Polska Grupa Lotnicza zrezygnowała z kupna Condora, Lufthansa chciała zerwać z nim kontrakt, interweniuje Komisja Europejska
Condor, wożący urlopowiczów na dalekich trasach, jest w znacznej mierze zdany na Lufthansę jako „dostawcę” pasażerów m.in. do Frankfurtu n/Menem, skąd wyruszają oni dalej w świat.
Zirytowana Vestager
Pod koniec zeszłego roku Lufthansa zapowiedziała zerwanie obecnych kontraktów z Condorem z dniem 31.05.2021 r., na co ten odpowiedział skargą do urzędu antykartelowego w Bonn i do unijnego trybunału sprawiedliwości w Luksemburgu (TSUE).
Zareagowała też unijna komisarz ds. konkurencji Margarethe Vestager, która wezwała rząd niemiecki do interwencji w tej sprawie.
Według tygodnika „Der Spiegel”, podczas wideokonferencji z ministrami gospodarki i finansów, Peterem Altmaierem i Olafem Scholzem, zagroziła wszczęciem przeciwko Niemcom procedury o naruszenie traktatów, jeśli rząd nie zatrzyma działań Lufthansy.
Pozycja monopolistyczna Lufthansy
Linia ta – poskarżyła się ministrom komisarz Vestager – ponadto otrzymała pomoc rządową, a już wypłaciła swoim akcjonariuszom 25 mln euro dywidendy, podczas gdy jako zdana na pieniądze podatników powinna była poczekać i powiadomić też o tym Brukselę.
Na lotnisku we Frankfurcie n/Menem do Lufthansy należą dwie trzecie praw do startów i lądowań
W następstwie tych działań Bundeskartellamt podjął tymczasową decyzję przeciwko gigantowi lotniczemu. Szef urzędu, Andreas Mundt, oznajmił we wtorek 30.03.: „Po wstępnym badaniu jesteśmy zdania, że wypowiedzenie umowy stanowi nadużycie (przez Lufthansę) siły rynkowej”.
Urząd antykartelowy z Bonn, który rozpoczął postępowanie w sprawie sporu obu linii lotniczych w styczniu, wskazał obecnie w swym oświadczeniu, że Lufthansa ma w dowozach wewnątrzkrajowych pozycję dominującą, a na niektórych trasach wręcz monopolistyczną.
Na lotnisku we Frankfurcie n/Menem do Lufthansy należą dwie trzecie praw do startów i lądowań. Jedna czwarta klientów Condora korzysta z Lufthansy, by dotrzeć do Frankfurtu, a stamtąd przesiąść się do długodystansowego samolotu Condora.
Wątek polski
„Bez tych dowożonych przez Lufthansę pasażerów latający na dalekich trasach Condor nie mógłby racjonalnie utrzymywać tych linii” – głosi oświadczenie urzędu z Bonn.
Wskazuje się tam również, że Lufthansa owszem ma prawo budować własny program dowozów do lotnisk z liniami dalekiego zasięgu, ale nie może się to odbywać przez odcinanie od tego segmentu konkurencji.
Lufthansa zareagowała na decyzję Bundeskartellamtu wskazaniem, że poczeka na ostateczny werdykt, spodziewany 7 kwietnia. Jednak istotny dla stanowiska Lufthansy okazał się też wcześniejszy sygnał z Brukseli.
Już w zeszłym tygodniu, gdy ujawniono interwencję unijnej komisarz Vestager, rzecznik Lufthansy powiedział agencji Reutera, że „rozważamy dalsze obowiązywanie umowy z Condorem” i dodał, jak się wydaje kąśliwie, że „nie zdawaliśmy sobie sprawy, że z Condorem jest aż tak źle”.
Condor, który w 1956 r. zaczynał od wożenia pielgrzymów z Frankfurtu do Jerozolimy, a potem rozrósł się do długodystansowej linii turystycznej, w ostatnich latach znalazł się na krawędzi upadku.
Na początku 2020 r. miała go przejąć Polska Grupa Lotnicza, ale pandemia wszystko pokrzyżowała i Condor pozostał na ziemi niemieckiej. Lufthansa „się obraziła” i chciała teraz „ukarać” niesfornego mniejszego partnera.
Jednak Unia Europejska w powiązaniu z niezależnym urzędem antykartelowym nie pozwoli „skrzywdzić” słabszego, nawet jeśli ten próbował pójść własną drogą, aby się ratować.