Potrzebna jest stosunkowo niewielka korekta polityki monetarnej
Zachęcam RPP do poważnego potraktowania ostatniej projekcji NBP w odniesieniu do inflacji (spadek z około 2,5% na początku roku 2013 do około 1,5 % na koniec tego roku i dalszy spadek do około 1% w trakcie roku 2014) oraz skali spowolnienia gospodarczego w roku 2013 (tempo wzrostu 1,5%) i 2014 (kontynuacji wzrostu w tempie znacznie poniżej poziomu potrzebnego do zatrzymania rosnącej stopy bezrobocia). Ostatni komunikat GUS-u dotyczący III. kwartału br. tę projekcję uwiarygodnia.
W przeszłości, kolejne RPP podejmowały decyzje głównie w oparciu o bieżącą stopę inflacji, a nie – jak powinny – w oparciu o inflację prawdopodobną w najbliższych 1-3 latach. W rezultacie polityka monetarna była często suboptymalna. W 2000 r. była wręcz główną przyczyną spadku popytu krajowego w latach 2001 i 2002, z bardzo niekorzystnymi konsekwencjami dla finansów publicznych (tzw. dziura Bauca) i stopy bezrobocia. Teraz potrzebna jest stosunkowo niewielka korekta polityki monetarnej, bo głównymi czynnikami generującymi spowolnienie są polityka fiskalna oraz spowolnienie popytu zagranicznego, a nie polityka monetarna.
Dotychczasowe zacieśnianie polityki fiskalnej w Polsce i generalnie w Europie miało i ma nadal dwa bardzo ważne efekty dla gospodarki i wobec tego także dla RPP. Pierwszy efekt to poprawa wiarygodności krajów takich jak Polska (także np. Włoch i Hiszpanii) jako dłużników. Ta poprawa spowodowała duży wzrost zainteresowania kapitału zagranicznego polskimi papierami skarbowymi. W rezultacie miał i nadal ma miejsce duży napływ tego kapitału do Polski, co z kolei podtrzymuje kurs złotego na poziomach znacząco wyższych niż np. rok-dwa lata temu.
Drugi ważny efekt to silne spowolnienie wzrostu popytu krajowego, a w ostatnich miesiącach nawet lekki spadek poziomu tego popytu. Dla RPP oba efekty są bardzo ważne, bowiem pierwszy zmniejsza niemal natychmiast inflację cen, a drugi zmniejsza presję płacową i wobec tego także inflację cen w średnim i dłuższym okresie. Takie zmniejszenie jest potrzebne, ponieważ w ostatnich dwóch-trzech latach inflacja w Polsce była wyraźnie wyższa niż w zachodniej Europie i, co może ważniejsze, wyższa niż oficjalnie głoszony cel inflacyjny NBP. Niższa inflacja to także niższa erozja dochodów, a więc czynnik podtrzymujący popyt.
Decyzje RPP w najbliższych miesiącach będą zapewne zależeć przede wszystkim od oceny wielkości i trwałości tych dwóch efektów. Znaczne i szybkie zmniejszenie stóp procentowych niesie ze sobą ryzyko znacznego osłabienia złotego, a to oznaczałoby powrót do wyższej inflacji. Z drugiej strony, sytuacja na rynku pracy (rosnąca stopa bezrobocia, spadające jednostkowe koszty pracy) będzie z pewnością sprzyjać zmniejszaniu się inflacji przez najbliższe 2-3 lata. Ponadto ma miejsce znaczna poprawa w bilansie płatniczym Polski, na skutek właśnie większej kosztowej konkurencyjności polskiego eksportu oraz mniejszego popytu na import. Ta poprawa, która ma też znamiona trwałości, przez najbliższe 2-3 lata powinna podtrzymywać kurs złotego.
Biorąc to wszystko pod uwagę, przychodzi czas aby, w odpowiedzi na znaczne i już dość długotrwałe zacieśnianie polityki fiskalnej, rozpocząć łagodzenie polityki monetarnej. RPP musi rozważyć swój wkład w to łagodzenie.
Oczekuję obniżki stóp o 25 punktów bazowych już na najbliższym posiedzeniu Rady i prawdopodobnie obniżki o dalsze 50-75 pb w najbliższych 3 kwartałach.
Prof. Stanisław Gomułka
główny ekonomista BCC
minister finansów w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC