Opinie: Hodowcy pieniędzy

Marek Rogalski

Fascynacja bitcoinem to już stały temat internetowych społeczności. Zresztą trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę imponującą zmienność notowań tego instrumentu i towarzyszącą mu aurę tajemniczości, także w kwestii jego legalności. Przyjrzyjmy się jednak bliżej temu fenomenowi i postawmy sobie pytanie – czy to chwilowa moda, która minie za kilkanaście miesięcy, pozostawiając rzesze bankrutów, czy też właśnie jesteśmy świadkami tworzenia się alternatywnego systemu obrotu, choć lepszym określeniem byłoby płatności.

Bitcoin jest nazywany przez niektórych kryptowalutą. Tłumaczy się to tym, że nie jest on oficjalnym środkiem płatniczym w konkretnym kraju, a jego emisja nie jest kontrolowana przez bank centralny. Niemniej kluczowa jest zdefiniowana odgórnie liczba możliwych w obrocie bitcoinów – 21 milionów.

To sprawia, że ich podaż jest ograniczona, co pozwala na windowanie ich ceny wraz ze wzrostem popularności, jako środka płatniczego. Bo możemy nim już płacić w niektórych sklepach internetowych, a nawet zafundować sobie kubek pysznej gorącej kawy – niestety jeszcze nie w Polsce. Tym, co do niego przyciąga jest anonimowość obrotu – niestety ma to swoje ciemne strony – bitcoinem masowo interesują się organizacje przestępcze, a także ci, którzy chcą zalegalizować dochody z nieformalnej działalności.

Bitcoina możemy nabyć od innej osoby za ...