Porozumienie Akademickich Centrów Transferów Technologii sposobem na sojusz biznesu i nauki?
Pierwsze centrum transferu technologii powstało w 1995 r. we Wrocławiu, 20 lat później powołano PACTT. Co spowodowało, że uczelnie postanowiły powołać do życia to Porozumienie i co było motorem napędowym do rozpoczęcia waszej działalności?
– Porozumienie Akademickich Centrów Transferu Technologii (PACTT) powołało w grudniu 2015 r. sześć centrów z uczelni. Były to (w kolejności alfabetycznej): Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie, Politechnika Gdańska, Politechnika Śląska, Politechnika Wrocławska, Uniwersytet Jagielloński i Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie.
Nasze Porozumienie integruje środowiska zajmujące się transferem wiedzy i technologii z nauki do otoczenia społeczno-gospodarczego. Ważnym bodźcem do wspólnego działania była także potrzeba wymiany wiedzy, doświadczeń oraz standardów działania i dzielenia się dobrymi praktykami, co ma na celu m.in. rozwój kompetencji zawodowych naszych pracowników. Zdecydowaliśmy się również na współpracę w zakresie komercjalizacji wyników badań naukowych, aby ułatwić firmom dotarcie do innowacyjnych osiągnięć naukowców z aktualnie ponad 80 polskich uczelni, a także instytutów naukowych reprezentowanych w PACTT.
Wśród naszych ważnych celów wymienię jeszcze wspólną reprezentację członków naszego Porozumienia wobec organów administracji publicznej, biznesu oraz innych podmiotów działających na rzecz innowacji i współpracy nauki z biznesem. Działamy w zaangażowanej społeczności, której leży na sercu wzmocnienie współpracy między uczelniami a biznesem oraz zwiększenia efektywności transferu technologii na rzecz rozwoju kraju.
Czytaj także: Cyberprzestrzeń to lustrzane odbicie nierówności społecznych w rzeczywistości
Jakie są i będą w najbliższej przyszłości największe wyzwania dla centrów transferu technologii i które obszary badawcze będą rozwijały się najmocniej?
– Niestety wśród wyzwań w 2023 r. znaczące będzie utrzymanie kadry w CTT-ach. Pomimo wielokrotnego sygnalizowania przez PACTT o istotności dla naszego środowiska płynnego przejścia pomiędzy starą a nową perspektywą, wydaje się, że będzie to niemożliwe. Myślę, że realnie zaczniemy realizować nowe projekty dopiero w 2024 r. Proszę zwrócić uwagę, że część pracowników została zatrudniona i opłacana z projektów w ramach kończącego się w kwietniu „Inkubatora Innowacyjności”. Brak płynności w finansowaniu to dla dużej części CTT-ów bardzo duże wyzwanie w utrzymaniu personelu z doświadczeniem, z którym to wyzwaniem zmuszeni będziemy sobie poradzić. Już od pewnego czasu bardzo trudno znaleźć kandydata z kompetencjami odpowiednimi, np. dla brokera technologii. Płacowo trudno nam konkurować na rynku.
Dodatkowo, wraz z zespołami naukowymi będziemy musieli dostosować się do szybko zmieniającego się otoczenia gospodarczego, aby skuteczniej planować, identyfikować i rozwijać innowacje o dużym potencjale komercjalizacyjnym. Koniecznością dla polskiej nauki jest lepsze rozpoznanie i połączenie swoich działań w odpowiedzi na potrzeby biznesu.
Z drugiej strony, to biznes musi równocześnie zaakceptować, że znaczna część badań prowadzących do nowych odkryć musi trwać. Dla przykładu, badania nad terapeutycznym zastosowaniem mRNA, które znamy ze szczepionek zabezpieczających przed COVID-19, toczyły się od lat 70. ub. wieku. To może i dość skrajny przypadek, ale w jaskrawy sposób pokazuje czas trwania badań naukowych.
W mojej opinii, obszary badawcze, które będą rozwijały się w najbliższej przyszłości to m.in.: technologie cyfrowe, takie jak, poruszająca w ostatnim czasie przez chatGPT wyobraźnię, sztuczna inteligencja, internet rzeczy, a także zbieranie i analizowanie informacji i ich wykorzystywanie do tworzenia nowych rozwiązań i usprawnień w kontekście platform cyfrowych i zaangażowania klientów. To także w kontekście rosyjskiej wojny technologie związane z ochroną środowiska, takie jak odnawialne źródła energii, recycling. Ponadto technologie związane z medycyną, takie jak genomika, biotechnologia oraz technologie związane z transportem i logistyką, takie jak autonomiczne pojazdy, czy inteligentne systemy transportowe.
Czytaj także: Fintechy – kto osiąga sukces?
Jaki jest dziś poziom współpracy między środowiskiem naukowym a otoczeniem społeczno-gospodarczym? Czym możemy się pochwalić, a gdzie jeszcze mamy pracę domową do odrobienia?
– Poziom jest dość zróżnicowany. Jednym z pozytywów jest silne zaangażowanie coraz większej liczby jednostek naukowych w prace badawcze związane z rynkiem i potrzebami przedsiębiorstw, co przyczynia się do rozwoju innowacji i przedsiębiorczości, również tej akademickiej. Coraz więcej zespołów naukowych decyduje się na komercjalizację pośrednią wyników swoich badań, czyli na założenie akademickiego startupu, jakim jest spółka spin-off. Z danych zebranych przez Porozumienie Spółek Celowych (PSC), z którym PACTT ściśle współpracuje, wynika, że takich spółek jest już ponad 200. Spółki tego typu zakładane są nie tylko przez naukowców, ale i przez doktorantów i studentów. Oczywiście, nie wszystkie rozwijają technologie, część z nich świadczy różnego rodzaju usługi np. edukacyjne, laboratoryjne. Założenie takiego akademickiego startupu daje większe możliwości w dalszym finansowaniu badań w kontekście stworzenia gotowego produktu finalnego lub po prostu sprzedaży technologii na wysokim poziomie TRL do dużych graczy na rynku.
Jednak w Polsce jest jeszcze sporo do zrobienia, aby rozwinąć współpracę między środowiskiem naukowym a otoczeniem społeczno-gospodarczym. W dalszym ciągu poziom finansowania badań i rozwoju jest niższy niż w innych krajach Europy, a bariery dla przenoszenia innowacji są nadal dość wysokie. Warto również podkreślić, że kultura współpracy między sektorem nauki a biznesem jest jeszcze mało rozwinięta i potrzebuje dalszego rozwoju. Nie bez powodu jesteśmy w ogonie statystyk UE w zakresie innowacyjności.
Aby rozwijać współpracę między środowiskiem naukowym a otoczeniem społeczno-gospodarczym, niezbędne jest dalsze zwiększanie finansowania badań i rozwoju, stymulowanie inwestycji w innowacje. Warto zwracać również uwagę na osiągnięcia innych krajów i korzystać z ich dobrych praktyk. Dla przykładu – nie udało nam się, pomimo wszelkich starań, zainteresować Ministerstwa Edukacji i Nauki pilotażem w Polsce sprawdzonego w działaniu od wielu lat rozwiązania z Wielkiej Brytanii, USA i innych krajów. Nazwaliśmy to Akademickim Funduszem Inwestycyjnym, z którego środki byłby w dyspozycji uczelni i zarządzane przez specjalistów z rynku. Byłby to oczywiście fundusz wysokiego ryzyka, ale pozwalałby na finansowanie innowacyjnych projektów, które jak to bywa na uczelniach są na zbyt niskim poziomie TRL w stosunku do oczekiwań obecnie działających w Polsce funduszy. Na uniwersytecie w Oxfordzie tego typu fundusz powstał pod koniec lat 90. ub. wieku.