Rynek finansowy: Sukcesy i frustracje
W podsumowaniach sześciu miesięcy polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej słowo "sukces" padało w tak różnych kontekstach, że nie zawsze łatwo było zrozumieć jego sens. Dla niektórych znaczyło ono "brak większych wpadek", dla innych "sprawność administracyjną na scenie międzynarodowej i posunięcie wielu spraw do przodu". Generalnie Polska faktycznie nie ma się czego wstydzić, lecz właściwie nasze zarządzanie (rządzenie na tym stanowisku nie jest możliwe) było też źródłem frustracji - nie zostało szerzej zauważone, gdyż pozostawało na zupełnym marginesie spraw, które w ciągu tego półrocza były dla Unii najbardziej istotne.
Jerzy Szygiel
Od wprowadzenia w życie traktatu lizbońskiego prezydencja Rady Unii Europejskiej nie ma żadnych kompetencji finansowych, a Polska pozostaje poza strefą euro – te dwa czynniki spowodowały, że nasze wysiłki administracyjne nie miały znaczenia dla kluczowych negocjacji w sprawie euro. Minister Jacek Rostowski, mimo naszych próśb, nie został dopuszczony do posiedzeń Eurogrupy (nieformalna grupa ministrów finansów strefy euro), która oprócz spotkań francusko-niemieckich na najwyższym szczeblu pozostawała w centrum wydarzeń. To wszystko było jednak poza naszym zasięgiem.
Daremne próby
Spotkanie Eurogrupy, które odbyło się we Wrocławiu, trudno zaliczyć do naszych sukcesów, gdyż polski pomysł, by zaprosić tam amerykańskiego sekretarza skarbu Timothy Geithnera został przyjęty jako faux pas. Jak pisał brukselski „European Voice”: „Polska może też być oskarżana o swój udział w nadszarpnięciu jedności” Unii Europejskiej, bowiem wielu europejskich ministrów aż się gotowało, słuchając wówczas pouczeń Amerykanina. Mieliśmy pecha z przyjęciem tzw. sześciopaku, czyli zmiany procedury karania tych krajów Unii, które nie trzymają dyscypliny budżetowej, przedstawianym jako wielki sukces, gdyż wraz z pomysłami unii fiskalnej przyjętymi na grudniowym szczycie, sześciopak od razu stał się nieaktualny.
Nasza dyplomacja próbowała wedrzeć się do decydującego grona choćby w sposób symboliczny. Taką próbą było berlińskie przemówienie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego pod koniec listopada, lecz żaden z jego pomysłów nie był rozważany na następnym szczycie Unii, a jego wezwanie do aktywności Niemiec na niwie europejskiej w sytuacji, gdy nie tylko współdyrygują oni, ale i grają pierwsze skrzypce we Wspólnocie, było czymś w rodzaju tautologii czy też kurtuazyjnym politycznym hołdem, który był komentowany właściwie tylko w Polsce ...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI