Oczekiwane spadki na otwarciu w Europie
Mimo udanej sesji na rynkach azjatyckich i rosnących kontraktów na S&P, kontrakty na indeksy w Europie zniżkują, głównie za sprawą obaw o eskalację wydarzeń na Ukrainie.
Być może chodzi także o słabość S&P na piątkowej sesji, na którą nie zareagowały DAX (zyskał 0,5 proc.) i CAC40 (0,2 proc.). S&P ostatecznie stracił 0,3 proc. i zakończył dzień blisko minimalnych poziomów, zatem słabe zakończenie sesji w USA może być jakimś pretekstem dla przejęcia inicjatywy przez sprzedających w Europie, ale na pewno nie jedynym. Warto bowiem pamiętać, że na tej samej sesji – tyle, że na samym początku – S&P wyznaczył nowy historyczny rekord. A przecież sytuacja geopolityczna jest Amerykanom świetnie znana.
Po drugie, inwestorów w Azji optymizm nie opuścił. Indeks w Szanghaju spadł o 0,9 proc., mimo że wstępny odczyt indeksu PMI dla sektora produkcji wskazał na pogłębienie recesji sektora – indeks spadł do 48,1 (oczekiwano 48,7). Inwestorzy jednak kupowali akcje, licząc na to, że słabnąca gospodarka zmusi rząd do wdrożenia kolejnych programów stymulujących. Nikkei wzrósł o 1,8 proc. nadrabiając piątkową nieobecność, Kospi zyskał 0,6 proc., a Hang Seng rósł o 1,8 proc. na pół godziny przed końcem notowań.
Myślę, że ostatecznie optymizm na europejskich rynkach przeważy, widać go zresztą po wzroście wartości moskiewskiego RTS o prawie 2 proc., na 10 minut przed otwarciem rynków w Europie. Oczywiście wydarzenia na Ukrainie koncentrują uwagę, ale inwestorzy w coraz mniejszym stopniu zdają się dyskontować ryzyko dalszej eskalacji konfliktu zachodu z Rosją. Pewne znaczenie mogą mieć publikowane także na Starym Kontynencie odczyty PMI dla sektora produkcji.
Emil Szweda
Open Finance