Pomimo niskiej inflacji podwyżka stóp w grudniu?
Inflacja CPI w USA utrzymuje się na niskim poziomie, ale Fed podtrzymuje wizję podwyżki stóp procentowych przed końcem roku. To nasz bazowy scenariusz. Rynek także w coraz większym stopniu zaczyna uwzględniać taką ewentualność. Dolar w końcowej fazie krótkoterminowej wyprzedaży.
Seria danych makroekonomicznych z USA, która napłynęła na rynek w połowie miesiąca daje obraz gospodarki pracującej na stałych obrotach, ale bez wyraźnego przyspieszenia, które mogłoby spowodować nakręcić wzrost inflacji. Wczorajsze pokazały, z jednej strony, dalsze odradzenie amerykańskiego przemysłu na przełomie II i III kw. (wzrost produkcji o 0,7 proc. m/m – najwięcej od półtora roku, po wzroście o 0,4 proc. w lipcu, wykorzystanie mocy wytwórczych najwyższe od październik – 75,9 proc.) oraz podtrzymanie pozytywnych trendów na rynku nieruchomości (trzeci najlepszy wynik rozpoczętych budów domów od 2007 r.). Z drugiej nieoczekiwany spadek inflacji konsumenckiej (z 1,0 do 0,8 proc. r/r – najniższy poziom w tym roku) z powodu wtórnej przeceny cen żywności i energii oraz lekkie wyhamowanie wskaźnika CPI w ujęciu bazowym (z wyłączeniem tych wrażliwych kategorii).
Taka mieszanka danych to paliwo do wzrostu apetytu na ryzyko. Wskazuje na utrzymywanie stabilnego tempa rozwoju największej gospodarki świata, wzmocnienie dotychczas słabych jej punktów (przemysł), dalsze odradzania rynku nieruchomości, a zatem dobre perspektywy na przyszłość (świadczą o tym także doskonałe wyniki firmy Home Depot w II kw. br.), przy nadal braku presji na wzrost cen. Można więc oczekiwać dobrych rezultatów przedsiębiorstw, a jednocześnie niepodrożenia kosztów obsługi zadłużenia. Fed raczej nie zdecyduje się na podwyżkę stóp we wrześniu, choć uważany za głównego doradcę prezes J. Yellen i prezes oddziału Rezerwy Federalnej z Nowego Jorku, W. Dudley mówił na gorąco komentując publikację CPI, że jego zdaniem rynek niedoszacowuje wysokości stopy funduszy federalnych, wybory prezydenckie nie będą miały wpływu na decyzję, stąd i na najbliższym spotkaniu Fed może dokonać takiego kroku. Uwagi Dudley zahamowały trend deprecjacji dolara, który tracił wyraźnie od początku wczorajszej sesji. W relacji do euro osiągnął poziom 1,13 – nienotowany od 24 czerwca, tj. dnia ogłoszenia wyniku referendum. Rynek w coraz większym stopniu, i pomimo słabszych od prognoz danych o inflacji CPI, coraz bardziej wierzy w możliwość podniesienia oprocentowania przed końcem roku. Od początku sierpnia prawdopodobieństwo wzrostu stopy funduszy federalnych zwiększyło się z ok. 35 do 51 proc. Już od kilku miesięcy postulujemy, że Fed podwyższy oprocentowania o 25 pkt bazowych na posiedzeniu 17 grudnia, a z następnym, do 1,0 proc. wstrzyma się być może nawet kolejny rok. W tej sytuacji wrześniowe posiedzenie zapowiada się na bardzo interesujące.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS