Poradnik inwestora: Inwestowanie w czasach niepewności (trzecia odsłona)
Bierność inwestora kosztuje najwięcej, bo traci szanse na zysk, a kapitał zjada inflacja i zmiany kursowe. Najpierw oszczędzamy, a dopiero mając oszczędności, bardziej ryzykownie inwestujemy. Pamiętajmy o dywersyfikacji terminów otwierania pozycji i ich zamykania.
Zbigniew R. Wierzbicki
Inwestując, uwzględniamy konieczność zabezpieczenia bieżącej płynności, a więc zawsze powinniśmy mieć rezerwy. Generalnie nie ufaj doradcom, którzy w gazetach, w TV, w radiu, w internecie itd. doradzają wszystkim.
Stąd też motta moje na tę trzecią odsłonę naszej rozmowy o inwestowaniu są następujące:
- Jesteś jak Warren Buffet, a więc nie bądź leszczem – rynek to polowanie z nagonką lub zaganianie leszczy w sieci.
- Nie ufaj rekomendacjom innym niż własny instynkt i kalkulacja – rekomendacje sterują naszymi emocjami, a to, co jest w rekomendacjach, rynek już zdyskontował, a więc nie daj się nabrać.
Takie oczywiste okazje, jak kupno akcji PZU SA zdarzają się nieczęsto, a do wszystkich innych inwestycji musisz się sam dobrze przygotować. Pamiętaj, że duzi inwestorzy wprost uwielbiają polowanie na leszcze, a mali muszą umieć nie znaleźć się na ich talerzu.
A teraz czas na dziewiątą zasadę inwestycyjną. Zacznij od inwestycji w siebie, bo musisz posiadać pakiet startowy, czyli minimum wiedzy o sobie i o rynku, a także czas na inwestowanie. Napisz sobie, kim jesteś i co chcesz osiągnąć poprzez inwestowanie, swój apetyt na ryzyko. Ile czasu możesz przeznaczyć na chłodno skalkulowane decyzje inwestycyjne. Który z rynków zaczynasz znać i rozumieć zasady nim rządzące. Spędź w internecie kilka wieczorów i jeden cały weekend. Potraktuj poważnie swój prywatny pakiet startowy, poświęć mu nie mniej czasu jak planowaniu i przygotowaniu Twojej prywatnej wycieczki autem na południe Włoch. Musisz znać swój profil, czyli jak długo i jakie kwoty możesz zainwestować, jakie są Twoje poziomy płynności, jakie masz rezerwy. Odpowiedz sobie, czy będzie to Twoje zajęcie codzienne czy też od czasu do czasu!!! Określ apetyt na ryzyko, np. że jak zarobię na inwestowaniu 20 proc. to mówię udało się i wyjmuję z rynku np. 20 tys. zł + 20 proc. czyli 4 tys. zł (bo wtedy dopiero możesz sobie powiedzieć np. ha, ha udało się i zarobiłem w 4 miesiące tyle, ile bym zarobił brutto, mając 80 tys. zł na rocznej lokacie na 5 proc. OK, ale również musisz mieć świadomość, że ryzykowałeś, bo mogłeś te 20 tys. umieścić na lokacie na 5 proc. p.a. i wtedy po 4 miesiącach Twój zysk brutto wyniósłby 333 zł brutto (przed podatkiem Belki). Oznacza to, że Twoja nadwyżka z ryzykownego inwestowania to 3667 zł. Jednakże aby mieć takie zwroty na kapitale, musisz wejść samodzielnie na rynek akcji.
Dr Zbigniew R. Wierzbicki. |
A tak naprawdę to musisz się tego rynku nauczyć, bo inaczej będziesz leszczem (na 99,99 proc.). Musisz mieć elementarną świadomość, że na giełdzie zyski jednych inwestorów są w zasadzie finansowane stratami innych. Mógł wystąpić też inny scenariusz, czyli po 4 miesiącach z 20 tys. zł mogło zostać np. 16 tys. zł, czyli strata 20 proc. Jak zareagujesz Ty i Twoi najbliżsi? Musisz zrozumieć, że bez podstawowej wiedzy o sobie i o rynku, bez przeprowadzenia kilkudziesięciu prostych operacji na rynku walutowym etc. wstęp do inwestowania powinien być dla Ciebie wzbroniony. Nauka to stopniowe przechodzenie od poznania rynku klasycznych produktów bankowych i skarbowych (np. obligacje OS), poprzez rynek walutowy, dalej inwestowanie pośrednie w rynek GPW w jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych o wyższym poziomie ryzyka, i dopiero wejście w wyższy stopień wtajemniczenia, czyli rynek giełdowy. Cały czas uważna lektura stron internetowych poświęconych rynkom, kupowanie i czytanie „Parkietu”. Kiedyś, czyli 10-12 lat temu, wystarczało 10-12-miesięczne wędrowanie (inwestycyjne edukowanie w formie learning by doing) po poszczególnych obszarach rynku, aby świadomie wejść na giełdowy rynek akcji. Dzisiaj ta edukacyjna ścieżka zazwyczaj trwa około 24 miesięcy i lepiej jej nie skracać w czasie i nie chodzić też na skróty. Na koniec najważniejsza aczkolwiek często pomijana kwestia, czyli czas. Jak nie możesz codziennie poświęcić 30 -60 minut na spokojne analizowanie rynku i tego, co mógłbyś na nim zrobić, to nie marnuj kapitału i swoich nerwów. Jak nie masz czasu i masz mało pieniędzy, pozostają Ci tylko lokaty bankowe i program systematycznego oszczędzania (PSO) w wybranym przez Ciebie TFI! Bez złudzeń! Jak nie masz czasu, a masz dużo pieniędzy i dedykowanego Ci opiekuna w ramach private banking, to poproś go o radę, co zrobić, bo być może dobrym rozwiązaniem może być asset management.