Polacy niezmiennie przekonani, że nieruchomości, złoto lub rodzina zapewnią dostatnią emeryturę

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

biznesmen.02.250x167Z roku na rok coraz więcej Polaków wierzy, że posiadanie nieruchomości będzie najlepszym sposobem zabezpieczenia finansowego na czas emerytury. Taki pogląd wyraża już prawie połowa ankietowanych w corocznym badaniu Deutsche Bank PBC. Najnowszy sondaż pokazuje, że spadło długoterminowe zaufanie do funduszy inwestycyjnych i giełdy. Wzrosło natomiast do metali szlachetnych oraz... własnej rodziny. - To naturalna w czasach spowolnienia gospodarczego i niepewności na rynkach finansowych oznaka adaptacji Polaków do nowej sytuacji ekonomicznej - oceniają eksperci.

Według wyliczeń za miniony rok, ceny transakcyjne mieszkań w Polsce zmniejszyły się w 2012 r. średnio o kilkanaście procent. Był to najgwałtowniejszy spadek w ostatnich latach. Mimo to właśnie nieruchomości drugi rok z rzędu są wskazywane jako zdecydowanie najlepsza inwestycja długoterminowa – wynika z badań Deutsche Bank PBC przeprowadzonych w styczniu przez Instytut Homo Homini. Aż 45 procent respondentów wskazało „posiadanie  nieruchomości” jako najlepsze zabezpieczenie finansowe na emeryturę. To aż o 50 proc. więcej wskazań na to aktywo niż przed rokiem. – Mimo spadków cen w ostatnich latach taki pogląd wydaje się zasadny.

Musimy pamiętać, że zabezpieczenie na emeryturę to inwestycja o horyzoncie kilkudziesięciu lat. W takiej perspektywie trudno o precyzyjne prognozy, ale można założyć, że atrakcyjnie usytuowane mieszkanie w dużym polskim mieście będzie pożądanym dobrem, którego cena będzie rosła – mówi Monika Szlosek, Dyrektor Zarządzający Obszarem Bankowości Detalicznej i Inwestycyjnej w Deutsche Bank PBC. – Nieruchomość to inwestycja, z której można korzystać na wiele sposobów: sprzedając ją, wynajmując albo użytkując osobiście. W tym sensie to dobre zabezpieczenie – dodaje.

Mimo to zdaniem ekspertów, spadki cen mieszkań pokazały, że żadna inwestycja nie jest stuprocentowo pewna. – Prawdopodobnie respondenci wskazujący na nieruchomości zdają sobie z tego sprawę, jednak w naszej naturze leży poszukiwanie „namacalnych” form inwestowania. Rynki kapitałowe są postrzegane jako wirtualne, nie można ich dotknąć. Inaczej jest z nieruchomościami czy złotem – mówi prof. Tomasz Zaleśkiewicz, kierownik Centrum Badań nad Zachowaniami Ekonomicznymi z wrocławskiej SWPS.

130207.polacy.550x

Jego słowa zdaje się potwierdzać rosnące zaufanie do metali szlachetnych. Chociaż cena złota wyrażana w polskim złotym w ciągu ostatniego roku spadła o około 5 procent, to liczba osób, które ulokowałyby w kruszcu swoje emerytalne oszczędności wzrosła w tym czasie z 11 do 12 procent. – I tu można bronić logiki tego wyboru. Problemy zadłużenia krajów strefy euro oraz Stanów Zjednoczonych pokazały w ostatnim czasie, że nawet najsilniejsze waluty nie są niezniszczalne. Wobec tego inwestycja w metale szlachetne, jako uzupełnienie długoterminowego portfela, zabezpieczenie na wypadek przyszłych kryzysów finansowych wydaje się rozsądna – mówi Piotr Wojda, Wiceprezes Mennicy Wrocławskiej.  I dodaje, że o ile złoto straciło na wartości wyrażonej w polskim złotym, dało zarobić w ponad 150 innych walutach.

W 2012 roku spadło zaufanie Polaków do rynków kapitałowych. Fundusze inwestycyjne czy akcje spółek giełdowych jako najlepsze zabezpieczenie na czas emerytury wskazuje już tylko odpowiednio 6 i 5 procent respondentów wobec 8 i 7 proc. rok wcześniej. – To wciąż efekt gwałtownych spadków na GPW w 2011 roku, ale już od połowy ubiegłego roku WIG odzyskał kilkanaście procent i powrócił do poziomów sprzed załamania  – zauważa Monika Szlosek. – W długim terminie inwestycje w akcje są w dużym stopniu odporne na okresowe wahania cen – dodaje.

Niestety gwałtowniej spadła wiara w produkty tzw. III filara. Indywidualne Konta Emerytalne, Pracownicze Programy Emerytalne czy Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego są najlepszą inwestycją już tylko w oczach 5 procent ankietowanych, podczas gdy w ubiegłym roku wybierało je aż 11 proc. respondentów. Taki sam spadek wiarygodności odnotowały długoterminowe programy oszczędnościowe stworzone  z myślą o emeryturze.  – Oszczędzanie na emeryturę jest wyjątkowo trudne, bo gratyfikacja za wyrzeczenia, jakie powoduje odłożona w czasie konsumpcja, jest zbyt odległa – mówi prof. Zaleśkiewicz.  – Mamy skłonność do myślenia krótkoterminowego, ponadto w niepewnych czasach cenimy sobie elastyczność, potrzebujemy płynności finansowej, bo nie mamy pewności przyszłych przychodów – dodaje.

Co ciekawe, najnowsze badania Deutsche Bank PBC pokazują wyraźny podział w preferencjach zabezpieczenia na czas emerytury między Polkami a Polakami. O ile nieruchomości są równie popularne w obu grupach, to metale szlachetne za najlepszą formę zabezpieczenia emerytalnego uznaje aż 15 procent ankietowanych kobiet wobec 8 procent mężczyzn. Ci drudzy wydają się bardziej konserwatywni, bo bardziej cenią sobie standardowy depozyt bankowy (11 proc. wskazań wobec żadnego wśród kobiet) czy długoterminowy produkt emerytalny, który wybrało aż 8 proc. ankietowanych panów i tylko 2 proc. pań.

Ważnym trendem, który wyłania się z badania jest coraz większe znaczenie rodziny, jako ekonomicznego zabezpieczenia na czas emerytury. W tym roku wsparcie najbliższych znalazło się na trzecim miejscu. Wskazało je aż 9 proc. ankietowanych (o 2 punkty procentowe więcej niż rok wcześniej) – aż 13 procent kobiet i 5 procent mężczyzn.

– To tradycyjny, historycznie najpopularniejszy i najbardziej naturalny sposób zabezpieczenia finansowego na starość. Nadal funkcjonuje w wielu krajach rozwijających się, w których państwowy system ubezpieczeń społecznych nie istnieje, np. w Indiach – mówi prof. Zaleśkiewicz. – Zestawienie rodziny czy dzieci obok złota, akcji czy lokaty bankowej może szokować, ale z ekonomicznego punktu widzenia ich role są podobne. Warto zauważyć, że „inwestycja” w rodzinę może rozwiązać wiele problemów emerytalnych nie tylko indywidualnych, ale też w skali całego społeczeństwa – dodaje.