Podatek przychodowy, dobry przykład z Rumunii
Tadeusz Kościński, szef resortu finansów, dość niespodziewanie w Polskim Radiu 24 przyznał, że jego ministerstwo rozważa wprowadzenie podatku przychodowego dla przedsiębiorców.
Stawka musi być odpowiednio zbilansowana, ale jest to rozwiązanie korzystne dla budżetu państwa i sprawiedliwe wobec uczciwych przedsiębiorców
To rozwiązanie, które ma wielu zwolenników wśród organizacji zrzeszających biznes m.in. lobbuje za nim Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Organizacja proponuje podatek o stawce w wysokości od 1,5% do 15%, która byłaby zależna od wykonywanej działalności gospodarczej. Natomiast banki i instytucje finansowe płaciłyby 0,49%, a inne przedsiębiorstwa posiadające osobowość prawną 1,49%.
Czytaj także: Podatek przychodowy, więcej wad niż zalet?
Podatek przychodowy – mniejsza biurokracja, większa sprawiedliwość
– Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach. To są propozycje organizacji pozarządowej, a na razie nie wiemy tak naprawdę nic o tym, jak wyobraża sobie podatek przychodowy dla przedsiębiorców resort finansów. Po jednym wywiadzie radiowym nie możemy wnioskować zbyt szeroko.
Przypomnijmy, że resort finansów zapowiadał szumnie przyjęcie „estońskiego CIT-u”. Miał on uprościć i zmniejszyć daniny dla przedsiębiorców, a co za tym idzie ograniczyć szarą strefę. Efekt był jednak taki, że początkowe rozwiązania wręcz odstraszały biznes do skorzystania z nowych rozwiązań, a CIT był „estoński” tylko z nazwy ‒ przypomina Maciej Oniszczuk, z kancelarii Oniszczuk & Associates.
Ekspert wyjaśnia też największe różnice między obecnym rozwiązaniem, czyli podatkiem CIT, a obecnie obowiązujący podatkiem przychodowym. Główna stawka CIT wynosi dziś 19%, ale istnieje też preferencyjna w wysokości 9% (dla nowych i małych podatników, dla których jest to pierwszy rok podatkowy lub nie przekraczają przychodów o równowartości 2 mln euro).
Podatek przychodowy oblicza się (…) tylko i wyłącznie na podstawie przychodów firmy i nie bierze się pod uwagę kosztów. Zapłacą go więc wszyscy
– Rozliczając się za pomocą CIT, przedsiębiorcy płacą podatek od dochodów, który jest pomniejszony o koszty. Takie rozwiązanie sprzyja próbom „wrzucania” niemal wszystkiego w koszty, a efekty widać w kontrolach m.in. NIK, który w swoich raportach pokazuje, że wiele firm w Polsce nie płaci w ogóle podatku. Dodatkowo fiskus traci energię na sprawdzanie co jest kosztem, a co nie.
Natomiast podatek przychodowy oblicza się ‒ jak sama nazwa wskazuje ‒ tylko i wyłącznie na podstawie przychodów firmy i nie bierze się pod uwagę kosztów. Zapłacą go więc wszyscy. Oczywiście stawka musi być odpowiednio zbilansowana, ale jest to rozwiązanie korzystne dla budżetu państwa i sprawiedliwe wobec uczciwych przedsiębiorców ‒ tłumaczy Maciej Oniszczuk.
Wzrok na Rumunię
Podatek przychodowy już funkcjonuje w niektórych państwach, a idealnym przykładem, jakie zmiany może przynieść, jest Rumunia. Kraj ten ‒ przygotowując się do wejścia do UE ‒ wprowadził szereg reform, które miały na celu uproszczenie regulacji, podatków i tym samym przyciągnięcie międzynarodowych inwestorów.
Udało się to na niespotykaną skalę, bo w ostatnim roku przed pandemią COVID-19, Rumunia osiągała wyniki gospodarcze, na które z zazdrością patrzyły rządy innych państw z regionu. W 2019 roku PKB został oszacowany na ok. 250 mld dolarów, a to oznaczało wzrost w wysokości 4,1%. Średnie wynagrodzenie, jak wynika z danych opublikowanych przez Trading Economics, było wyższe niż w Polsce. Rumunia pnie się również w rankingach Banku Światowego, dotyczących łatwości prowadzenia biznesu.
W ostatnim roku przed pandemią COVID-19, Rumunia osiągała wyniki gospodarcze, na które z zazdrością patrzyły rządy innych państw z regionu
– Rozwiązania podatkowe w Rumunii przyciągnęły przede wszystkim mniejszy biznes, bo to do nich głównie skierowane są ułatwienia procedury i mniejsze stawki podatków. W systemie podatku przychodowego mikroprzedsiębiorstwa muszą płacić zaledwie 1% dla firmy z jednym lub większą liczbą pracowników albo 3% dla mikroprzedsiębiorstw bez pracowników – opisuje Maciej Oniszczuk.
Warunkiem uznania spółki za mikroprzedsiębiorstwo jest uzyskanie maksymalnego przychodu na koniec ubiegłego roku w wysokości jednego miliona euro. Natomiast standardowa stawka podatku dochodowego dla rumuńskich spółek oraz spółek zagranicznych, których stałym miejscem prowadzenia działalności jest Rumunia, wynosi 16%.
Rumunia pnie się w rankingach Banku Światowego, dotyczących łatwości prowadzenia biznesu.
To jednak nie koniec ułatwień podatkowych dla przedsiębiorców, którzy chcą się związać z krajem nad Dunajem. Rumunia przyciąga bowiem innowatorów i to na szeroką skalę. Tylko sektor IT stanowi o 6% PKB rumuńskiej gospodarki. Tamtejsza ordynacja podatkowa zwalnia całkowicie z obowiązku płacenia podatku dochodowego od dochodów z wynagrodzeń i podobnych do wynagrodzeń (PIT) osoby świadczące pracę, lub wykonujące zlecenie polegające na tworzeniu programów komputerowych.
Co więcej, dywidendy wypłacane przez rumuńskie osoby prawne na rzecz mikroprzedsiębiorców nie są wliczane do podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym, a z przeznaczonego do podziału zysku, mikroprzedsiębiorstwo zatrzymuje 5% u źródła i przekazuje je na konto urzędu skarbowego. Pozostałe 95% przenoszone jest na konto wspólników. Firma w Rumunii nie musi też prowadzić ewidencji wydatków stanowiących koszty uzyskania przychodów.
Ordynacja podatkowa zwalnia całkowicie z obowiązku (…) PIT osoby świadczące pracę, lub wykonujące zlecenie polegające na tworzeniu programów komputerowych.
– Dopiero taki pakiet zmian może w praktyczny sposób ułatwić życie przedsiębiorcom i sprawić, że będą chętniej zakładali firmę w Polsce. Dziś po prostu nie opłaca się być innowatorem w naszym kraju — komentuje Maciej Oniszczuk.