PARP: Polskie start-upy w przededniu ekspansji globalnej
Robert Lidke: Podczas Impact Fintech 2019 Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości prezentowała i omawiała Raport nt. start-upów. Co z tego Raportu wynika?
Marcin Seniuk: Raport został przygotowany, tak jak od pięciu lat, przez Fundację Startup Poland. PARP uczestniczyła w Radzie Programowej tego Raportu, przygotowując jego założenia.
Komentujemy wyniki i cieszymy się z tych „jaskółek”, które identyfikuje i przynosi Raport. Przede wszystkim jeśli chodzi o pewien rodzaj laurki dla działań, które prowadzi Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.
Otóż 85 proc. start-upów chwali sobie współpracę z dużymi spółkami. Jesteśmy pionierem oraz promotorem tego rodzaju współpracy i rozwoju start-upów poprzez Programy Akceleracyjne, opierające się o współpracę z korporacjami.
Ta współpraca jest coraz bardziej powszechna, start-upy, jak i korporacje otwierają się na wzajemne relacje. I przede wszystkim widzą efekty, czego potwierdzeniem jest Raport.
Porównując ten ostatni i poprzednie Raporty ‒ co z niego wynika, co się zmienia? Czy zmienia się wiek osób, zakładających start-upy; czy są to osoby, studiujące, czy też starsze, prowadzące już od dawna działalność gospodarczą; czy może to pracownicy korporacji?
‒ Badanie Fundacji Startup Poland jest bardzo szerokie i wniosków jest bardzo dużo. Raport daje pełny obraz tego, jak wygląda polski system start-upowy.
Z tych głównych wniosków trzeba wskazać, że faktycznie założyciele start-upów „dojrzewają” w pewien sposób, rośnie odsetek osób 30+, 40+, które zakładają start-upy. To znaczy, że rynek weryfikuje niezbędne doświadczenie, pozycję zawodową, relacje, doświadczenie bardzo często korporacyjne. Mniejszy odsetek osób w wieku 20+ zakłada obecnie start-upy.
Jeśli chodzi o wnioski strukturalne, to widać jak rosną województwa Polski Wschodniej, jeśli chodzi o otwarcie na start-upy, na ofertę dla nich.
I to, ile technologicznych spółek zakładanych jest w Lublinie, który jest trzecim miastem, jeśli chodzi o liczbę start-upów w stosunku do liczby mieszkańców pokazuje, że nie tylko duże ośrodki miejskie, jak Warszawa czy Wrocław budują ekosystem.
Czy jest to zasługa PARP, że działalność start-upowa przenosi się na Wschodnią Ścianę Polski?
‒ My widzimy taką zależność i zawsze będziemy widzieć. W ramach Programu Operacyjnego Polska Wschodnia stworzyliśmy w latach 2015 ‒ 2016 warunki dla trzech Platform startowych, które inkubowały start-upy.
Komisja Europejska pozytywnie oceniła wyniki pilotażu. I od początku 2019 roku Platformy startowe działają już w sześciu ośrodkach miejskich. Mamy ponad 2300 zgłoszeń start-upów, które chcą współpracować z Ośrodkami Innowacyjności w Polsce Wschodniej.
To jest masa krytyczna, która pozwoli tamtejszym instytucjom rozwoju biznesu, parkom technologicznym, inwestorom też dołożyć się do rozwoju ekosystemu start-upów. Potrzebujemy wytwarzać start-upy i udowadniamy, że w Polsce Wschodniej jest to możliwe.
Ale firmy technologiczne to nie tylko start-upy. To także dojrzałe firmy, i z nimi PARP też współpracuje, też ma dla nich ofertę?
‒ Mamy ofertę dla nich poprzez Programy Akceleracyjne. Nasze akceleratory, też działające pod egidą Komisji Europejskiej, czyli finansowane w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój oferują Programy Akceleracyjne łączące korporacje, duże spółki, również spółki fintech ze światem start-upów.
Czytaj także: Jest już polska aplikacja, która zapłaci za to, że chodzisz
Duże spółki widzą szanse i korzyści w tym, aby poszukiwać przewag konkurencyjnych we współpracy ze start-upami. To są rozwiązania, które potrafią usprawnić ich biznes, potrafią doposażyć technologię, poszerzyć bazę klientów, dołożyć się do oferty produktowej.
Duże korporacje nawet dokładają pieniędzy do naszych Programów Akceleracyjnych, dedykują czas, zasoby po to, aby wdrażać rozwiązania start-upów.
Którym ze start-upów, czy którą z firm technologicznych ‒ PARP może się pochwalić? Że dzięki współpracy, współdziałaniu z PARP te firmy osiągnęły sukces?
‒ Lista jest z całą pewnością długa, ale wolałbym nie wyróżniać żadnego podmiotu, czy też grupy podmiotów. Ale mam pewność, że niedługo nie trzeba będzie się legitymować wiedzą branżową, żeby móc rozpoznać takie spółki, które robią karierę globalną, które sprzedają na cały świat, i które tworzą markę rozpoznawalną na każdym kontynencie.
Doświadczenia dużych spółek międzynarodowych osadzonych w Dolinie Krzemowej czy w Chinach pokazują, że potrzeba 7 ‒ 8 i więcej lat, żeby taki biznes mógł urosnąć do skali globalnej. Niebawem takie spółki będą też doświadczeniem naszego kraju.
Czytaj także: Jednorożce najbardziej poszukiwane na rynku fuzji i przejęć