PMI rośnie, ale ostrożnie z euforią
Tempo wzrostu polskiej gospodarki przyspiesza, prognozy wciąż są bardzo dobre i wiele wskazuje, że możemy mieć do czynienia z kontynuacją dobrej passy. Fakt, że nie wszystkie parametry osiągają wysokie poziomy, powinien tę nadzieję potwierdzać. Jednak zniżkujący od kilku miesięcy wskaźnik PMI mógł nieco studzić nadmierny optymizm. Jego czerwcowa zwyżka to dobry znak.
Zachowanie się większości parametrów makroekonomicznych naszej gospodarki wskazuje na wciąż bardzo dobre perspektywy. PKB rośnie od dwóch lat coraz bardziej dynamicznie, a sięgająca 3,6 proc. zwyżka w pierwszym kwartale 2015 r. stawia nas w europejskiej i światowej czołówce. Zwiększający się mocno eksport i inwestycje zdają się nie napotykać żadnych przeszkód w kontynuowaniu pozytywnych tendencji. O trwałości dobrej koniunktury świadczy też poprawiająca się systematycznie od dłuższego czasu sytuacja na rynku pracy. Poziom bezrobocia już spadł do poziomu najniższego od kilku lat, a wszystko wskazuje, że do końca roku jeszcze pójdzie w dół. To wszystko pozwala spodziewać się, że wkrótce mocniej zadziała popyt wewnętrzny, zarówno ze strony budżetu, jak i prywatnych konsumentów. Zagrożeń nie widać, tym bardziej, że pomyślnie przeszliśmy już przez kryzys za wschodnią granicą i związane z nim negatywne konsekwencje gospodarcze, spowolnienie gospodarcze w strefie euro, a wszystko wskazuje, że i kłopoty z Grecją nie spowodują poważniejszych perturbacji w gospodarce.
Niemniej jednak, trzeba pamiętać, że żadna tendencja nie przebiega przez długi czas w sposób niezakłócony i może podlegać mniejszym lub większym wahaniom. W dodatku gospodarka charakteryzuje się występowaniem wyraźnej cykliczności, co oznacza, że po okresie silnego wzrostu należy się spodziewać spowolnienia. Na możliwość jego wystąpienia wskazuje właśnie zniżkujący od kilku miesięcy indeks PMI, który z wyprzedzeniem pokazuje przyszłe tendencje w gospodarce. Rósł on bardzo dynamicznie od września ubiegłego roku do stycznia 2015 r. W pierwszym miesiącu obecnego roku osiągnął on bardzo wysoki poziom 55,2 punktu. W ostatnich latach nieco wyżej udało mu się zajść jedynie na początku 2014 r. i pod koniec 2010 r. W każdym z tych przypadków następował dłuższy okres, w którym wskaźnik ten zniżkował. Co więcej, za każdym razem spadał poniżej 50 punktów, czyli bariery, po przekroczeniu której mówi się o przewadze negatywnych zjawisk w gospodarce. Od styczniowego szczytu PMI systematycznie obniża swoją wartość. Czerwiec przyniósł przerwanie tej tendencji i wzrost do 54,3 punktu. Trudno przesądzić, czy to trwały zwrot, sugerujący, że wskaźnik wzniesie się na poziom jeszcze wyższy niż w styczniu. Bardzo prawdopodobne jest jednak, że podobnie jak poprzednio, prędzej czy później, możemy mieć do czynienia z dłuższym okresem ochłodzenia się wartości wskaźnika.
Nie oznacza to jednak pesymistycznych prognoz dla gospodarki. Obniżenie się wartości PMI najczęściej wiąże się ze spowolnieniem tempa wzrostu PKB, a nie jego załamaniem. Po drugie, spadek PMI poprzedza spowolnienie w gospodarce o kilka kwartałów. Ochłodzenia w gospodarce możemy się więc spodziewać prawdopodobniej najwcześniej na początku przyszłego roku. Nie musi ono być zresztą mocno odczuwalne, gdyż nie ma prostego i bezpośredniego związku między skalą spadku PMI i tempa wzrostu PKB. Jeśli nie będą mieć miejsca jakieś trudne obecnie do przewidzenia niekorzystne zjawiska w naszym otoczeniu, takie przejściowe spowolnienie tempa wzrostu PKB byłoby tendencją zupełnie naturalną. Przyszłoroczny termin pokrywałby się z obserwowaną od kilku lat cyklicznością, zgodnie z którą faza silnego wzrostu w naszej gospodarce trwa około trzech lat, po czym następuje faza spowolnienia. Ten trzyletni okres kończy się w tym roku, a jego zwieńczeniem będzie prawdopodobnie zwyżka PKB sięgająca około 4 proc., co jak na warunki w globalnej gospodarce byłoby bardzo dobrym wynikiem.
Łukasz Lefanowicz
Prezes GERDA BROKER