Obsługa gotówki to branża bardzo zaawansowana technologicznie

Obsługa gotówki to branża bardzo zaawansowana technologicznie
Andrzej KAWIŃSKI. Fot. Archiwum prywatne
Używajmy gotówki co najmniej raz w tygodniu: z korzyścią dla siebie, dla naszych sąsiadów i dla całej gospodarki – apeluje Andrzej KAWIŃSKI, Regional Sales Director, Currency Management Solutions w Giesecke+Devrient Currency Technology GmbH. Rozmawiał z nim Konrad Machowski.

Nic nie wskazuje na to, by gotówka miała odejść do lamusa. Przeciwnie, ujawnia nowe przewagi, zwłaszcza w obliczu nieprzewidywalnych zdarzeń, zapoczątkowanych pandemią SARS-CoV-2. Jak scharakteryzować ewolucję podejścia do gotówki na przestrzeni ostatniej dekady?

– To prawda, odnotowujemy zmianę podejścia do gotówki. To nie pierwszy przypadek, kiedy zachłyśnięcie nowinką technologiczną sprawia, że – dążąc do podporządkowania naszego życia innowacyjnym rozwiązaniom – zapominamy o aspekcie praktycznym. Z czasem okazuje się, że stare, sprawdzone mechanizmy w określonych sytuacjach bywają niezastąpione. Dotyczy to nie tylko gotówki: najdroższy sprzęt audiofilski bazuje na lampach, które w urządzeniach klasy popularnej wyszły z użycia przeszło pół wieku temu. Obserwujemy renesans płyty winylowej, kolejne pokolenie jest pod wrażeniem obcowania z fizycznym nośnikiem dźwięku czy też skomplikowanej obsługi gramofonu w porównaniu z odtwarzaczami MP3. Tego wyjątkowego doświadczenia nie jest w stanie wygenerować najdoskonalszy układ cyfrowy. Podobnie w przypadku jazdy konnej czy żeglarstwa: obie dyscypliny mają rzesze wiernych fanów, generując olbrzymie przychody w segmencie premium. To, co miało bezpowrotnie odejść do historii, powróciło w wielkim stylu.

Jazda konna czy żeglarstwo to wyłącznie hobby, za to gotówka zachowała znaczenie praktyczne. Banknotami i monetami nie płacą tylko numizmatycy, w obrocie gotówkowym uczestniczą konsumenci, małe firmy, a nawet jednostki samorządu terytorialnego – w skali, która powoduje, że wolumen gotówki w obiegu wciąż rośnie…

– W minionych dekadach wiele podmiotów, zwłaszcza z sektora finansowego, podejmowało działania, by ograniczyć rolę gotówki. W USA banki i operatorzy płatności przeznaczają rocznie ponad miliard dolarów na promocję kart kredytowych, przy praktycznie zerowych nakładach na popularyzację płatności gotówką. Promowane programy lojalnościowe i nagradzanie aktywnego korzystania z płatności elektronicznych, kreują fałszywe przekonanie, że transfery bezgotówkowe są bezkosztowe. Przyspieszyło to odchodzenie od gotówki, tworząc „syndrom odwróconego Janosika”: analizy wykazały, że korzyści z programów trafiają głównie do osób lub podmiotów zamożnych i dobrze zorientowanych finansowo, podczas gdy koszty – pośrednie lub bezpośrednie – ponoszą mniej zamożni i gorzej wyedukowani ekonomicznie. Mówiąc wprost: bogaci zyskiwali kosztem biedniejszych.

Równolegle budowano przekonanie, że gotówka jest niebezpieczna. Badanie przeprowadzone w USA wykazało, że pod względem postrzeganego bezpieczeństwa płatności konsumenci stawiają na pierwszym miejscu karty kredytowe, na trzecim debetowe, a gotówkę dopiero na ostatnim, dziewiątym miejscu. Tymczasem jest odwrotnie: kradzież gotówki wymaga bezpośredniego kontaktu sprawcy z ofiarą, często z użyciem przemocy, co oznacza ryzyko dla złodzieja. W świecie cyfrowym do rabunku cudzych środków może dojść – i dochodzi codziennie – bez fizycznej konfrontacji, a internet pozwala atakować ofiary na całym świecie. W 2023 r. straty banków, wydawców kart, akceptantów, agentów rozliczeniowych i sieci bankomatowych z tytułu kradzieży i wyłudzeń szacowano na 33,8 mld USD. Mimo skali problemu mówi się o nim zaskakująco mało. Znam przypadek mężczyzny, który z powodu choroby przez kilka miesięcy nie wychodził z domu, a w tym czasie złodzieje dwukrotnie próbowali wyłudzić kartę kredytową na jego nazwisko. To dowód, że płatności elektroniczne – mimo powszechnego przekonania o ich bezpieczeństwie – nie są wolne od poważnych zagrożeń.

Nie do pominięcia jest inkluzywny aspekt płatności gotówkowych. 90-letniego seniora z reguły trudno przekonać do kart płatniczych, BLIKA czy aplikacji mobilnej. Gotówka dla tej grupy wiekowej jest naturalną formą zapłaty. W dobie nacisku na inkluzywność nabiera to szczególnego znaczenia.

– To nie jedyna zaleta gotówki, pomijana w publicznym dyskursie dotyczącym rynku płatniczego. Fizyczny pieniądz wyrabia w ludziach nawyk oszczędzania. Płacąc gotówką, mamy naturalne ograniczenie budżetowe; jeśli nie mamy pieniędzy w portfelu, nie wydamy ich. Trzymając banknoty w ręku, widzimy ile realnie wydajemy, wiemy, że płacimy teraz, a nie w przyszłości, jak w przypadku kredytu (również BNPL) czy karty debetowej z odroczonym obciążeniem.

Kontrola nad wydatkami sprzyja oszczędzaniu, a przecież spora część społeczeństwa nie jest przygotowana finansowo na nieprzewidziane sytuacje ani na emeryturę. Gotówka pomaga też ograniczać niepożądane zachowania. W dyskusjach o gospodarce bezgotówkowej często mówi się o braku barier, ale czasami bywają one potrzebne. Przykład? Zakłady bukmacherskie – jeśli można w nich płacić elektronicznie, bariery znikają, gracze łatwiej mogą wpaść w problemy finansowe. Gotówka w naturalny sposób je stawia, bo wymaga fizycznej obecności pieniędzy.

Kolejna zaleta to prywatność. Nie każdy chce, aby jego życie było otwartą księgą. Płatności elektroniczne rejestrują wszystkie nasze aktywności i zakupy, a wiele osób woli zachować pewną dyskrecję nawet w obrębie rodziny. W badaniach przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych ponad jedna trzecia (38%) osób, które mają wspólne finanse, przyznała się do jakiegoś rodzaju oszustwa finansowego wobec partnera.

Wśród przewag płatności tradycyjnych szczególnej roli nabiera bezpieczeństwo w sytuacjach kryzysowych. Gotówka pozwala na funkcjonowanie obrotu bez zakłóceń w przypadku katastrof naturalnych czy awarii systemów, których liczba z roku na rok rośnie. Mieliśmy powódź w Polsce w ub.r., niedawny blackout w Hiszpanii czy liczne awarie w różnych częściach świata i wtedy systemy płatności elektronicznych przestawały działać. W takich momentach gotówka bywa jedynym sposobem na zrobienie zakupów czy opłacenie podstawowych usług. Tę  część rozmowy można podsumować apelem: używajmy gotówki co najmniej raz w tygodniu – z korzyścią dla siebie, dla naszych sąsiadów i dla całej gospodarki.

Od lat mówi się o udziale gotówki w szarej strefie czy jej wykorzystywaniu do nielegalnych operacji gospodarczych. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę, wypadałoby zweryfikować te opinie: omijanie sankcji nałożonych na Rosję nie odbywa się z użyciem walizek pieniędzy, jak w filmie kryminalnym z lat 80.

– Chciałbym stanowczo zaprotestować przeciwko utożsamianiu gotówki z szarą strefą. To kolejny mit – efekt wieloletnich działań marketingowych, który nie ma pokrycia w faktach. Podam tylko jeden przykład. W czasie pandemii COVID-19, gdy dzieci przeszły na naukę zdalną, gwałtownie wzrosło zapotrzebowanie na korepetycje. Zajęcia odbywały się online, przez komunikatory, także i płatności realizowano elektronicznie: BLIKIEM, przelewami bądź kartami, gdyż nie było możliwości przekazania gotówki. Tymczasem wiele z tych transakcji nie było wykazywanych w zeznaniach podatkowych. Dlatego proste równanie „szara strefa = gotówka” jest fałszywe. Jeśli ktoś chce oszukiwać, znajdzie sposób – niezależnie od tego, czy wykorzysta do tego gotówkę, czy przelewy elektroniczne. Podkreślę jasno: promując obrót gotówkowy, absolutnie sprzeciwiamy się praniu brudnych pieniędzy i wszelkim formom działalności w szarej strefie. Ale nie można demonizować jednego narzędzia płatniczego tylko dlatego, że jest fizyczne.

Branża finansowa robi bardzo wiele, aby przeciwdziałać nieuczciwym praktykom. Wszystkie transakcje przekraczające progi wymagane przez nadzór są rejestrowane i raportowane. Wprowadzane są kolejne narzędzia ograniczające pranie pieniędzy i minimalizujące szarą strefę. Problem nie tkwi więc w samym środku płatniczym, lecz w intencjach i działaniach jego użytkowników.

Technologie obsługi gotówki rozwijają się dynamicznie. Wchodzimy w epokę GenAI, jak może ona zwiększać efektywność i bezpieczeństwo obrotu gotówkowego?

– Rzeczywiście, gotówka w powszechnej świadomości kojarzy się z czymś oldskulowym i mało atrakcyjnym. Ale to mylne wyobrażenie. W rzeczywistości jest to branża mocno zaawansowana technologicznie. Wiele osób, płacąc banknotami za zakupy, nie zastanawia się, co dzieje się później z tymi pieniędzmi – jaką drogę przechodzą, zanim trafią ponownie do obiegu lub do banku centralnego. Tymczasem cały proces – od projektowania banknotów z zaawansowanymi zabezpieczeniami, przez transport, liczenie, sortowanie i pakowanie, po zasilanie bankomatów – jest nasycony technologią.

Sztuczna inteligencja już dziś znajduje tu zastosowanie i jej rola będzie rosnąć. Można wyróżnić trzy główne obszary:

  1. Optymalizacja transportu gotówki – AI pozwala planować trasy konwojów w sposób minimalizujący koszty i zwiększający efektywność. Ponieważ punkty odbioru i dostaw zmieniają się dynamicznie, systemy oparte na niej mogą na bieżąco aktualizować trasy, dostosowując je do realnych potrzeb.
  2. Planowanie procesów sortowni – tzw. planowanie produkcji w obszarze gotówki. Wiedząc, kiedy będzie zwiększony napływ banknotów, można za pomocą AI lepiej przygotować zasoby – od liczby pracowników po konfigurację maszyn – tak, by proces liczenia i sortowania przebiegał sprawniej i taniej.
  3. Prognozowanie zasileń oddziałów oraz bankomatów – to dylemat między załadowaniem urządzenia pod korek a dostarczaniem mniejszych ilości częściej. AI może analizować dane i wskazywać optymalny balans między kosztami transportu a dostępnością gotówki dla klientów.
    W naszej firmie intensywnie pracujemy nad rozwiązaniami AI w tych trzech obszarach. Wierzę, że już za rok będziemy mogli zaprezentować konkretne projekty wdrożone na rynku, pokazujące po raz kolejny, że gotówka korzysta z najnowszych technologii równie skutecznie, jak sektor płatności elektronicznych.
Źródło: Miesięcznik Finansowy BANK