Opinie zawieszone w sieci: listopad 2013

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

nbs.2013.11.foto.055.250xNADZÓR: PITBUL VS CZIŁAŁA

Na zgniłym od nadmiernego zadłużenia Zachodzie banksterzy i siedzący u nich w kieszeniach politycy przez lata niszczyli zdroworozsądkowe zasady funkcjonowania rynków finansowych. Nadzór finansowy, który powinien stać na straży stabilności, i jak szkolony pitbull zagryzać banksterskie szczury roznoszące zarazę długu i toksyny pochodnych instrumentów kredytowych, został przekształcony w kanapowego yorka z różową kokardą na głowie, który głównie leży na plecach i czeka, żeby go poczochrać.

Polska była jednym z niewielu krajów, w których nadzór ciągle miał kły i jak zawarczał, to dudniło. Ale zachodnia głupota dotarła do Polski, podobnie jak ogłupiające teleturnieje w rodzaju, jak oni…ańczą lub…ają. W tym roku polityczni nominanci w KNF przegłosowali 4:3 przewodniczącego i dwóch wice, co zdarzyło się por raz pierwszy w historii i dali sygnał dymny bankom, że czas rozpędzić koło nowych długów. Nie trzeba było dwa razy dymić, kolejne dziesiątki tysięcy ruszyło po przyjemne kredyty konsumpcyjne, żeby na przykład powiększyć sobie organ plazmowy o parę cali, żeby mieć koniecznie większego niż sąsiad.

A teraz minister Sami Wiecie Który planuje uśpić pitbulla i na to miejsce posadzić cziłałę. Czyli odebrać nadzorowi możliwość wydawania wiążących rekomendacji. O co chodzi? Oczywiście o nadchodzące wybory, żeby zadłużający się ludzie wygenerowali krótkoterminowy popyt przedwyborczy, żeby gospodarka choć na chwilę się zakręciła. A że potem przez dekady te długi trzeba będzie spłacać i że jeszcze nie będzie emerytury, bo ów minister rąbnie 200 jardów z drugiego filara, to już nie ich, treserów cziłały, zmartwienie.

JAK TO ROBIĄ W AMERYCE?

Na kilka godzin przed porozumieniem w Kongresie, rzecz jasna tymczasowym, Martin Wolf, główny komentator ekonomiczny „Financial Times” wezwał do usunięcia z amerykańskiego prawodawstwa limitu długu i napisał, że jest to legislacyjny odpowiednik bomby nuklearnej, jaką Ameryka wymierzyła sama w siebie, przy czym reszta świata jest w zasięgu rażenia. (…) Świata nie niepokoją rozmiary amerykańskiego długu, ale tempo, w jakim on pęcznieje. A pęcznieje, bo szybko rosną koszty trzech wielkich programów, którymi steruje automatyczny pilot, a nie coroczny proces budżetowy. Blisko 60 proc. wszystkich wydatków rządu przypada na: Social Security – czyli renty i emerytury, Medicare – program opieki zdrowotnej dla emerytów i rencistów, i Medicaid – system opieki społecznej i zdrowotnej dla najuboższych. Zmiany tych programów wymagają nowych uregulowań prawnych i są politycznie arcytrudne. Nawet 70 proc. popleczników Partii Herbacianej jest przeciwko okrawaniu Medicare i Medicaid. Teatr polityczny zastępuje więc realistyczne drogi sanacji. Czy ktoś chce pożyczać bankrutowi? Tymczasem świat ochoczo pożycza rządowi USA, i to bardzo tanio – za dziesięcioletnie obligacje Waszyngton płaci dziś mniej niż 2,7 proc.

(…) Na kryzysie nikt nie skorzystał, a o niewypłacalność bardziej bali się wierzyciele, niż sami Amerykanie. Jeśli jesteś winny bankowi 50 tys. zł, to twój problem; jeśli jesteś mu winien 5 mln, to jego problem. Niepokoili się głównie najwięksi wierzyciele: Chiny i Japonia. Polityczny cyrk nie zmienia niczego w układzie globalnych sił. Jeszcze długo Ameryka nie będzie mieć nikogo sobie równego pod względem technologicznym i militarnym. W przewrotny sposób fiskalna nieodpowiedzialność Ameryki uzależniła resztę świata od Ameryki w większym niż kiedyś stopniu. To jej wydatki ponad stan jej kieszeni pozwalają reszcie świata, głównie Chinom i Indiom, rozwijać się szybciej, niż byłoby to możliwe, gdyby Amerykanie oszczędzali i inwestowali u siebie albo spłacali stare długi.

Studio Opinii.pl Andrzej Lubowski, korespondent w USA

DŁUŻNIK OFIARA I KAT KOMORNIK

Windykacja i sprzedaż długów stał...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI