Poradnik emitenta obligacji: Obligacje korporacyjne – Poznaj swojego inwestora
Choć do tej pory z powodzeniem emisji, czyli znalezieniem chętnych do kupna obligacji, firmy najczęściej nie miały problemu, warto przyjrzeć się bliżej profilowi i strukturze inwestorów, działających na rynku korporacyjnych papierów dłużnych. Takie spojrzenie pomoże ustalić warunki emisji w sposób dostosowany do ich wymogów, a więc usprawnić przygotowanie i przeprowadzenie całej operacji.
Najczęściej firmy planujące emisję obligacji, szczególnie te mniejsze i mające niezbyt duże doświadczenie na rynku finansowym, koncentrują się na ustalaniu warunków pożyczki na własnych potrzebach i preferencjach. Do ich konfrontacji z oczekiwaniami pożyczkodawców dochodzi dopiero na etapie plasowania emisji, czyli poszukiwania inwestorów. Korzystanie przez emitenta na etapie przygotowania emisji przez profesjonalną firmę doradczą najczęściej pozwala uniknąć przykrych niespodzianek w tym zakresie, jednak warto zdawać sobie sprawę z tego, jak wygląda rynek nabywców obligacji. Interesujących informacji na ten temat dostarczają dane agencji Fitch Ratings Polska, która szczegółowo analizuje wiele jego aspektów.
Warto też zdawać sobie sprawę z tego, że wciąż młody polski rynek obligacji dynamicznie się zmienia, a zmiany te zachodzą zarówno po stronie emitentów, jak i inwestorów. W pierwszym okresie jego funkcjonowania, tuż po wybuchu globalnego kryzysu finansowego, emitenci rekrutowali się głównie z branż uznawanych za najbardziej narażone na jego konsekwencje, a więc ryzykownych i pozbawionych możliwości finansowania bankowego. W tym czasie istotną rolę jako pożyczkodawcy, pełnili inwestorzy indywidualni oraz akceptujące podwyższone ryzyko fundusze inwestycyjne. Instytucje finansowe angażowały się jedynie w obligacje dużych firm, głównie budowlanych i deweloperskich. Fala głośnych upadłości tych podmiotów oraz kłopoty części agresywnych funduszy, po krótkim szoku, wpłynęła na zmianę struktury rynku po obu jego stronach.
Obecnie w gronie inwestorów wyraźnie dominują profesjonalni inwestorzy instytucjonalni. Domeną nabywców indywidualnych pozostają emisje małych firm, charakteryzujących się wyższym poziomem ryzyka. Według wyliczeń Fitch, aż 44 proc. nabywców obligacji korporacyjnych stanowią banki, często te same, które nie byłyby skłonne udzielić tym firmom kredytu. Ten pozorny paradoks łatwo zrozumieć w kontekście różnej klasyfikacji obu form finansowania. W znacznej mierze duży udział banków tłumaczy także fakt, że obejmują one najczęściej emisje dużych korporacji, dominujących na rynku pod względem wartości emisji. Banki są posiadaczami liczonych w setkach milionów i miliardach złotych emisji takich firm jak PGNiG, PGE, Energi, Tauronu, czy PKN Orlen.
Sporym zaskoczeniem może być informacja, że ponad 27 proc. nabywców obligacji firm stanowią inne firmy. To także jednak nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę z jednej strony dużą ilość wolnych środków, znajdujących się na kontach polskich korporacji, z drugiej zaś niskie oprocentowanie lokat bankowych. W tych warunkach firmy poszukują bardziej korzystnych form zagospodarowania rezerw finansowych. Ta grupa również koncentruje się na obligacjach przedsiębiorstw o najwyższej wiarygodności finansowej.
Prawie 15 proc. udział w rynku papierów korporacyjnych mają fundusze inwestycyjne, a za ich pośrednictwem także inwestorzy indywidualni. Obecnie, po wspomnianych wcześniejszych przypadkach nietrafionych inwestycji części tego typu podmiotów, prowadzą one bardziej ostrożną politykę, wybierając do portfeli obligacje emitentów o wysokiej jakości. Po niedawnych zmianach zasad funkcjonowania funduszy emerytalnych, także i one zaczynają być bardziej widoczne na rynku obligacji korporacyjnych. Ich udział wynosi w nim jednak nadal niespełna 5 proc.
Te dane wskazują, że rynek zdominowany jest coraz bardziej przez w pełni profesjonalnych inwestorów, preferujących kupno obligacji obarczonych niewielkim ryzykiem oraz stawiających emitentom coraz wyższe wymagania. Nie wyklucza to oczywiście możliwości finansowania poprzez rynek obligacji firm mniejszych i o niższej wiarygodności finansowej. Wręcz przeciwnie, podobnie jak w innych krajach, rozwój rynku powinien sprzyjać także wykształceniu się segmentu wysokodochodowych papierów tego typu podmiotów, określanych niezbyt przychylnym i nie do końca zasłużonym mianem śmieciowych.
Piotr Dziura
Członek Zarządu GERDA BROKER