Powrót niemieckiej marki byłby bolesny
O pomyśle likwidacji euro mówią nie tylko ekonomiści, ale i politycy. Jednak powrót do narodowych walut mógłby skutkować załamaniem gospodarczym, nawet w najsilniejszych państwach strefy euro.
Do niedawna o rozpadzie strefy euro mówiło się w kontekscie wyjścia z niej Grecji czy Portugali. Coraz częściej pojawia się pomysł, by to państwa najlepiej radzące sobie z kryzysem, zrezygnowały ze wspólnej waluty. Ale skutki takiej decyzji byłyby boleśnie odczuwalne, nawet w Niemczech.
– Na krótką metę spowodowałoby to bardzo ciężkie dla Niemiec kłopoty i oni muszą sobie z tego zdawać sprawę – mówi prof. Witold Orłowski, główny ekonomista PwC. – Gdyby wprowadzić dziś markę powiedzmy równą 1 euro, to w ciągu dwóch tygodni ta marka byłaby już warta 1,5 euro albo jeszcze więcej – prognozuje.
Wysoki kurs marki wobec euro zmniejszy konkurencyjność gospodarki naszych zachodnich sąsiadów. Niemiecki produkty staną się zbyt drogie, co doprowadzi do załamania się eksportu. A ponieważ niemiecka gospodarka w głównej mierze oparta jest na eksporcie towarów, Niemców z pewnością czeka recesja.
– To nie oznacza, że Niemcy nie mają prawa powiedzieć: jesteśmy skłonni zapłacić rokiem recesji, żeby wyjść ze strefy euro takiej, jaka funkcjonuje dzisiaj – twierdzi jednak prof. Orłowski.
Dziś nikt już nie wyklucza takiego scenariusza, zwłaszcza zniecierpliwieni inwestorzy. I to pomimo ostrzeżeń ekonomistów, że koszty rozpadu strefy euro będą dużo wyższe niż jej ratowania.
– Myślę, że dla wszystkich najlepszym rozwiązaniem byłoby uporządkowanie strefy euro, zgodnie z pierwotnymi planami; sprawienie, żeby ona dobrze działała; żeby być może opuściły ją kraje, które sobie wyraźnie nie radzą – mówi prof. Orłowski.
Aby zobaczyć wypowiedź prof. Witolda Orłowskiego kliknij tutaj.
Źródło: newseria.pl