Polityka znów może namieszać na rynkach
W tym tygodniu na głównych giełdach europejskich będą się ważyć losy przełamanego niedawno oporu z połowy sierpnia. DAX zakończył piątkową sesję niemal dokładnie na jego poziomie, czyli minimalnie poniżej 6 tys. punktów. W poprzedni piątek, 28 października był 350 punktów wyżej. Gdy wydawało się, że droga do dalszej zwyżki została otwarta, a ewentualna korekta będzie łagodna, niedźwiedzie odzyskały siły.
Pomógł im nie tylko premier Papandreu, ale także seria gorszych danych makroekonomicznych, rozczarowanie wynikami szczytu państw G20 oraz coraz bardziej niepokojąca sytuacja Włoch i kłopoty ze znalezieniem chętnych do wzmocnienia Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Te czynniki będą działały także w najbliższych dniach. Niejednoznacznie zinterpretowana zastała zaskakująca decyzja EBC o obniżeniu stóp procentowych. Z jednej strony to bardzo konkretny krok, zmierzający do pobudzenia słabnącej gospodarki, z drugiej zaś sygnał, że nie jest z nią zbyt dobrze. WIG20 o sierpniowy szczyt ledwie się otarł. Bykom zabrakło do spotkania z nim kilkunastu punktów. Dwukrotnie podejmowane próby zbliżenia się do 2450 punktów zakończyły się niepowodzeniem. Podaż za każdym razem wyraźnie się uaktywniała. Nie wróży to najlepiej, ale też nie wszystko jeszcze stracone. Ewentualna spadkowa korekta nie może być jednak zbyt głęboka.
Piątkowa sesja na Wall Street przyniosła umiarkowane spadki indeksów. Dow Jones stracił 0,5 proc., znów spadając poniżej 12 tys. punktów. S&P500 zniżkował o 0,6 proc. i znalazł się nieznacznie poniżej sierpniowego szczytu. Jego sytuacja wygląda jednak nieco lepiej, niż w przypadku DAX-a. Byki za oceanem zdają się mieć więcej sił, niż ich europejscy koledzy. S&P500 w ciągu dnia zniżkował o 1,8 proc., jednak ostatecznie skala strat okazała się znacznie mniejsza.
W pierwszych dniach tygodnia dominować będą dane makroekonomiczne z Europy. Poznamy dynamikę sprzedaży detalicznej w strefie euro i produkcji przemysłowej oraz eksportu i importu w Niemczech. Środa i czwartek to dni chińskie. Oczekuje się wyraźnego spadku tempa inflacji z 6,1 do 5,5 proc. Gdyby tak się stało, nad rynkiem przestałaby wisieć presja zaostrzania polityki pieniężnej. Istotne też będą informacje o dynamice sprzedaży detalicznej, produkcji oraz eksportu i importu. Za oceanem standardowo, wnioski o zasiłek dla bezrobotnych i nastroje konsumentów. Rewelacji nie należy się spodziewać po środowym wystąpieniu szefa Fed.
Bardzo nerwowo jest na greckiej scenie politycznej, gdzie opozycja twardo żąda rezygnacji premiera Papandreu i trwają gorączkowe prace nad skleceniem choćby tymczasowej koalicji. Włoski rząd czeka głosowanie nad wotum zaufania dla premiera Berlusconiego. Dziś spotykają się też ministrowie finansów krajów strefy euro, a we wtorek odbędzie się posiedzenie szefów resortów wszystkich państw europejskich.
Komentarz przygotował: Roman Przasnyski, Open Finance