Risk-off wraca na rynki
Oczekiwane ożywienie w Niemczech determinuje wzrosty rentowności obligacji. Skalę przeceny obecnie ogranicza obawa o eskalację konfliktu w Syrii. Na rynki wraca risk-off co wspiera bezpieczne inwestycje - czyli złoto, obligacje, a z walut amerykańskiego dolara, franka szwajcarskiego i japońskiego jena.
Wtorkowa sesja na rynkach finansowych przyniosła widoczne pogorszenie nastrojów. Już nie tylko mówi się o zapowiedzianym stopniowym zamykaniu programu QE przez Fed, ale też coraz mocniej rosną obawy o eskalacje konfliktu w Syrii. Na wartości zaczęły więc tracić aktywa uznawane za ryzykowne, a uwagę inwestorów ponownie przyciągać inwestycje określane jako safe haven, czyli złoto, obligacje, a z walut amerykański dolar, frank szwajcarski i japoński jen.
Najprawdopodobniej też ze względu na rosnącą od samego początku wczorajszej sesji awersję do ryzyka nastrojom niewiele mogła pomóc publikacja kolejnych danych z Europy potwierdzających utrzymujące się ożywienie w największej gospodarce strefy euro. Jak bowiem podał monachijski instytut IFO opracowywany przez niego indeks nastrojów gospodarczych w Niemczech wzrósł w sierpniu do poziomu 107,5 pkt. Miesiąc wcześniej odnotowano poziom 106,2 pkt. Sierpniowy wynik to już czwarty z rzędu wzrost indeksu Ifo dający najwyższy jego poziom od 16 miesięcy.
W rezultacie jeszcze przed południem kurs EUR/USD spadł w okolice 1,332 zaś USD/JPY i CHF/EUR poniżej odpowiednio: 97,7 i 1,2285. Po południu poznaliśmy jeszcze dane z USA: indeks S&P/Case-Shiller oraz wskaźnik zaufania konsumentów Conference Board. Pierwszy z nich wyniósł 12,1% r/r (prognozy wskazywały na +12,1%), zaś drugi 81,5 pkt (prognozy wskazywały na 79,0 pkt). To kolejne w tym tygodniu doniesienia makroekonomiczne z USA nasilające dyskusję nad terminem i skalą zapowiedzianego przez Fed ograniczenia wsparcia w ramach programu QE. Nastroje Amerykanów mają kluczowe znaczenie dla kondycji gospodarki, ponieważ wydatki konsumentów odpowiadają za ponad dwie trzecie amerykańskiego PKB. Wciąż jednak uważamy, że najważniejszy w tym temacie będzie publikowany w przyszłym tygodniu raport non-farm payrolls.
W obecnej sytuacji nie dziwi zachowanie emerging markets. Waluty krajów m.in. takich jak Polska, Węgry, czy Czechy tracą na wartości, nie wspominając już o Brazylii, Turcji, czy Indiach. We wtorek kurs EUR/PLN wzrósł do blisko 4,26; zaś EUR/CZK przełamał 25,75. Na Węgrzech para EUR/HUF zaczęła kierować się ku 302 – poziomowi który dzisiaj z rana przełamała. Tu jednak dodatkowo deprecjonujący wpływ na forinta miała wczorajsza decyzja banku centralnego o obniżce stóp procentowych o 20 pb zamiast oczekiwanych 10 pb. W przypadku Turcji sytuację dodatkowo pogarsza zaś obawa o ewentualne zaangażowanie kraju w konflikt syryjski. W rezultacie podczas dzisiejszej sesji kurs USD/TRY po raz pierwszy w historii przekroczył poziom 2,00 po tym jak na przełomie ostatnich ośmiu kwartałów oscylował w przedziale 1,75-1,90 (maksimum dnia na poziomie 2,04).
Strach przed interwencją w Syrii zagościł też na giełdach, a obawy dodatkowo podsyciło bezterminowe odłożenie, zaplanowanych na środę, rozmów na linii USA-Rosja, które miały dotyczyć właśnie tego kraju. Na 0,69 minusie wtorkową sesję zakończył japoński indeks Nikkei (dzisiaj do spadku z ostatnich dwóch dni „dołożył” kolejne 1,51%). Na czerwono „świeciła się” też Europa (Niemcy, Francja, Wielka Brytania, czy Hiszpania traciły na koniec dnia ponad 1,0-3,0%), a potem Stany Zjednoczone (indeks DJ spadł we wtorek na zamknięciu 1,14%, zaś S&P 500 1,62%).
Tymczasem, na krajowym rynku stopy procentowej rentowności obligacji skarbowych i kontraktów IRS praktycznie nie uległy wczoraj zmianie. Było to o tyle ciekawe, że jednocześnie na rynkach bazowych obserwowaliśmy wyraźne spadki krzywych dochodowości. Core markets wzmacniał we wtorek przepływ kapitału z rynków aktywów ryzykownych (m.in. z giełdy). Podobnie jak na innych rynkach finansowych obawy przed eskalacją konfliktu w Syrii (nieoficjalnie niektóre źródła podawały nawet, że Stany Zjednoczone mogłyby zdecydować się na interwencję zbrojną już w czwartek) miały znacznie większe znaczenie dla inwestorów niż wyższe od oczekiwań rynkowych wskaźniki makroekonomiczne, czyli wspomniane już: Ifo w Niemczech i Conference Board w Stanach Zjednoczonych. Spodziewamy się, że podczas środowej sesji spadki rentowności utrzymają się, co powinno sprzyjać również polskim obligacjom skarbowym.
Dzisiejsza sesja to jednak kolejny dzień z ubogim kalendarzem makroekonomicznym. Z zaplanowanych na środę publikacji warte uwagi są: poranny niemiecki indeks zaufania konsumentów GfK (spadek do 6,9% z 7,0% w sierpniu) oraz popołudniowe dane dot. liczny podpisanych przedwstępnych umów sprzedaży domów w USA. Wciąż więc patrzymy na Syrię i zastanawiamy się, co i kiedy może zrobić Fed. Euro i złoty pozostaną więc pod presją. Nie dajemy dużych szans na przełamanie szczytu na poziomie 1,345 EUR za dolara w najbliższych dniach. W kraju kurs EUR/PLN może zaś podjąć próbę testu 4,30 jeśli w Syrii doszłoby do międzynarodowej interwencji.
Joanna Bachert (rynek walutowy)
Mirosław Budzicki (rynek stopy procentowej)
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski