Proste zwiększanie nakładów na innowacyjność może nic nie dać
W ostatnim czasie pojawił się długo oczekiwany Globalny Raport Innowacyjności ("The Global Innovation Index 2015 - Effective Innovation Policies for Development") - obszerny i ważny dokument opracowywany cyklicznie m.in. przez Uniwersytet Cornella. Ósma edycja raportu obejmuje 141 gospodarek, co stanowi 95,1% ludności na świecie i 98,6% światowego produktu krajowego brutto.
O wadze innowacyjności nie trzeba nikogo przekonywać – wpływa ona zasadniczo na wzrost PKB, efektywności i produktywność pracy oraz stanowi jeden z ważniejszych kierunków działań Unii Europejskiej. Różnice wyników gospodarczych osiągane przez poszczególne państwa można często tłumaczyć wysokością inwestycji w przedsięwzięcia innowacyjne.
Innowacyjność w dużej mierze kojarzona jest z nowoczesnymi technologiami obszaru ICT, szerokorozumianą „cyfryzacją”, komunikacją, czy bio-technologiami, ale coraz częściej wychodzi poza te ramy w zupełnie nowe obszary. Nakłady na polską innowacyjność (w tym B+R) to około 1% PKB, czyli poziom 17-18 miliardów złotych (wspomniana branża ICT to poziom 100 miliardów złotych). Wyżej wymienione obszary nie były do tej pory faktycznymi priorytetami Polski (poza sporadycznymi deklaracjami polityków o charakterze pr’owym), nie były one adresowane zarówno z poziomu Rady Gospodarczej w KPRM, czy Narodowej Rady Rozwoju (NRR) przy urzędzie Prezydenta RP. Niestety, w konstrukcji najnowszej NRR cyfryzacja i informatyzacja również nie są widoczne. Co gorsza tematy innowacyjności / innowacyjności gospodarki / nowoczesnych technologii – są praktycznie pomijane przez partie polityczne w toku kampanii parlamentarnej, co dziwi, bo jest to segment gospodarki zdecydowanie przyszłościowy, szczególnie w kontekście młodych ludzi, do których partie polityczne chcą adresować swój przekaz.
Wyniki wspomnianego Globalnego Raportu Innowacyjności 2015 również nie pozostawiają złudzeń i w pełni odzwierciedlają sygnalizowany brak zainteresowania państwa. Polska w ogólnym podsumowaniu zajmuje w tym raporcie 46 miejsce, natomiast w zakresie efektywności innowacji (Efficiency Ratio) zajmuje 93 pozycję. Wskaźnik ten pokazuje sensowność nakładów do wyników, czyli proste zwiększanie nakładów na innowacyjność może nic nie dać. Warto również zwrócić uwagę na fakt, iż pierwsze 4 miejsca raportu to kraje europejskie (Szwajcaria, Wielka Brytania, Szwecja i Holandia), dopiero na 5 miejscu są Stany Zjednoczone. Polska zajmując 46 miejsce została wyprzedzona przez 26 państw Unii Europejskiej, za nami już tylko Rumunia.
Wychodząc szerzej, z podobną sytuacją możemy mieć do czynienia analizując wydatkowanie funduszy unijnych w ramach najróżniejszych programów operacyjnych – zarówno w poprzedniej perspektywie (2007-2013), jak i trwającej (2014-2020). Póki co, mierzymy zasadniczo stopień wykorzystania / wydatkowania dostępnych funduszy unijnych (co jest jak najbardziej słuszne), ale już chyba czas przeanalizować również wyniki tych inwestycji i oby nie były one spójne z konkluzją płynącą z Raportu Innowacyjności Uniwersytetu Cornella.
Krzysztof Szubert,
ekspert BCC,
minister ds. cyfryzacji w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC