Przedświąteczne ostatki na rynkach
Inwestorzy wciąż jeszcze będą konfrontować swoje poglądy dotyczące konsekwencji ubiegłotygodniowej decyzji Fed o podwyżce stóp procentowych z reakcjami na rynkach finansowych. Przed świętami nie dostaną zbyt wielu nowych impulsów do działania.
Fed zrobił swoje, czas na gospodarkę
Długo oczekiwana decyzja o podwyżce stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych w pierwszym momencie nie wywołała tak dużych emocji, jak można się było spodziewać. Jej echa będą jednak na rynkach pobrzmiewać jeszcze przez pewien czas. Na znaczeniu zyskiwać będą jednak kolejne sygnały dotyczące amerykańskiej gospodarki, od których zależeć będą dalsze działania rezerwy federalnej. Tych zaś w najbliższych dniach nie zabraknie. We wtorek poznamy ostateczne dane dotyczące dynamiki PKB Stanów Zjednoczonych w trzecim kwartale. Opublikowane pod koniec listopada szacunkowe wyliczenia wskazywały na to, że sięgnie ona 2,1 proc. i takie są oczekiwania w odniesieniu do wyniku ostatecznego. Oznaczałoby to zdecydowane spowolnienie tempa wzrostu w porównaniu do drugiego kwartału, w którym osiągnęło ono 3,9 proc. Gorsze dane mogłyby popsuć nastroje na rynkach, podsycając obawy, że grudniowa podwyżka stóp stanie się hamulcem dla niezbyt jeszcze mocnej gospodarki. Jednocześnie jednak oddalałyby termin kolejnych kroków Fed prowadzących do podwyższenia kosztów pieniądza. W konsekwencji można by oczekiwać osłabienia notowań dolara. W środę z kolei opublikowane zostaną informacje dające pogląd na to jak amerykańska gospodarka radziła sobie w ostatnich miesiącach roku. Będą to dynamika zamówień na dobra trwałego użytku, dochody i wydatki Amerykanów, sprzedaż nowych domów oraz indeks nastrojów konsumentów, wyliczany przez Uniwersytet Michigan. Po sporej, sięgającej 3 proc. zwyżce zamówień w poprzednich dwóch miesiącach, oczekuje się, że w listopadzie ich wartość obniżyła się o 0,7 proc., a po wyłączeniu środków transportu wzrosła o zaledwie 0,1 proc. Spodziewany jest tradycyjnie ostatnio niewielki, sięgający odpowiednio 0,2 i 0,3 proc. wzrost dochodów i wydatków, co i tak stanowiłoby poprawę w porównaniu do poprzednich miesięcy. Analitycy liczą też na utrzymanie się wysokiego poziomu indeksu nastrojów konsumentów. Dla notowań ropy naftowej istotne znaczenie mogą mieć publikowane we wtorek i środę cotygodniowe dane o zapasach surowca i paliw poprzednio zanotowany ich wzrost spowodował pogłębienie przeceny amerykańskiej ropy typu WTI do poniżej 35 dolarów za baryłkę, czyli do poziomu najniższego od lutego 2009 r.
Spośród danych europejskich wpływ na sytuację na rynkach mogą mieć jedynie środowe dane o dynamice gospodarek francuskiej i brytyjskiej za trzeci kwartał. Oczekuje się niewielkiego przyspieszenia PKB Francji do 0,3 proc. i minimalnie gorszego w porównaniu do drugiego kwartału, sięgającego 2,3 proc. wyniku w przypadku Wielkiej Brytanii.
Główny Urząd Statystyczny w poniedziałek opublikuje wskaźniki koniunktury w przemyśle, budownictwie, handlu i usługach, a w środę wskaźniki koniunktury konsumenckiej za grudzień. Z punktu widzenia oceny wzrostu konsumpcji na naszą gospodarkę, większe znaczenie mogą mieć te ostatnie. Choć zarówno wskaźniki oceny bieżącej sytuacji, jak i wyprzedzający wskaźnik ufności konsumentów mają tradycyjnie wartości ujemne, to jednak w ostatnich miesiącach sygnalizują one znacznie lepsze nastroje niż na początku roku.
Polski rynek finansowy
Miniony tydzień przyniósł długo oczekiwaną poprawę sytuacja na warszawskiej giełdzie. Pomogły w tym w znacznym stopniu lepsze nastroje na głównych giełdach europejskich, widoczne wyraźnie zarówno przed posiedzeniem Fed, jak i bezpośrednio po ogłoszeniu decyzji o podwyżce stóp procentowych. Jeszcze w poniedziałek WIG20 zniżkował w okolice 1750 punktów, czyli poziomu najniższego od maja 2009 r., ale kolejne dni przyniosły mocniejsze zwyżki. W trakcie pierwszych czterech sesji indeks największych spółek zyskał 4,7 proc., przerywając fatalną trzytygodniową serię spadków, w wyniku której stracił łącznie 13 proc. Mocniejsze odreagowanie było udziałem walorów spółek energetycznych oraz banków, a więc tych grup, które od dłuższego czasu ulegały najmocniejszej przecenie. Znacznie słabiej radziły sobie pozostałe wskaźniki. Indeks szerokiego rynku zyskiwał do czwartku nieco ponad 3 proc., mWIG40 rósł o niecałe 1,5 proc., a indeks najmniejszych spółek poszedł w górę o symboliczne 0,1 proc. Te dwa ostatnie nie ucierpiały jednak w tym roku aż tak mocno, jak indeks największych firm.
Choć w związku z decyzją amerykańskiej rezerwy federalnej na rynkach walutowych miały miejsce dynamiczne zmiany, złoty wyszedł z tego zamieszania obronną ręką. Paradoksalnie, najmniejsze wahania dotyczyły dolara, którego kurs wahał się od 3,95 do 3,97 zł. i pozostawał wyraźnie poniżej rekordowo wysokiego poziomu sięgającego ponad 4 zł, notowanego na przełomie listopada i grudnia. Najbardziej nerwowo było w poniedziałek, gdy kurs euro skoczył do 4,37 zł, a więc do poziomu najwyższego w tym roku, a za franka na rynku międzybankowym trzeba było płacić 4,05 zł. W piątek przed południem szwajcarska waluta wyceniana była już tylko na 3,98 zł, a euro staniało o siedem groszy, do 4,3 zł.
Bardzo duże wahania obserwowano na rynku naszych obligacji skarbowych. Na początku tygodnia rentowność papierów dziesięcioletnich sięgała chwilami 3,3 proc., ale w czwartek spadła już poniżej 3 proc. Zmiany te nie miały jednak żadnego wpływu na koszt pieniądza. Stawki WIBOR w przypadku terminu trzymiesięcznego trzymały się na poziomie 1,72 proc. Sejmowym debatom na temat podatku bankowego, który zacznie obowiązywać od początku lutego, towarzyszyła seria informacji banków o podwyżkach marż kredytów. Potwierdzają się więc obawy, że koszty wyższych obciążeń podatkowych spadną na kredytobiorców.
Roman Przasnyski,
GERDA BROKER