PKO Bank Polski: Amerykanie wracają na rynek ”zalewając” go danymi – dziennik rynkowy BSR

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bachert.joanna.pko.bp.01.253x400Zgodnie z oczekiwaniami poniedziałkowa sesja na rynku głównej pary walutowej charakteryzowała się wyjątkową stabilności notowań, do czego przede wszystkim przyczyniła się nieobecność na rynkach finansowych dużych graczy. Ze względu na lokalne święta wczoraj zamknięte były rynki w USA, Wielkiej Brytanii i w Niemczech. W rezultacie kurs EURUSD po spadku poniżej 1,10 w reakcji na zeszłotygodniową publikację danych inflacyjnych konsolidował się wokół tego poziomu praktycznie przez cały dzień.

Bez wątpienia wsparciem dla dolara są obecnie wyniki wyborów samorządowych w Hiszpanii, wskazujące na wygraną partii, które są przeciwne cięciom budżetowym. To w połączeniu z informacjami docierającymi z Grecji (Ateny zagroziły wstrzymaniem regulacji zobowiązań wobec MFW, dzisiaj wydając w tej sprawie oświadczenie) będzie nadal ciążyło wspólnej walucie.

We wtorek rynki będą już pracowały bez zakłóceń. Sporo danych napłynie z USA. Poznamy m.in. zamówienia na dobra trwałego użytku, indeks cen Case-Shiller 20, indeks nastrojów konsumenta i na koniec wielkość sprzedaży domów na rynku pierwotnym. Oczekiwane słabsze wyniki będą zapewne wsparciem dla euro. W piątkowym wystąpieniu, prezes FOMC J. Yellen w klasycznie „fedowskim” stylu przypomniała bowiem, że pomimo oczekiwanej poprawy kondycji amerykańskiej gospodarki w 2H roku, termin pierwszej podwyżki stóp zostaje mocno uzależniony od napływających bieżących danych gospodarczych.

Złoty po dość nerwowej reakcji na wyniki sondaży dot. wyników drugiej tury wyborów prezydenckich, prowadzącej do ataku oporu na 4,13 w kolejnych godzinach poniedziałkowego handlu nadrabiał utracone punkty.  Jeszcze przed południem kurs EURPLN powrócił w okolice 4,10-4,11 – poziomu który osiągnął w zeszłym tygodniu w reakcji na publikację słabych danych gospodarczych. O ile złoty szybko podźwignął się po porannych upadku, o tyle poniedziałkowa sesji na GPW stała pod znakiem dynamizującej się przeceny. W dłuższym terminie sytuacja powinna jednak wróci do normy, a krajowe rynki finansowe będą podążały za trendami międzynarodowymi.

W poniedziałek, w związku ze świętem w USA, Niemczech i Wielkiej Brytanii w większości nieaktywne były w również globalne rynki długu. Jedynie funkcjonowały rynki stopy procentowej w Azji, jednak także i tam praktycznie nie było zmienności. W rezultacie, tak obligacje japońskie, jak i chińskie nie zmieniły w istotny sposób swoich wycen.

Krajowy rynek długu i stopy procentowej pozostał pod presją wyników wyborów prezydenckich, co doprowadziło do przecen na rynku długu i stopy procentowej. Przeceny te jednak miały wymiar raczej „teoretyczny”. Tak w przypadku obligacji jak i stawek IRS i FRA mieliśmy do czynienia z bardzo nielicznymi transakcjami, których większość miała miejsce przed południem. Na koniec dnia ofertowe stawki dla krzywej IRS w segmencie 2Y-5Y znajdowały się na poziomie o 2-4 pb. wyższym niż na piątkowym zamknięciu, w przypadku stawek 10Y były one o 10 pb. wyższe niż w piątek.

We wtorek rano spodziewamy się przeceny krajowych skarbówek. W ciągu dnia powinny jednak pojawić się impulsy z bazowych rynków długu sprzyjające stabilizacji naszych papierów. Na rynkach bazowych spodziewamy się bowiem stopniowych zniżek dochodowości w reakcji na oświadczenie Grecji dotyczące wstrzymania spłaty zobowiązań wobec MFW. Po południu zniżki rentowności na bazowych rynkach napędzane będą przez słabsze dane o zamówieniach na dobra trwałe w USA oraz dane o nastrojach konsumentów Conference Board. Elementem ryzyka dla krajowego długu pozostaje cały czas ocena wyniku wyborów prezydenckich przez inwestorów zagranicznych. Sądzimy jednak, że jej wpływ na krajowe papiery zostanie przytłumiony przez trendy globalne.

Joanna Bachert
Konrad Soszyński