Raport specjalny Horyzonty Bankowości 2018: Gospodarka nabrała rozpędu – banki na tym skorzystają
Jakub Fraczyk
Polski PKB w ostatnim kwartale 2017 r. rósł w tempie 5,1% – tak wysokiej dynamiki nie widziano od II kw. 2008 r., czyli prawie od dekady. W danych całorocznych GUS informował o skoku 4,6% rok do roku.
Głównym motorem wzrostu była konsumpcja gospodarstw domowych, która zwiększyła się w 2017 r. o 4,8%, czyli najszybciej od dziesięciu lat. – Sprzyjało temu kilka czynników: wyjątkowo dobra sytuacja na rynku pracy, realizacja rządowego programu „Rodzina 500+” oraz bardzo dobre nastroje konsumentów – wskazała minister finansów prof. Teresa Czerwińska.
Raj dla pracowników
Bezrobocie spadło na koniec stycznia ub.r. do 6,9% z 8,5% rok wcześniej, a w listopadzie mieliśmy najniższy wskaźnik od czasów komunizmu, czyli 6,5%. Poprawa na rynku pracy nie nastąpiła przy tym przez emigrację ludności, ale głównie na fali wzrostu zatrudnienia. W sektorze przedsiębiorstw dużych i średnich (a więc mających powyżej 10 pracowników) zatrudnienie wzrosło w styczniu do 6,2 mln osób z niecałych 6 mln rok wcześniej (+3,8% rok do roku), najszybciej postępując w przemyśle i handlu.
W całej gospodarce na koniec 2017 r. pracowało 16,4 mln osób, czyli o 76 tys. więcej niż rok wcześniej (badanie GUS na podstawie BAEL). Porównanie danych z sektora przedsiębiorstw i całej gospodarki pokazuje, że duże firmy w coraz większym stopniu wyciągają pracowników z małych jednostek. Co przy okazji wiąże się ze wzrostem pensji.
Popyt na pracowników rośnie i coraz mniej osób ma kłopoty ze znalezieniem płatnego zajęcia. W takiej sytuacji – nie może być inaczej – wynagrodzenia po prostu muszą iść górę. Tylko napływowi w ostatnich latach prawie dwóch milionów pracowników zza granicy, głównie z Ukrainy i Białorusi (510 tys. tylko w roku ubiegłym) – trzeba przypisywać, że płace nie rosną bardzo szybko. Przeciętna miesięczna pensja w całej gospodarce zwiększyła się pod koniec 2017 r. o 298 zł brutto (+7,1%), do poziomu 4,5 tys. zł.
Dla banków oznacza to prawdopodobny większy strumień pieniędzy na depozyty. Ludzie więcej zarabiają, to i oszczędności powinny rosnąć. Nie wszyscy przecież obywatele przeznaczają podwyżki wyłącznie na konsumpcję.
Banki się nie starają, a depozytów przybywa
Okazuje się jednak, że klienci niespecjalnie są zachęcani do trzymania środków na kontach. Oprocentowanie lokat jest w tym roku na poziomie niższym od inflacji. Dane NBP pokazują, że lokata terminowa daje zaledwie 1,5%, czyli poziom równy stopie redyskontowej NBP. I to przy inflacji rzędu 1,9%. A mimo to depozyty i tak rosną.
Takie postępowanie banków tłumaczy sygnalizowana od kilku lat przez NBP nadpłynność w sektorze. W 2016 r. wynosiła 77 mld zł – nowszych danych bank centralny jeszcze nie udostępnił. Można podejrzewać, że w 2017 r. nadpłynność jeszcze wzrosła, bo depozyty banków w NBP zwiększyły się w styczniu br. o 4,3 mld zł rok do roku. W takiej sytuacji banki nie bę...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI