Przystanek nadziei
Kiedy w Kostrzynie nad Odrą - tym, za sprawą nieocenionego Jurka Owsiaka, polskim Woodstock, dziesiątki i setki tysięcy młodych ludzi śpiewało 100lat zaskoczonemu takim obrotem sprawy i wyraźnie uradowanemu -odpowiednio-Joachimowi Gauckowi i Bronisławowi Komorowskiemu, pomyślałem, że jest nadzieja dla wspólnej Europy. Europy wartości, solidarności, przyjaznej przybyszom i świadomej swoich korzeni.
Wszystko zaś w opozycji do tego, czego świadkami byliśmy w przeddzień, podczas uroczystych obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Co więcej, ani Gauck, a ni Komorowski nie przypochlebiali się młodzieży, choć wyraźnie nabrali swobody, wewnętrznej pewności i stali się bardziej, niż to znamy z codziennych migawek, otwarci. Do tego stopnia, że pytany o myślistwo polski Prezydent, zamiast łatwych deklaracji zaprezentował swój pogląd na sprawę, co może nie wzbudziło aplauzu, ale spotkało się z szacunkiem i zrozumieniem.
Być może to doświadczenie pozwoli zrozumieć fenomen Jana Pawła II, który w kontakcie z młodzieżą młodniał i nabierał sił. Nie ulega kwestii, że wszyscy w tym momencie poczuliśmy się lepiej, zwłaszcza patrząc w otwarte, jasne i uśmiechnięte twarze woodstokowiczów. Mam nadzieję, że szanowni Czytelnicy wybaczą mi, jeśli obronię się w tym miejscu przed pokusą, łatwych konkluzji. Niech mi tylko będzie wolno mieć przekonanie, że nastrój polskiego Woodstock, będzie trwalszy niż smugi, które podczas pokazu lotniczego zostawiły nad niebem w Kostrzynie nasze myśliwce.