Redaktor Naczelny Miesięcznika Finansowego Bank: Za przewalutowanie z CHF na PLN zapłacą podatnicy
Decyzja Senatu o przywróceniu wersji ustawy o pomocy dla frankowiczów z piątego sierpnia bez poprawek SLD to zaledwie maleńki krok w dobrą stronę.
Stanisław Brzeg-Wieluński
Redaktor Naczelny „Miesięcznika Finansowego Bank”
Zgodnie z zasadami społecznej gospodarki rynkowej koszt przewalutowania kredytów mieszkaniowych denominowanych we frankach szwajcarskich będzie podzielony pomiędzy klientów i banki. A nie, jak rzutem na taśmę postulował Sojusz, aby w 90 procentach za całą operację zapłaciły banki.
Nowa ustawa wciąż nie określa roli NBP w procesie powrotu kredytów z CHF do złotego. Niejasne są kryteria komu ta forma pomocy może przysługiwać. Czy tylko tym, którzy z powodu klęski żywiołowej, choroby lub utraty pracy mają kłopoty z płaceniem rat?
A może otwiera furtkę dla wszystkich, którzy zgodnie z zasadami sprawiedliwości społecznej rodem z PRL poczuli się skrzywdzonymi przez banki i nie chcą spłacać swoich zobowiązań. Można odnieść wrażenie, że PO przegłosowało swoją wersję pomocy dla frankowiczów, aby utrącić konkurencyjny projekt ustawy PiS i dobrze wypaść w oczach wyborców.
A potem już po wyborach pogrzebać ten prawniczy bubel w Trybunale Konstytucyjnym. Ustawa PO nie tylko budzi emocje wśród kredytobiorców w złotówkach, że są nierówno traktowani w porównaniu z frankowiczami. Co gorsze, będzie wpływać na cenę akcji banków na GPW.
Rodzi też ryzyko ciągania Polski po międzynarodowych trybunałach arbitrażowych, z powodu braku ochrony inwestycji zagranicznych i nadmiernej ingerencji państwa w dwustronne umowy cywilne. Takie kroki prawne już zapowiedziało kilka zagranicznych central banków obecnych w naszym kraju. Na dodatek państwo samo ogranicza swoje przychody od banków z tytułu VAT, CIT, składki na ZUS i NFZ. Konsekwencje finansowe mogą zostać przerzucone na klientów, co najpierw wpłynie na poziom akcji kredytowej, a potem na zmniejszenie finansowania całej gospodarki. Czy w imię walki PO z PiS-em i na odwrót warto poświęcać zdrową gałąź polskiej gospodarki, która jest dziś szanowana na świecie. Dlaczego sejmowi ustawodawcy z obu partii nie chcą skorzystać z kompromisowych koncepcji opracowanych wspólnie przez ZBP i grupę banków?