Powiększa się grono zwolenników podwyżki stóp w tym roku
Fatalne nastroje na giełdach wywołują wzrost awersji do ryzyka i osłabienie złotego. Perspektywa podwyżki stóp procentowych w USA w tym roku jest bliższa niż dyskontuje to rynek. Do grona zwolenników zacieśnienia polityki pieniężnej dołączył prezes Fed z Nowego Jorku W. Dudley. Rozdźwięk między stanowiskiem większości członków FOMC, a oczekiwaniami inwestorów (implikowane prawdopodobieństwo podwyżki w grudniu wynosi znacznie mniej niż 50 proc.) wzmaga niepewność i zmienność notowań. Końcówka kwartału nie przyniesie nic dobrego. Poprawy spodziewamy się z początkiem października.
Do grona zwolenników zacieśnienia polityki pieniężnej w tym roku w Federalnym Komitecie Otwartego Rynku (FOMC) zaliczyć należy również prezydenta oddziału Fed w Nowym Jorku W. Dudley’a. Stwierdził on wczoraj w wywiadzie dla Wall Street Journal, że choć jest to zależne od napływających danych i może ulec zmianie, istnieją silne przesłanki dla podwyżki stóp procentowych w dalszej części roku. W przeciwieństwie do kluczowych „jastrzębi”, którzy w ostatnim czasie mocno się uaktywnili (J. Lacker, J. Bullard, S. Fischer) czy nawet samej prezes J. Yellen, nie uważa, by wzrost gospodarczy w USA przewyższał potencjał, a polityka monetarna była wyjątkowo akomodacyjna. Zaznaczył, że wraz z nadejściem pierwszego zacieśnienia (znaczenia samego momentu nie należy wyolbrzymiać) kolejne ruchy stóp będą wyraźnie rozłożone w czasie. Dudley uważa, że choć kształtowanie się kursu dolara ma istotne znaczenie dla gospodarki, jego zachowanie na rynku nie będzie wyznacznikiem zmian w polityce pieniężnej. Nie widzi on obecnie zagrożeń dla stabilności finansowej, która, jak podkreślił, sama w sobie nie jest statutowym celem Fed, a brana pod uwagę jedynie w kontekście spełnienia zadania zapewnienia pełnego zatrudnienia i inflacji na poziomie 2 proc. Dodał, że obecny, niski poziom wskaźników cen ma charakter przejściowy.
Obraz FOMC, który wyłania się z perspektywy wypowiedzi z ostatnich kilkunastu dni jest taki, że podwyżka stóp procentowych w tym roku jest niemal przesądzona. Tymczasem rynek nadal w większym stopniu „widzi” pierwsze zacieśnienie dopiero na początku 2016 r. To rodzi niepokojący rozdźwięk między sygnałami płynącymi z Fed, a nastawieniem inwestorów. Czy gracze spodziewają się nagłego pogorszenia wyników gospodarki USA? Czy może zapowiedzi przedstawicieli FOMC są nieco nad wyrost? Bez wątpienia ktoś musi się w tym przypadku mylić. Nadal uważamy, że są warunki do podwyższenia oprocentowania w tym roku i oczekujemy takiego ruchu ze strony Fed. Termin grudniowy, z racji „pełnego, tj. z konferencją prasową i projekcjami, posiedzenia prezentuje się jako najbardziej prawdopodobny. Gdyby jednak doszło do pogorszenia koniunktury, a jest to bardzo realne biorąc pod uwagę odczyty indeksów wyprzedzających, podwyżka odsunie się na 2016 r. czy wręcz bliżej nieokreśloną przyszłość. Podtrzymujemy twierdzenie, że najlepszy czas na łagodne zacieśnienie polityki Fed miał od połowy br. Im dalej w czas, tym warunki ku temu mogą być coraz mniej sprzyjające. Coraz trudniej będzie o pozytywne niespodzianki ze sfery realnej.
Wczorajsze doniesienia z USA pozytywne, zgodne z oczekiwaniami. Bazowy indeks inflacji oparty o wydatki na konsumpcję (PCE) przyspieszył w sierpniu do poziomu 1,3 proc. r/r. Najwyższa dynamika w tym roku to 1,35 proc. osiągnięte w marcu. Tempo wzrostu – najbardziej wiarygodnego w ocenie Fed wskaźnika cen – jest więc wciąż dalekie od pożądanego. W piątek poznamy dane z rynku pracy za wrzesień, co da lepszy obraz sytuacji w kwestii spełnienia celu pełnego zatrudnienia.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS