Przedsiębiorcy nie będą płacili składek na ZUS?
Istniejący obecnie system przymusowego ubezpieczania przedsiębiorców ma oczywiste wady. Składka na ubezpieczenie społeczne wynosi od 1 stycznia 2019 roku 904,60 zł lub 834,55 zł bez dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego. Wszystkie składki, w tym na Fundusz Pracy i ubezpieczenie zdrowotne to 1316,97 lub 1246,92 bez ubezpieczenia chorobowego. Przedsiębiorcy muszą płacić nawet wówczas, gdy ich rzeczywiste dochody (przychody minus koszty uzyskania) są niewielkie, a nawet ujemne.
Składki od przedsiębiorców to tylko 15 mld złotych
Od bieżącego roku firmy, których roczny przychód nie przekracza 30-krotności minimalnego wynagrodzenia w poprzednik roku (w 2019 r. będzie to 63 tys.) płacą niższe składki, ale po pierwsze – to ulga tymczasowa, po drugie – wiąże się ze znacznymi obciążeniami biurokratycznymi. Z tej ulgi skorzystało około 160 tys. firm na 2 mln zarejestrowanych w ZUS.
Zdaniem Adama Abramowicza, gdyby wszyscy przedsiębiorcy wycofali się z ZUS, uszczerbek dochodów tej instytucji wyniósłby ok. 15 mld zł. Nie jest to suma niemożliwa do zrekompensowania, np. poprzez niewielkie podniesienie VAT. Zapewne część przedsiębiorców pozostałaby w ZUS dobrowolnie, na przykład osoby z bardzo dużymi dochodami, dla których składka 900 zł jest mało istotna. W dłuższym czasie, ubytek zwróciłby się ZUS-owi, gdyż zmniejszyłyby się jego zobowiązania.
Co z rolnikami?
Pomysł ma wady i zalety. Wady to nie tylko ubytek dochodów ZUS, a zatem dochodów sektora finansów publicznych. Pojawi się problem ubezpieczeń rolników. Dziś płacą niskie składki na KRUS, a w zamian za to mają gwarancję niewielkiej wprawdzie emerytury. Czy powinni być zwolnieni z obowiązku ubezpieczenia w KRUS?
Wzrośnie liczba samozatrudnionych?
A co z samozatrudnionymi? Wiele firm zatrudnia pracowników na umowy cywilno-prawne, niesłusznie zwane śmieciówkami. Są oni traktowani jak przedsiębiorcy, płacąc zryczałtowane stawki ZUS. Zwolnienie z obowiązku ubezpieczenia może zachęcić wiele osób do zrezygnowania z umowy o pracę i przejścia na umowę firma-firma. Liczba zarejestrowanych w ZUS „przedsiębiorców” może szybko rosnąć i dziura w budżecie będzie większa od szacowanej, bo obecni emeryci muszą otrzymywać świadczenia. Środki ZUS na wypłacane świadczenia pochodzą przecież z obecnych składek wszystkich pracujących.
Czy to początek dyskusji?
Zalety pomysłu są też oczywiste. Zniknie główna bariera, zniechęcająca do podejmowania ryzyka pracy na własny rachunek. W dłuższym okresie może to przynieść gospodarce znaczne korzyści.
Zaletą jest też to, że pomysł Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców może być początkiem dyskusji o całościowej zmianie systemu emerytalnego, który jest coraz bardziej skomplikowany, nieprzejrzysty i nieprzewidywalny.