśle. Po wczorajszej publikacji ISM, który uplasował się powyżej 50 pkt, a jednocześnie nieco powyżej oczekiwań rynkowych (po odczycie na poziomie 49 w maju, zachowanie inwestorów było bardzo zdrowe i zgodne z tym czego chciałby FOMC). Rynki obligacji pozostały relatywnie stabilne (szczególnie cała krzywa UST wraz z długim końcem zakotwiczonym w okolicy 2,50%), a pozytywny impuls przeszedł w stronę rynków akcji.
Z pewnością o spokojnej, ale optymistycznej reakcji rynków zdecydowała struktura wzrostu indeksu, która pomimo swojej siły pozwala ze spokojem patrzeć na ich implikacje dla polityki Fed. Co przede wszystkim zwraca uwagę, to siła wzrostu sub-indeksów nowych zamówień a w tym zamówień eksportowych do 54,5 z 51. Świadczy to bowiem nie tylko o poprawie kondycji sektora produkcyjnego w USA, ale również o ożywieniu poza granicami tego kraju. Biorąc pod uwagę dowody na temat słabości Chin, nie można nie pozwolić sobie na optymistyczne wnioski na temat kondycji europejskiego sektora przedsiębiorstw.
Ostatecznie sub-indeks bieżącej produkcji wzrósł 53,4 z poziomu 48,6 w maju, a relacja nowych zamówień do zapasów dobrze wróży dalszej ścieżce produkcji. Co ratowało obligacje przed wyprzedażą, to głównie relatywna słabość sub-indeksu zatrudnienia, która pozwala ze spokojem patrzeć na najbliższe posiedzenie FOMC pod koniec lipca tym bardziej, że taki odczyt powinien przekładać się na spadek liczby zatrudnionych. Efekty sezonowe powinny pchnąć wzwyż także tę składową amerykańskiego ISM w lipcu, budując komfortowe warunki do (prawdopodobnie ograniczonego w skali) ograniczania programu skupu aktywów we wrześniu (w sierpniu podobnie jak w przypadku NBP, Fed nie organizuje posiedzenia). Jest jeszcze jeden aspekt wczorajszych danych, który warto mieć w pamięci, to siła danych o produkcji i wskazania na przyszłość wynikające z danych o zamówieniach wobec obecnego już od 2 miesięcy de facto tematu stopniowego wycofywania się Fed z polityki ilościowej. ISM zdał egzamin, choć nie wszystkie skorelowane wskaźniki wyprzedzające potwierdzały tak duży optymizm.
Dzisiejszy wieczór przynosi ponowne wystąpienie prezesa Fed NY W.Dudley’a oraz J.Powella – członka zarządu Fed. Ostatnio komentarze przedstawicieli FOMC miały kojący wpływ na rynek, gdyż oddalały wizję zaostrzania warunków monetarnych przez Fed. Tym razem może być podobnie, choć wrażliwość rynku stopy będzie prawdopodobnie (na te same twarze) coraz mniejsza. Pierwsze miejsca na agendzie należą obecnie do odczytów z gospodarki realnej – tych w tygodniu nie brakuje, a ich kulminacją jest piątkowy odczyt z amerykańskiego rynku pracy. Stąd też rynki bazowe pozostają w nastroju wyczekującym dając polskim czynnikom nieco miejsca na oddziaływanie. Polskie obligacji pozostały wyjątkowo stabilne; podobnie rzecz się ma na krzywej IRS. Zmiany w rentownościach wyniosły 1-2pb. Polski rynek czeka na jednoznaczne impulsy. Pierwszy z nich będzie miał miejsce w środę podczas posiedzenia RPP. Wciąż zakładamy obniżkę stóp procentowych na lipcowym posiedzeniu. Nieco lepsze dane o PMI, a w tym istotna poprawa sub-indeksu produkcji oraz nowych zamówień (w tym zamówień eksportowych to znak ważny i wpisujący się w globalny powrót gospodarek „ponad kreskę”), mogłyby stanowić czynnik ograniczający skłonność do redukcji stóp procentowych, podobnie jak ostatnie osłabienie PLN. W związku z tym rynek nie daje wielkich szans na dalszy spadek stawek pieniężnych. Niemniej jednak brak obniżki mógłby silniej wpłynąć na rynku niż samo cięcie stopy referencyjnej. Cały rynek skupi uwagę na komunikacie i konferencji po decyzji. Ich wydźwięk będzie dla rynku bardzo istotny, tym bardziej że RPP zostanie zaopatrzona w lipcu w nową projekcję PKB i CPI.
Aleksandra Bluj
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski