Odgłosy: O mądrości po szkodzie

Nie ma więc innego wyjścia, każda firma powinna posiadać „system zarządzania w chaosie”. Oznacza to umiejętność korzystania z systemu wczesnego ostrzegania, posiadanie scenariuszy przygotowanych na różne ewentualności oraz zdolności szybkiego reagowania, aby kontynuować zarządzanie i sprzedaż w warunkach nie tylko turbulencji na rynku, ale wręcz recesji. Przykład takiego działania i myślenia opisał przed dziesięcioma laty Andy Grave, były dyrektor generalny Intel, w książce: Only the Paranoid Survive, uogólniając swoje doświadczenia w kierowaniu firmą, w warunkach stałego zagrożenia wyrafinowanymi atakami konkurencji.

Marek Urbaniak

Obecnie do dwóch głównych przyczyn walki wszystkich ze wszystkimi, czyli globalizacji i nowoczesnych technologii informatycznych, dojdą zapewne nowe rozwiązanie instytucjonalne oraz jeszcze nie zdiagnozowane konsekwencje tak wielkiego wysypu pieniądza, że monetaryści przestali nawet stawiać diagnozy. Na razie jednak trwa wzajemne pocieszanie się, że rynki się ożywiają a giełdy rosną. Nikt tylko nie wie, kształt której z liter U, V czy W obrazuje najlepiej to, czego obecnie doświadcza światowa gospodarka.

A co z teorią chaosu Kotlera? Wydaje się, że najwyższy czas po prostu przywyknąć do takiego myślenia. Można nawet dodać, że z punktu wiedzenia strategicznego zarządzania, to nawet jest zupełnie spójne z najnowocześniejszą tego szkołą, czyli szkołą zasobów, umiejętności i uczenia się. Twórcy tej koncepcji strategicznego patrzenia na szanse rynkowe firm, czyli C. K. Prahalad i G. Hamel w swoim przełomowym artykule The Core Competence of the Corporation stwierdzili, że najważniejszym czynnikiem powodzenia firmy jest wiedza.

Spowodowało to swego rodzaju rewolucję w teorii i praktyce zarządzania. Obok tzw. twardej strategii, czyli projekcji finansowych, opisów struktur i procedur, zaczęto dostrzegać ...