Opinnie: Informacyjne tornado

Marek Rogalski

Na początku zastanówmy się, co by było, gdyby oba te czynniki nie zaistniały. Nie byłoby obaw, że droga ropa wpłynie na globalny wzrost inflacji i spowolni wzrost gospodarczy, czyli ryzyko stagflacji byłoby mniejsze niż teraz. Oczywiście trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że wzrost inflacji to nie tylko ropa, to także żywność, która była jedną z bezpośrednich przyczyn pojawienia się „arabskiej rewolty” – ale jakiś skrót myślowy trzeba tutaj zastosować. Tematem, który poruszaliby teraz inwestorzy byłyby perspektywy dla polityki prowadzonej przez amerykański FED.

Stopniowo, ale jednak poprawiająca się sytuacja na rynku pracy i w całej gospodarce, mogłaby skłonić bank centralny do zasygnalizowania końca stymulowania gospodarki. Przypomnę, że druga odsłona programu quantitative easing, która została zaakceptowana przez FED na początku listopada ub.r. zakładała wykup obligacji rządowych na łączną kwotę 600 mld USD, ale tylko do końca czerwca br. Te spekulacje wokół polityki FED sprowokowałyby do umocnienia dolara i być może stały się pretekstem do wiosennej korekty na rynkach finansowych. Inwestorzy zaczęliby dyskontować koniec ery zalewu tanim pieniądzem.

Teraz zobaczmy, czy wydarzenia w Afryce Północnej rzeczywiście mogą prowadzić do poważniejszego przetasowania układu sił pomiędzy bykami a niedźwiedziami na globalnych rynkach. To, co stało się ...