Redaktor Naczelny Miesięcznika Bank: Nieograniczone skutki reformy

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bank.2014.02.foto.006.300x400Zapowiedziana przez NIK kontrola sposobu przejmowania pieniędzy z OFE na rzecz ZUS to dość rzadki dziś przykład interwencji państwa na rzecz interesów zwykłych obywateli.

Stanisław Brzeg-Wieluński
Redaktor Naczelny

Celem badania ekspertów NIK będzie sprawdzenie, na ile reforma emerytalna wpłynie na terminowość wypłat rent i emerytur. Szkoda, że ta analiza nie będzie dotyczyła także jej wpływu na wycenę akcji notowanych na GPW.

Bo tu widać wyraźną korelację pomiędzy zamierzeniami reformy OFE i notowaniami spółek. Gdy dodamy do tego poważne ryzyko ucieczki zagranicznego kapitału – wciąż dominującego na warszawskim parkiecie – oznacza to podrożenie kosztów obsługi długu publicznego (oprocentowania obligacji państwowych) Dopiero wtedy może się okazać, że ta księgowa sztuczka była doraźna i w skali wielu lat da efekt przeciwny do zamierzonego. Tu nie chodzi tylko o większe koszty dopinania na siłę długu publicznego dla oczu groźnych rewizorów z UE.

Chodzi o opinię środowisk gospodarczych, że Polska postępuje tak, jak w latach 40. i 50., kiedy pod hasłem odbudowy kraju nacjonalizowano mienie prywatne. To nie przypadek, że w ten właśnie sposób wielu komentatorów ekonomicznych z „Wall Street Journal” i „The Economist” widzi reformę OFE. A skoro Polska ma rezerwy rodzimego kapitału statystycznie na mniejszym poziomie na głowę niż Bangladesz, nietrudno zgadnąć, co to oznacza.