Rekordowy popyt na obligacje firm
W I półroczu detaliczni inwestorzy przeznaczyli ponad 2,2 mld zł na inwestycje w obligacje firm oferowane w publicznych ofertach na podstawie prospektów. Podaż papierów była najwyższa w historii.
W pierwszym półroczu w ramach publicznych ofert skierowanych do detalicznych nabywców uplasowano papiery warte 940 mln zł (nie licząc trwających wciąż zapisów na obligacje Ghelamco). To trzy razy więcej niż w pierwszej połowie ubiegłego roku, więcej niż w całym 2015 r. i jest to zarazem rekordowe półrocze w historii tego typu emisji na polskim rynku. Poprzedni rekord ustanowiono w pierwszej połowie 2013 r., gdy plasowano oferty warte 725 mln zł. Wówczas jednak o znaczącym wolumenie decydowały dwie emisje Orlenu (400 mln zł), zaś w sumie emitentów było trzech (PKN Orlen, Getin Noble Bank i PCC Rokita). W zakończonym właśnie półroczu było ich zaś ośmiu, łącznie zamknięto osiemnaście emisji publicznych przeprowadzonych na podstawie prospektu. W siedmiu na dziewięć przypadków, w których możliwe było skrócenie zapisów po przekroczeniu przez popyt wartości oferty, skorzystano z tej możliwości.
W rzeczywistości rekord został wypracowany w samym II kw., gdy przeprowadzono emisje warte 720 mln zł. Cechą charakterystyczną publicznych emisji obligacji w ostatnich miesiącach była znacząca nadwyżka popytu nad podażą. Łączny popyt zgłoszony przez inwestorów sięgnął 2,215 mld zł. Wszystkie emisje uplasowano w pełnym wymiarze, wszystkie też zakończyły się redukcją zapisów. Największe kolejki ustawiały się za obligacjami Kruka (712,4 mln zł w trzech emisjach), który o włos wyprzedził Alior Bank (709,7 mln zł w dwóch ofertach). Na te dwie firmy przypadło więc prawie dwie trzecie (64,2 proc.) całego zgłoszonego popytu, choć wartościowo stanowiły one 51,6 proc. wszystkich publicznych emisji obligacji z pierwszego półrocza 2016 r.
Łącznie zapisy złożyło 11,2 tys. inwestorów (plus nabywcy obligacji Getin Noble Bank – bank nie podaje informacji o liczbie złożonych zapisów), przy czym można zakładać, że znaczna część nabywców brała udział w kilku różnych emisjach. Najwięcej zainteresowanych przyciągnęła pierwsza publiczna emisja Alior Banku (1402 nabywców), ale rekord należy do drugiej publicznej emisji obligacji PKN Orlen (2027 inwestorów).
Najwyższe oprocentowanie oferował Getin Noble Bank, który skusił nabywców odsetkami przekraczającymi WIBOR 6M o 5 pkt proc. Papiery o najdłuższym terminie wykupu (10 lat) wypuścił z kolei Bank Pocztowy, który oferował przy tym najniższe oprocentowanie (4,5 proc. w pierwszym okresie odsetkowym i 2,8 pkt proc. ponad WIBOR 6M w każdym kolejnym).
Za rosnącą popularnością publicznych emisji obligacji w Polsce stoją dwa główne czynniki. Pierwszy to nisko zakotwiczone oprocentowanie lokat bankowych i przekonanie posiadaczy depozytów, że warunki oferowane przez banki szybko nie ulegną zmianie. Drugim jest rosnąca podaż papierów korporacyjnych, wynikająca z jednej strony z naturalnego rozwoju rynku, z drugiej natomiast jest efektem pewnego nasycenia obligacjami firm funduszy inwestycyjnych i emerytalnych lub też przekonaniem emitentów, że warto dywersyfikować źródła finansowania o elastyczny instrument jakim są obligacje. Po trzecie zaś, podatek bankowy, który jest podatkiem także od kredytów dla firm, owocuje podniesieniem marż i obostrzeniami dla kredytobiorców i w tej sytuacji część z nich woli postawić na emisję obligacji w miejsce kredytów bankowych.
W drugiej części roku wszystkie te czynniki mogą nadal odgrywać znaczącą rolę i stymulować zarówno podaż, jak i popyt na obligacje firm. Oczekujemy, że w drugim półroczu wartość zamkniętych emisji publicznych obligacji wyniesie 965 mln zł, a na ten wynik złoży się 19 publicznych emisji, zaś liczby te nie uwzględniają ani pojawienia się nowych emitentów na rynku, ani też ofert ze strony dwóch firm, które jak dotąd poprzestają na deklaracjach zamiaru przeprowadzenia publicznych ofert obligacji. Mówiąc krótko, bardziej prawdopodobne jest niedoszacowanie wartości ofert niż przestrzelenie prognozy.
Zagrożeniem dla jej realizacji może być wynik brytyjskiego referendum, którego przyszłe, a wciąż nie rozpoznane konsekwencje, mogą wywoływać poczucie niepewności wśród inwestorów. Z tego powodu w pierwszej kolejności mogą ucierpieć projekty emisji mniejszych firm o niepewnej sytuacji finansowej, co paradoksalnie może zaowocować nawet natężeniem popytu na obligacje większych przedsiębiorstw, oferujących wyższy komfort bezpieczeństwa, dokładnie tak jak dzieje się to na rynku obligacji skarbowych, gdzie obligacje o wysokim ratingu drożeją kosztem wzrostu rentowności krajów o gorszych perspektywach długu publicznego. Oczywiście bez możliwości dojścia do ujemnych rentowności. W rzeczywistości oceniamy, że poziom oferowanych marż i oprocentowania jest bliski osiągnięcia najniższych tolerowanych przez inwestorów poziomów, emitenci mogą natomiast obniżać koszty finansowania wydłużając terminy spłat obligacji.
Mankamentem rynku jest wciąż wąski krąg nabywców obligacji korporacyjnych, co – jeśli stan ten się utrzyma – grozi w dłuższym terminie stagnacją lub nawet spadkiem popytu na obligacje firm ze strony detalicznych inwestorów, w miarę jak portfele tych już obecnych na rynku, będą się nasycały, a inwestorzy będą pilnować reguł dywersyfikacji portfela.
Emil Szweda,
Obligacje.pl