Punkt widzenia: Mieć, ale i być
Pieniądze szczęścia nie dają. Być może. Ale ich brak bardzo skutecznie potrafi unieszczęśliwić. Najlepiej zatem mieć ich akurat tyle, ile potrzeba. Byle tylko tych swoich potrzeb na Bóg wie jak wysoki poziom nie wynosić.
Dziś nikt nie ma już wątpliwości, że warto dbać o swoje finanse.
Jednak choć wielu z aprobatą powtarza, że lepiej być zdrowym i bogatym niż chorym i biednym – zwłaszcza w Polsce, gdzie króluje NFZ – to jednak niewielu wie, kiedy i kto zaczął głośno o tym mówić. No może jeszcze nie wprost, ale na tyle skutecznie, że ludzie zaczęli na poważnie brać własny los we własne ręce i dążyć do wzbogacania się.
Mniej znane oblicze reformacji A zaczęło się to w czasach reformacji. Szczególnie wyróżnił się tu Jan Kalwin. Jak i inni protestanci, nie uznawał on papiestwa i hierarchii kościelnej. Uważał, podobnie jak Marcin Luter, że to z Biblii, a nie z nauczania kościelnego, wynikają zasady wiary, na nich zaś opiera się moralność i polityka. Co to ma wspólnego z finansami i ekonomią? Spokojnie – i do tego dojdziemy. Reformatorzy, zwłaszcza Kalwin, podkreślali, że wiara to dar Boży, a nie zasługa człowieka. A skoro tak, to Bóg od wieków część ludzi przeznaczył do zbawienia, części zaś tego daru odmówił. Dzieje się tak niezależnie od ich postępowania w życiu doczesnym. Ta zasada predestynacji wcale jednak nie powinna nikogo deprymować czy zniechęcać. W tym wypadku nie chodzi bowiem o bezsilność wobec przeznaczenia – odwrotnie: należy postępować cnotliwie, zakładając że jest się przeznaczonym do zbawienia. Takie zaś przeświadczenie mobilizuje do działania, do podejmowania nowych, nieznanych jeszcze form aktywności.
Kalwina uważa się za twórcę ducha kapitalizmu. Pewnie dlatego, że choć nakazywał surowy tryb życia i wymagał od ludzi wstrzemięźliwości, sprawiedliwości i pobożności – to równocześnie zapobiegliwość o dobra doczesne traktował jako nakaz moralny. Katolicyzm (o czym już na tych łamach wspominaliśmy) pochwalał ubóstwo, kalwinizm zaś uznawał, że gromadzenie bogactw jest formą chwalenia Boga Stwórcy – a zdobyć je można dzięki pracowitości, bo ta pozwala zarabiać. Co więcej, Kalwin uważał, że pożyczanie pieniędzy na procent to nie lichwa (z zastrzeżeniem, iż od ubogich nie wolno domagać się odsetek), że dozwolone są operacje giełdowe – a to dlatego, że tego typu działalność przysparza dóbr. Oczywiście, trzeba przy tym mieć świadomość, że można je prowadzić wyłącznie dzięki Bogu, a skoro tak, to należy być uczciwym i na transakcjach nie oszukiwać.
Tak, choć może niewygodna to prawda w społeczeństwie deklarującym się jako katolickie, ale to reformatorzy jako pierwsi docenili działalność gospodarczą. To głównie Kalwin, a później angielscy purytanie mówili, ba – nauczali – że pracowitość, oszczędność i przedsiębiorczość to cnoty. A jakby tego było mało, to – jak można przeczytać w opracowaniu „Chrześcijańska odpowiedzialność w gospodarowaniu” (http://old. luteranie.pl/pl/index.php?D=360) – uzasadnienie moralnej konieczności bogacenia się zostało ustawione w ciągu powiązanych wzajemnie zależności. Pracowitość jest środkiem do bogactwa, bogactwo podtrzymuje cnotę, co obrazowo przedstawiał Benjamin Franklin, mówiąc, że pusty ...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI