Opinie. Felieton: Era deglobalizacji

I po raz kolejny wydawało się, że porozumienie jest w zasięgu ręki, po czym to Amerykanie dokonywali wolty, przesuwając konflikt na nowy poziom – ostatni ruch uderzający w chińskie koncerny to już jednak sygnał, że uderzenia idą w zakłócanie tzw. łańcucha dostaw. Bo czymże innym jest pozbawienie telefonów Huwei możliwości aktualizacji systemu operacyjnego, czy też amerykańskich procesorów wykorzystywanych w chińskiej produkcji tabletach i laptopach? To albo droga do upokorzenia przeciwnika, stawiając go na skraju bankructwa, albo wymuszenie szukania alternatywy, o co jednak z racji przyzwyczajeń klientów (aplikacje Google) może być trudno. Niemniej – koszty są po obu stronach, bo amerykańskie firmy raz, że stracą potężny rynek, dwa – pokażą, że nie działają niezależnie. W puste miejsce teoretycznie mogą wskoczyć inni, ale czy mają takie możliwości? I nie chodzi tu o technologię, a bardziej politykę. Bo, albo jesteście z nami (Amerykanami), albo z nimi (Chińczykami). Gra na dwie ręce (najlepsza ekonomicznie) może być bardzo trudna.

Znany nam globalny świat, który zapoczątkował upadek komunizmu i otwarcie się wielu zamkniętych rynków na początku lat 90., chyba bezpowrotnie odchodzi. Zastępuje go zimna wojna na wielu obszarach – teraz gospodarki, a później też politycznych wpływów i militarnego ...