Podwyżki VAT nie będzie, we Włoszech
Wygląda na to, że się udało. Wisząca o kilku miesięcy nad Włochami, jak miecz Damoklesa, groźba, że od 1 stycznia podatek VAT wzrośnie z 22% do 25%, została zażegnana.
Taki był zresztą cel ryzykownej operacji politycznej, jaką był w środku lata niespodziewany kryzys, polegający na rozpadnięciu się koalicji rządzącej krajem od czerwca 2018, w skład której wchodziły Ruch 5 Gwiazd i Liga (d. północna) oraz zastąpienie tej ostatniej przez Partię Demokratyczną, uchodzącą do tej pory za największego krytyka i nieprzyjaciela stronnictwa, założonego przez byłego komika Beppe Grillo.
Przywódcy obu tych sił zatkali sobie starannie nosy i ogłosili, że wszystko zrobią, aby uniknąć pójścia w górę podatku od wartości dodanej (VAT). Nawet za cenę paktu z diabłem (choć nikt nie użył nasuwającego się tu porównania).
Znalazły się 23 mld euro
W opublikowanym właśnie przez rząd ponad 120-stronicowym szkicu ustawy budżetowej na przyszły rok zapisane zostało czarno na białym to, czym premier Giuseppe Conte chełpił się już od kilku dni: podwyżki VAT-u nie będzie. Znalazły się bowiem 23 mld euro, które pozwolą tego uniknąć i Włosi wydają się być szczęśliwi.
Projekt budżetu przewiduje zgromadzenie sumy około 30 mld euro. Mówi się w nim także o planach zmniejszenia zadłużenia państwa z obecnych 135,7 do 135,2% PKB, a w dalszej perspektywie jego zmniejszanie się o jeden procent rocznie.
Mniejszy VAT za transakcje w systemie cyfrowym
Rząd wiele obiecuje sobie po nasileniu walki z dość powszechnym na Półwyspie Apenińskim uchylaniem się obywateli od płacenia podatków. A chodzi o równowartość pomiędzy 16,3 a 17,5% PKB, czyli sumę od 255 do 275 mld euro.
Widząc znikome, jak dotąd, rezultaty walki z tym zjawiskiem − rząd zobowiązuje się odzyskać śmieszną sumę 7 mld euro, ukrócając oszustwa poprzez obowiązek dokonywania większych transakcji w systemie cyfrowym. Konsumenci zachęceni zostaną obietnicą zmniejszenia VAT na artykuły kupowane tą drogą.
Rząd zapowiedział ulgi podatkowe dla przedsiębiorstw dbających o środowisko oraz odpowiednie kary pieniężne dla tych, którzy pozostają nieczuli na apele Grety Thunberg i jej rówieśników.
Przewiduje się też kolejną weryfikację wydatków skarbu państwa – pod nazwą Spending Review, bo Włosi uważają, że i w tej dziedzinie nie można się obyć bez angielskiego. Z tego tytułu do państwowej kasy powinny wpłynąć w 2020 roku dwa miliardy euro.
Odejście od prywatyzacji państwowego majątku
W oczy rzuca się w tym dokumencie niemal całkowite odejście od prywatyzacji części państwowego majątku, jako źródła znalezienia brakujących w kasie pieniędzy. Ustawa budżetowa na bieżący rok mówiła o 18 mld euro, zdobytych tą drogą.
W roku 2020 celem będzie 3,6 mld euro, przy czym nie ujawnia się, co zostanie spieniężone. Podatek od wartości dodanej (Imposta Valore Aggiunto, w skrócie IVA), wprowadzony został we Włoszech w 1973 roku, kiedy wynosił zaledwie 10%, na wszystko. Przychody z niego stanowią tzw. drugi filar systemu fiskalnego, a innymi słowy – 1/4 przychodów państwa.
Obecnie podatek ten wynosi 22% na większość artykułów trwałego użytku oraz usług, 10% na usługi turystyczne i niektóre prace budowlane, 5% na usługi w dziedzinie służby zdrowia i oświaty, 4% na artykuły spożywcze pierwszej potrzeby oraz prasę i książki, jak również usuwanie barier architektonicznych i nawozy.
Premier Conte nie wykluczył, że VAT na żywność może zostać niebawem obniżony z 4% do 1%, a na opłaty za tzw. media – z obecnych 10% do 5%.