Obligacje: dodatkowa emerytura z Catalystem
Różnica w oprocentowaniu obligacji korporacyjnych sprawia, że oszczędzając w ramach indywidualnego konta emerytalnego można w ciągu 35 lat uzbierać nawet o połowę więcej niż w przypadku obligacji skarbowych.
Obligacje emitowane przez przedsiębiorstwa, mimo że ostatnio mają nieco gorszą prasę, dla części inwestorów niewątpliwie pozostają atrakcyjnym przedmiotem lokat. Aktualne oprocentowanie papierów korporacyjnych o zmiennym oprocentowaniu notowanych na rynku Catalyst wynosi nieco ponad 10 proc. (za Obligacje.pl). Oprocentowanie skarbowych obligacji dziesięcioletnich oferowanych w sierpniu br. to 6 proc. w pierwszym rocznym okresie odsetkowym. Premia za podwyższone ryzyko w przypadku papierów korporacyjnych jest na tyle duża, że warto pochylić się nad tymi instrumentami i rozważyć je w kontekście inwestowania oszczędności z myślą o zwiększeniu dochodów po przejściu na emeryturę.
Aby inwestować w obligacje komercyjne trzeba założyć rachunek inwestycyjny w wybranym domu maklerskim. Za jego pośrednictwem można dokonywać transakcji. Ponadto będą tam też trafiać odsetki wypłacane z tytułu posiadanych obligacji. Emitenci płacą je najczęściej kwartalnie bądź w cyklu półrocznym. To odróżnia je od emerytalnych dziesięcioletnich obligacji skarbowych (nazwa skrócona EDO), w przypadku których odsetki wypłacane co roku są kapitalizowane, czyli powiększają wartość inwestycji, dzięki czemu w kolejnych okresach odsetkowych odsetki są naliczane od coraz większej kwoty. To tzw. efekt procentu składanego. Ponadto procedura ich zakupu jest uproszczona i wystarczy w zasadzie tylko dowód osobisty; nie ma konieczności zakładania rachunku maklerskiego.
Jeśli inwestycje w obligacje korporacyjne dokonywane będą w ramach klasycznych rachunków inwestycyjnych, każda wypłata odsetek będzie traktowana jak dywidenda w przypadku akcji, a dom maklerski odliczy i przekaże do fiskusa należny podatek. Na rachunek wpłynie więc kwota pomniejszona o 19 proc. W przypadku obligacji skarbowych EDO podatek płaci się dopiero w momencie ich wykupu od całości skumulowanych odsetek.
Prostym sposobem na uniknięcie konieczności dzielenia się z fiskusem naszymi zyskami jest skorzystanie z zalet indywidualnego konta emerytalnego (IKE). Zgodnie z informacjami ze strony KNF, na koniec ubiegłego roku sześć domów maklerskich prowadziło rachunki maklerskie w ramach IKE. Były to: BM Banku DnB Nord Polska, DM BDM, DM PKO BP, DM BZ WBK, DI BRE Banku i DM BOŚ.
Jak wspomniano na wstępie, przewaga oprocentowania obligacji komercyjnych nad skarbowymi jest niemal dwukrotna. Nawet jeśli przyjąć, że w rzeczywistości uzyskane oprocentowanie w przypadku papierów komercyjnych wyniesie ok. 9 proc. (trzeba pamiętać o prowizji maklerskiej oraz premii, którą zazwyczaj trzeba zapłacić sprzedającemu), nadal ich przewaga pozostaje znacząca.
Pokusiliśmy się o wyliczenie, ile przez 35 lat odkładając po 200 zł miesięcznie mogłaby uzbierać osoba inwestująca w obligacje korporacyjne w ramach rachunku maklerskiego IKE, a ile w obligacje skarbowe, oczywiście inwestując również w formie IKE. W pierwszym przypadku, ponieważ wiele obligacji ma wartość nominalną 1000 zł, przyjęliśmy, że 200 zł miesięcznie odkładamy na konto oszczędnościowe oprocentowane na 4,5 proc. w skali roku, a po każdych kolejnych pięciu miesiącach, po uzbieraniu kwoty przekraczającej 1000 zł, dokonujemy inwestycji. Odsetki wypłacane na rachunek maklerski czekają na nim do czasu, aż uzbierana w ten sposób kwota pozwoli na reinwestycję, czyli przeznaczenie jej na zakup kolejnych obligacji. Na potrzeby wyliczeń przyjęliśmy, że średnia rentowość obligacji wynosi 9 proc. w skali roku. W tym wariancie po 35 latach na rachunku uzbierałoby się ok. 470 tys. zł.
w przypadku obligacji skarbowych, których wartość nominalna to 100 zł, założyliśmy po prostu, że co miesiąc kupujemy dwie kolejne. Tu odsetki podlegają corocznej kapitalizacji, zaś kwoty uzyskane z wykupu obligacji od razu przeznaczamy na zakup ich nowych serii. Przy oprocentowaniu w wysokości 6 proc., po 35 latach w sumie uzbierałoby się tego ok. 250 tys. zł, czyli o niemal połowę mniej niż w przypadku papierów komercyjnych.
Wyliczenia te są oczywiście czysto szacunkowe. Oprocentowanie większości obligacji jest zmienne i zależy bezpośrednio od poziomu inflacji oraz rynkowych stóp procentowych WIBOR, które z kolei są elementami większej układanki, kryjącej obraz, który cały czas się zmienia. Niemniej na bazie historycznych danych dotyczących kształtowania się poziomu inflacji i stawek WIBOR, jak i danych z rynków zagranicznych, cieszących się znacznie dłuższą historią niż nasz, można zakładać, że oprocentowanie obligacji korporacyjnych w większości zawsze będzie przewyższać odsetki płacone przez skarb państwa o kilka punktów procentowych.
W długim terminie wysokość oprocentowania jednych i drugich obligacji niewątpliwie będzie się zmieniać, jednak relacja pomiędzy ich wysokością prawdopodobnie będzie się utrzymywać. Oprocentowanie obligacji EDO ustalane jest bowiem w oparciu o wskaźnik inflacji za miesiąc poprzedzający początek kolejnego okresu odsetkowego, powiększonego o marżę. Od początku oferowania tych obligacji przez Ministerstwo Finansów, tj. od października 2004 roku, marża począwszy od drugiego roku życia obligacji waha się w przedziale do 2 do 3,5 pkt proc., przy średniej na poziomie 2,75 proc. Zakładając, że RPP będzie trzymała inflacjęw ryzach, czyli w okolicach celu inflacyjnego (2,5 proc. +/- 1 p.p.), można oczekiwać, że w długim terminie uśrednione oprocentowanie skarbowych obligacji emerytalnych wyniesie ok. 5 do 5,5 proc.
Z kolei w przypadku papierów komercyjnych bazą do obliczenia oprocentowania są stawki trzy- lub sześciomiesięcznego WIBOR-u. Średnia dla stawki WIBOR3M za ostatnie dziesięć lat (liczona dla wartości na koniec miesiąca kalendarzowego) to 5,16 proc., czyli prawie tyle samo, ile wynosi ono aktualnie (5,11 proc.) Natomiast średnia marża oferowana przez emitentów obligacji korporacyjnych notowanych na rynku Catalyst to teraz ok. 5 p.p. W sumie składa się to na te nieco ponad 10 proc., o których była mowa na samym początku. Zakładając, że te proporcje się utrzymają, można liczyć na to, że w dłuższym terminie oprocentowanie obligacji korporacyjnych średnio może nawet dwukrotnie przekraczać odsetki, jakie będą oferowały papiery skarbowe.
Nie można zapominać, że wyższe oprocentowanie obligacji oferowanych przez firmy nie bierze się znikąd. Ryzyko niewypłacalności w przypadku firm jest, mimo wszystko, wyższe niż w przypadku państw. W proces dobierania papierów do portfela inwestycyjnego należy więc włożyć przynajmniej minimum zaangażowania, tak żeby zminimalizować ryzyko, że będziemy finansować bankruta.
Bernard Waszczyk
Open Finance