Rynek wierzy w obniżki, Rada już mniej

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

soszynski.konrad.pko.bp.01.260x400Wolny od handlu dzień w USA (Columbus Day) wpłynął na nieco mniejszą aktywność na pozostałych bazowych rynkach długu. Kluczowe dla krajowego rynku, niemieckie obligacje traciły na wartości przez cały dzień. Początkowo wpływ na to miały zaskakująco dobre dane na temat chińskiej wymiany handlowej. Rosła ona we wrześniu szybciej niż szacowano. W dalszej części dnia na spadki cen Bund-ów pracowały informacje o możliwym wsparciu przez Niemcy planu KE mającego na celu pobudzenie wzrostu w Eurostrefie. W konsekwencji doszło do przesunięcia całej krzywej dochodowości w górę o 1 pb.

W Polsce obserwowaliśmy zsunięcie krzywej rentowności w dół o 2-3 pb. na całej długości. Niższe dochodowości długu to zasługa oczekiwań na dane inflacyjne z Polski, których publikację zapowiedziano na środę. W przekonaniu rynku mogą one zaskoczyć w dół (szacujemy, że indeks cen konsumentów mógł obniżyć się we wrześniu o 0,5-0,6% r/r). Dodatkowa pozytywnie na nasze obligacje wpływały oczekiwania na wtorkową publikację danych ZEW z Niemiec. W efekcie spread PL/DE10 osiągnął tegoroczny rekord na poziomie 182 pb., tj. 3 pb. powyżej rekordu z maja ubiegłego roku. Inwestorzy całkowicie zignorowali, studzące oczekiwania na głębsze obniżki stóp, wypowiedzi E. Chojnej-Duch i A. Glapińskiego z RPP oraz podobne w duchu oświadczenie prezesa NBP. Wypowiedzi te nie wpłynęły również na zmianę wycen na krzywej FRA.

We wtorek spodziewamy się utrzymania presji na obniżki rentowności. Pracować na dobre wyceny naszego długu będą dane ZEW z Niemiec oraz dane inflacyjne z Francji. W obu wypadkach sądzimy, że dane okażą się być słabsze niż szacuje rynek. W efekcie spodziewamy się dalszego zjazdu dochodowości i stabilizacji wycen kontraktów FRA. Ruchy krzywej obligacyjnej oraz krzywej IRS będą prawdopodobnie mniejsze niż w poniedziałek, jednak prawdopodobieństwo zmiany kierunku wydaje nam się niewielkie.

Poniedziałkowy handel na krajowym rynku walutowym przyniósł nieznaczne osłabienie naszej waluty. Kurs EURPLN momentami zbliżał się już do 4,194 (szczytu z ub. tygodnia), po tym jak tuż po otwarciu dnia PLN podejmował próbny umacniania się, m.in. w reakcji na opublikowane zaskakująco dobre dane z Chin.

We wrześniu nadwyżka Chin w wymianie handlowej spadła do 31 mld USD. Rynkowy konsensus zakładał 41 mld USD, po tym jak w sierpniu było to 49,83 mld USD. Nieoczekiwanie o 15,3% r/r (prognoza: 11,8% r/r) wzrósł eksport, podczas gdy import zwiększył się o 7% r/r (prognoza: -2,7%). Miesiąc wcześniej dynamiki te wynosiły odpowiednio: 9,4% r/r i minus 2,4% r/r.

Wsparciem dla złotego mogły stać się też poranne jastrzębie wypowiedzi A. Glapińskiego i E. Chojnej-Duch (członków RPP) wskazujące, że głębokie październikowe cięcia stóp, mogą chwilowo zamykać przestrzeń do dalszej redukcji kosztu pieniądza w Polsce. Podobny ton komentarza przyjmował też prezes M. Belka.

W kolejnych godzinach handlu, na rynek zaczęły jednak napływać kolejne wypowiedzi członków RPP, ale były to już sugestie, że możliwe jest jednak dalsze złagodzenie polityki monetarnej podczas listopadowego posiedzenia.  Co ciekawe, w ocenie A. Bratkowskiego Rada mogłaby obniżyć koszt pieniądza nawet jeszcze o 75 pb, gdyby wzrost gospodarczy spowolnił w 2015 roku poniżej 3%. W reakcji na takie wskazówki kurs ERUPLN wzrósł znosząc w całości poranne umocnienie. Nominalnie notowania złotego nie wykraczały jednak poza dotychczasowy przedział wahań.

Do listopadowego posiedzenia RPP jeszcze miesiąc, w centrum uwagi zarówno członków Rady jak i naszej znajdą się wiec publikacje kolejnych danych dotyczących polskiej gospodarki, a bieżący tydzień będzie w nie szczególnie obfitował. Już dzisiaj poznamy wyniki na rachunku obrotów bieżnych i dane dot. podaży pieniądza M3. W środę GUS opublikuje dane inflacyjne (inf., na które Rada może być szczególnie wrażliwa), a dzień później opublikowana zostanie inflacja bazowa NBP i przedstawiona sytuacja na rynku pracy (zatrudnienie i wynagrodzenie w przedsiębiorstwach). W piątek zaś oczekiwać będziemy na raporty dot. produkcji przemysłowej (dynamikę wzrostu i inflację PPI). Oczekuje się przyspieszenia wzrostu dynamiki we wrześniu o 7,6% wobec 7,4% miesiąc wcześniej, będącego wypadkową efektów sezonowych oraz odreagowania bardzo słabych wyników produkcji w motoryzacji z sierpnia.

W najbliższych dniach spodziewamy się silniejszej przeceny złotego w reakcji na mało optymistyczne odczyty dot. krajowej gospodarki, szczególnie inflacyjne (środa). W efekcie kurs EURPLN powinien testować opór na 4,20. Dzisiaj poznamy wielkość podaży pieniądza M3.

Na rynku globalnym podczas poniedziałkowej sesji europejskiej nie odnotowaliśmy większych zmian. Przy niskiej płynności spowodowanej brakiem aktywności na rynku długu i banków (w USA obchodzony był Dzień Kolumba), ale przy pracujących giełdach euro przełamując opór na 1,27 USD aprecjację zakończyło w okolicach 1,277. Dolarowi nie sprzyjała sytuacja na Wall Street, gdzie wczorajszy handel zakończył się kolejną, mocną przeceną walorów, ani też spekulacje o potencjalnej zgodnie Niemiec na wsparcie kondycji gospodarki europejskiej Na koniec sesji wskaźnik blue chipów spadał o 1,35%, indeks szerokiego rynku S&P tracił 1,65% testując poziomy najniższe od maja. Z kolei Nasdaq spadł o 1,46%. Jak zatem widać inwestorzy giełdowi za oceanem wciąż pozostają w korekcyjnych nastrojach.

Dzisiaj poznamy dane inflacyjne z Wielkiej Brytanii (10:30), indeks nastrojów ZEW dla Niemiec (11:00) oraz dynamikę produkcji przemysłowej w strefie euro (11:00). Jeśli dane rozczarują euro znajdzie się pod presją.

Obecnie rynek eurodolara pozostaje w korekcie po ostatnim spadku poniżej 1,25. Z technicznego punktu widzenia, jeśli nie udałoby się wyjść ponad zeszłotygodniowy szczyt na 1,2791 to w najbliższych dniach należy spodziewać się testu 1,26. Niemniej również nie należy się spodziewać istotnego ruchu w górę (powyżej 1,28 USD).

Konrad Soszyński,
Joanna Bachert,
Biuro Strategii Rynkowych,
PKO Bank Polski