Rozmowa z Krzysztofem Mikułą, Wiceprezesem Zarządu, Katowickie Towarzystwo Budownictwa Społecznego
Kolejne programy rozwoju budownictwa mieszkaniowego to zawiedzione nadzieje i stracone szanse. Czy możemy liczyć na to, że TBSy, z którymi tak wielu młodych ludzi wiązało swoje plany na własne miejsce do życia, odwrócą tę niekorzystną tendencję na rynku?
Dziś TBSy są dla wielu młodych ludzi najlepszą szansą na to, aby zdobyć upragnione mieszkanie. Żeby nie powiedzieć jedyną... Po pierwsze umiarkowane czynsze, niższe od rynkowych, ale wyższe od komunalnych - jednak umiarkowane. Ludzi, którzy pracują, po prostu stać na czynsze w TBSie. Po drugie bezpieczeństwo. Dziś młodzi ludzie boją się 30-letnich kredytów. Ostatnie parę lat historii ich starszych kolegów dowiodło, że zaciąganie wieloletnich zobowiązań kredytowych nie jest tak proste, oczywiste i może być bardzo niebezpieczne.
To jest wymiar społeczny i bardzo praktyczny, ale co ze źródłami finansowania takiej formuły budownictwa?
Dzisiaj, jak wiemy, TBSy nie mają wsparcia rządowego, radzą sobie same. Niektóre oszczędzają odkładając środki na inwestycje, biorą kredyty komercyjne, do niektórych dokładają się włodarze miast, mając świadomość, że dobra oferta mieszkaniowa dla młodych ludzi to atrakcyjność każdego miasta. W dobie konkurencji regionów i miast to może być bardzo ważny argument, aby zostać w jednym czy drugim mieście.
Co wobec tego trzeba zrobić aby te projekty spinały się finansowo?
Jeżeli TBS jest dobrze zarządzany, jeżeli potrafi wygospodarować nadwyżkę, może wziąć kredyt komercyjny i realizować inwestycje w formule stopniowego dochodzenia do własności…
Czy niskie czynsze gwarantują obsługę tych kredytów?
Średnie czynsze. Czynsze rynkowe wystarczają na to aby obsłużyć taki kredyt. Różnica między wynajmem rynkowym a tym w TBSie może być taka, że czynsz wystarczy jeszcze na obsługę kredytu.
Co jeżeli bank zażąda zabezpieczenia?
Zabezpieczeniem jest inwestycja. Zabezpieczeniem może być cesja z przychodów – to są wszystko projekty rentowne, które się domykają pod względem rachunku ekonomicznego.
A czego byście oczekiwali jeśli chodzi o pomoc sektora publicznego?
Powiem zupełnie szczerze – biorąc pod uwagę stan gospodarki nasz TBS nie liczy na pomoc sektora publicznego. Wiemy, że sytuacja budżetu jest jaka jest, więc staramy się sami sobie radzić.
Słowem: „umiesz liczyć licz na siebie”?
Myślę, że dziś jest to najlepsza recepta dla TBSów.
Dziękuję bardzo.