Płatności Bezgotówkowe – Raport Specjalny: Płatności bezgotówkowe zwiększają przewagę konkurencyjną small biznesu
Polski sektor bankowy od wielu już lat cieszy się w pełni zasłużoną opinią globalnego lidera innowacji, również w obszarze płatności. W jakim stopniu instrumenty udostępniane przez banki przekładają się na funkcjonowanie rynku, w szczególności w obrocie detalicznym?
– Należy się w pełni zgodzić z pozytywną oceną nowoczesnych rozwiązań, wdrażanych przez polski sektor finansowy. Optymizm ten nie powinien jednak przesłaniać faktu, iż większość operacji płatniczych w naszym kraju przeprowadzana jest nadal w sposób tradycyjny, przy użyciu gotówki. Najbardziej wiarygodne w tej materii statystyki Narodowego Banku Polskiego wskazują, że na elektroniczne instrumenty przypada zaledwie 35% transakcji. Jest to wynik znacznie poniżej średniej dla całej Unii Europejskiej, w której co druga płatność dokonywana jest bez użycia banknotów i monet. W tych warunkach niezmiernie cieszy obserwowana w ostatnim czasie, rosnąca dynamika instalacji nowych urządzeń i poszerzanie się grona akceptantów instrumentów kartowych i płatności mobilnych. Na przestrzeni ostatnich kilku kwartałów wskaźnik ten zwiększał się regularnie o około 4%, natomiast ostatnie dwa okresy sprawozdawcze przyniosły już siedmioprocentową dynamikę. Utrzymanie tego tempa pozwalałoby wygenerować wzrost na poziomie nawet do 40% narastająco w ciągu czterech lat. Byłby to dla nas istotny powód do zadowolenia, jako że wpływ Programu Polska Bezgotówkowa na rozwój sieci akceptacji jest bezdyskusyjny.
Na polskim rynku funkcjonuje już niemal 90 tys. urządzeń, udostępnionych małym firmom w ramach Programu Polska Bezgotówkowa. Jakie wnioski można już dziś wysnuć z przebiegu pierwszego etapu kampanii?
– Obserwacje prowadzone w toku instalacji terminali potwierdzają, że granica nie przebiega pomiędzy wielkimi miastami i terenami słabo zurbanizowanymi, ale ma charakter regionalny. Są na mapie Polski obszary, na których – niezależnie od wielkości aglomeracji – daje się zaobserwować przychylne podejście firm do idei obrotu bezgotówkowego. I w takich regionach najszybciej wzrasta liczba urządzeń. To jest Mazowsze, Śląsk, Wielkopolska i Pomorze. Na drugim biegunie mamy regiony, gdzie płatności bezgotówkowe są słabo rozwinięte i nie cieszą się szczególną popularnością. Zwiększone zainteresowanie naszą ofertą obserwujemy tam jedynie w największych metropoliach, szczególnie w miastach wojewódzkich. Drugim kryterium wpływającym na zainteresowanie instalacją POS-u jest branża, w której funkcjonuje dane przedsiębiorstwo. Przykładem podmiotów, które niemal entuzjastycznie przyjęły możliwość nabycia terminalu są zakłady fryzjerskie i kosmetyczne. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku małych sklepów spożywczych. Jedynym ograniczeniem w tym segmencie rynku okazuje się wiek właściciela firmy. Osoby starszej generacji nie do końca rozumieją korzyści, wynikające z udostępnienia nowej formy płatności swoim klientom. Niektórzy spośród nich są na tyle niechętni wszelkim nowinkom, iż traktują montaż urządzenia jako inwestycję i konsekwentnie twierdzą, że są zbyt starzy na inwestowanie. Generalnie jednak takie postawy należą w handlu spożywczym do odosobnionych. Z kolei wśród branż najbardziej niechętnych płatnościom bezgotówkowym dominuje szeroko rozumiana mechanika pojazdowa i wszelkiego rodzaju usługi wykonywane w domu klienta: budowlane, ślusarskie czy naprawa sprzętu AGD i RTV. W tym ostatnim przypadku sceptycyzm usprawiedliwiany jest niewielką skalą prowadzonej działalności: rodzime złote rączki twierdzą, iż ich biznes ma charakter na tyle okazjonalny, że zakup infrastruktury do obsługi kart, nawet na preferencyjnych warunkach, mija się z celem. Wyjątkiem od tej reguły są oczywiście autoryzowane sieci serwisowe, jednak jako duże spółki nie są one adresatem Programu Polska Bezgotówkowa.
Niskie koszty obsługi to jeden z mocniejszych argumentów za skorzystaniem z preferencyjnej oferty montażu terminalu płatniczego. Co jeszcze mogłoby przekonać tych najbardziej niezdecydowanych?
– Zacznijmy od tego, że niższe koszty nie sprowadzają się tylko do zwolnienia z opłat w pierwszym roku udostępniania przez akceptanta płatności elektronicznych. Należy mieć świadomość, iż obrót gotówkowy staje się coraz droższy. NBP finalizuje właśnie zaawansowane badania dotyczące kosztów związanych z gotówką, należy się spodziewać, iż skutkiem przeprowadzonych analiz będzie wyższa cena usług związanych z obsługą gotówki dla samych banków, a w dalszej perspektywie także i dla innych uczestników rynku. Argumentem szczególnie istotnym w przypadku niewielkich podmiotów jest znacznie większe bezpieczeństwo transakcji elektronicznych. Oczywiście kradzieże i rozboje na szczęście nie zdarzają się codziennie, niemniej środki zapobiegawcze kosztują, i to niemało, a i tak ryzyko utraty utargu gotówkowego cały czas należy brać pod uwagę. Przekierowanie choćby części płatności do kanałów elektronicznych przyczynia się wydatnie do redukcji poziomu zagrożenia. Myślę, że ten argument powinni w pierwszej kolejności wziąć pod uwagę rzemieślnicy świadczący usługi domowe, dla których chwila nieuwagi na ulicy czy w tramwaju łatwo może skończyć się kradzieżą przychodów z całego dnia. Należy wreszcie uświadamiać potencjalnych akceptantów, że we współczesnym świecie udostępnienie nowoczesnych form płatności stanowi ważną przewagę konkurencyjną. Na rynku polskim funkcjonuje prawie 41 mln kart, w zasadzie każdy konsument dysponuje dziś co najmniej jednym takim instrumentem. Nic zatem dziwnego, że klienci coraz częściej też wybierają te punkty handlowe, które dają możliwość wyboru formy płatności. Podkreślam: wyboru, bo naszym celem nie jest całkowite zastąpienie gotówki instrumentami elektronicznymi, tylko zapewnienie wolności w obszarze płatnościowym. Kolejnym argumentem, bardzo ważnym w biznesie, jest wzrost obrotów. Obserwacje podmiotów, które zdecydowały się na przystąpienie do Programu Polska Bezgotówkowa nie pozostawiają wątpliwości: po założeniu terminala obroty w tych punktach wzrosły nawet o 30%. Dynamika ta jest oczywiście uwarunkowana również innymi czynnikami w rodzaju branży prowadzonej działalności, jednak sama korelacja jest wyraźna i bezdyskusyjna.
Obawy związane z obrotem bezgotówkowym nie są obce również konsumentom. Na pierwszy plan wysuwa się kwestia dostępu do szerokopasmowego internetu. Czy wydajność sieci nadal pozostaje kluczową barierą dla rozwoju płatności elektronicznych?
– Z czystym sumieniem mogę zdementować tego rodzaju pogłoski, bazując na najbardziej wiarygodnych danych, pochodzących od niemal 90 tys. uczestników naszego programu. Za pośrednictwem agentów rozliczeniowych cały czas otrzymujemy informacje odnośnie niezawodności funkcjonowania terminali. Z niemałym zadowoleniem muszę stwierdzić, iż nie odnotowaliśmy w tym czasie żadnych uzasadnionych reklamacji i skarg na jakość infrastruktury. Incydentalne przypadki awarii czy zakłóceń zgłaszane przez klientów były z reguły wynikiem braku doświadczenia akceptanta w posługiwaniu się urządzeniem płatniczym. Zdarzały się na przykład odmowy przyjęcia płatności kartowej z uwagi na rozładowanie akumulatora terminalu. Prowadzący punkt sprzedaży, tudzież jego nieprzeszkolony pracownik nie wziął pod uwagę, że ten sprzęt powinien być cały czas sprawny, co w przypadku urządzeń przenośnych wymaga okresowego podłączania sprzętu do ładowania. Należy się jednak spodziewać, iż wraz ze wzrostem liczby akceptantów upowszechnią się właściwe zachowania personelu, tak odnośnie przyjmowania płatności, jak i obsługi samych terminali.
Jedną z form promocji obrotu bezgotówkowego na rynku polskim jest cashback, stanowiący odpowiedź na malejącą dostępność bankomatów. Czy kolejne ułatwienie wypłaty gotówki faktycznie wspiera płatności elektroniczne?
– Paradoks w tym akurat przypadku jest tylko pozorny. Cashback nie jest instrumentem tożsamym z klasyczną wypłatą gotówki w bankomacie. W tym ostatnim przypadku zasadniczym celem jest pobranie pieniędzy, podczas gdy w cashbacku dochodzenie do gotówki towarzyszy zawsze płatności elektronicznej. Ta forma wypłaty stanowi niejako odpowiedź na niepokojącą tendencję, jaką jest zwiększenie wartości jednostkowych operacji dokonywanych w bankomatach. Zjawisko to ma dwie przyczyny. Pierwszą jest malejąca liczba samych urządzeń, przez co bardziej przezorni posiadacze kart chcą się zaopatrzyć w większą rezerwę gotówki. Należy także pamiętać, iż prowizje za korzystanie z bankomatów są bardzo często pobierane od operacji, niezależnie od wysokości pobranej kwoty. Prosty rachunek ekonomiczny skłania do podejmowania rzadziej większych sum, by uniknąć dodatkowych kosztów. W cashbacku nie ma takiego ryzyka dlatego, że jest on dokonywany przy każdej płatności, a że dużo częściej płacimy kartą, niż chodzimy do bankomatu, zatem możemy częściej pobierać nieznaczne kwoty, z reguły na poziomie 50 zł i nie więcej niż 200-300 zł, bowiem zawsze możemy bez trudu „dobrać” kolejną sumę. W tym kontekście cashback staje się swego rodzaju pomostem pomiędzy obrotem gotówkowym i bezgotówkowym, podczas gdy bankomat bezdyskusyjnie należy do dawnego porządku.
Małe i średnie przedsiębiorstwa to jeden z najważniejszych klientów bankowości spółdzielczej. W jaki sposób lokalne instytucje finansowe angażują się w popularyzację nowoczesnych form płatności w tym segmencie rynku?
– Udział banków spółdzielczych w Programie Polska Bezgotówkowa realizowany jest za pośrednictwem agentów rozliczeniowych. Fundacja pełni w tym modelu rolę instytucji wsparcia merytorycznego, marketingowego i informacyjnego, sugerujemy agentom rozliczeniowym podjęcie współpracy z bankami zrzeszającymi, za pośrednictwem których można jednorazowo dotrzeć do znacznie większej liczby podmiotów. Przykładem takiego współdziałania na linii zrzeszenie-agent rozliczeniowy, z wydatnym zaangażowaniem ze strony fundacji, jest kooperacja First Data Polska ze Spółdzielczą Grupą Bankową. Zorganizowane niedawno warsztaty dla przedstawicieli instytucji wchodzących w skład SGB przyciągnęły 70 spośród 200 banków należących do grupy. Możliwe jest też oczywiście nawiązanie współpracy pomiędzy agentem a poszczególnymi bankami, jednak jest to model nieporównanie mniej efektywny. Skutkiem rosnącej świadomości spółdzielców w tym zakresie jest coraz częstsze dołączanie programu darmowych terminali do pakietów usług dedykowanych małym i średnim firmom. Często ten właśnie czynnik przesądza o dołączeniu danego punktu sprzedaży detalicznej bądź usługodawcy do grona akceptantów. Instalacja terminalu nie jest wówczas traktowana jako inwestycja czy zmiana o charakterze rewolucyjnym, a jedynie jako nowa funkcjonalność firmowego konta, z której warto skorzystać. Oferta dodatkowo zyskuje na atrakcyjności, jeżeli jest właściwie zaprezentowana przez zaufanego doradcę banku spółdzielczego. Szczególną rolę odgrywa w tym przypadku właściwy język. Przeciętny fryzjer, stolarz czy restaurator z reguły nie przyjmie argumentów makroekonomicznych czy niezrozumiałych dlań wywodów o cyfryzacji gospodarki. Jemu trzeba wskazać konkretny przykład sąsiada, czy nawet konkurenta, u którego po zainstalowaniu terminala obroty wzrosły o 5 czy 10%. Drobny przedsiębiorca zauważy wówczas konkret, wymierny zysk, obok którego nie sposób przejść obojętnie. W podobny sposób, zrozumiały i dostosowany do psychiki odbiorców, trzeba upowszechniać płatności elektroniczne wśród konsumentów. Bank spółdzielczy jest zarazem wydawcą kart i instytucją finansową pierwszego wyboru w wielu regionach, jest on zatem w stanie wskazać wygodę związaną z elektronicznymi instrumentami płatniczymi oraz możliwości dokonywania płatności w najbliższej okolicy. Bardzo ważny jest również argument ambicjonalny. Wiele osób funkcjonujących na obszarach wiejskich czy w małych miasteczkach czuje bezzasadny dystans cywilizacyjny w stosunku do mieszkańców wielkich metropolii. Wskazanie, iż nowoczesne formy płatności dostępne są także na obszarach słabiej zurbanizowanych niweluje ten dystans i przeciwdziała swoistemu wykluczeniu.