Redaktor Naczelny: Nowoczesnego Banku Spóldzielczego: Wysoki e-urzędzie zasyp tę przepaść!
Przez internet jest udostępnianych w Polsce tylko 2 proc. usług publicznych. Policzono, że co drugi goszczący w urzędzie podatnik mógłby nie ruszać się z domu, gdyby istniała możliwość komunikacji z administracją drogą elektroniczną.
Grzegorz Krekora
Redaktor Naczelny
Zwiastunem zmiany tej praktyki jest powstanie Profilu Zaufania – nowej funkcji Platformy Usług Administracji Publicznej (ePUAP), dzięki której można już załatwiać sprawy urzędowe przez internet, np. wnoszenie podań, odwołań, wniosków. Aby uzyskać bezpłatny profil, wystarczy założyć konto na stronie www.epuap.gov.pl, a następnie złożyć wniosek i potwierdzić dane osobowe. Podczas III Forum Technologii Banków Spółdzielczych eksperci wskazywali jednak, że problemem, oprócz kosztów e-podpisu, jest niewielka ilość usług publicznych świadczonych w sieci przez samorządy. Z badań wynika, że aż 23 proc. osób odwiedzających urzędy gmin robi to wyłącznie, aby pobrać formularz, 40 proc. – złożyć deklarację, zeznanie lub pismo, a 20 proc. – zasięgnąć informacji.
Statystyczny Europejczyk przez internet może załatwić w pełni około dziesięciu podstawowych usług publicznych, Polak – tylko cztery na dwadzieścia. Na „rewolucję” czeka program elektronizacji wypłat zasiłków i świadczeń. Z ciekawą inicjatywą wyszły banki Grupy BPS, które wdrażają unikatową metodę wypłat świadczeń w bankomatach wykorzystujących biometrię. Dane osób uprawnionych do wypłaty zasiłku bank otrzymuje raz w miesiącu z urzędu pracy lub MOPS-u w formie elektronicznej, lista ładowana jest do biobankomatu, który już sam rozpoznaje komu, ile i do kiedy może wypłacać zasiłek „za przyciśnięciem palca”.
Dostęp do internetu ma 52 proc. gospodarstw domowych, lecz wskaźnik ten jest co najmniej trzykrotnie niższy dla terenów wiejskich. Około dziesięć milionów osób korzysta z internetu aktywnie, posiada e-konto w banku albo/i kupuje bądź sprzedaje produkty w sieci. Siedem i pół miliona rodaków jest jednak nieaktywna e-biznesowo, aczkolwiek 40 proc. deklaruje, że nie chce być wykluczona z wirtualnej przestrzeni.
Policzono, że sto milionów kartek ułożonych jedna na drugiej ma wysokość 10 kilometrów i kosztuje około 5 milionów złotych! W e-urzędzie pozbawionym szaf, segregatorów i dziurkaczy, za pośrednictwem internetu przez całą dobę, siedem dni w tygodniu obywatel bez wychodzenia z domu może korzystać z rejestrów danych, rozliczyć się z podatku, złożyć wniosek o dowód osobisty, prawo jazdy, a nawet dokonać formalności związanych z założeniem firmy.
W raportach europejskich jesteśmy atrakcyjnym inwestycyjnie krajem. Pod względem rozwoju e-infrastruktury plasujemy się niestety bardzo daleko, w czwartej dziesiątce. Polska (administracja, biznes, banki, osoby prywatne) wraz ze swoimi aspiracjami oraz dążeniami cywilizacyjnymi wydaje na informatykę… 122 euro na głowę mieszkańca. Dla porównania: Szwajcaria, lider rankingu UE – 1500 euro! Mamy więc ogromną przepaść, którą trzeba możliwie szybko (i razem) zasypać.