Nowa Komisja, stare błędy

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Napięcie wyborcze nie opadało wczoraj do późnych godzin wieczornych, a to za sprawą PKW. Konferencja zapowiadana na godzinę 18tą, przeciągnęła się z powodu protokołów z Ursynowa i Londynu, przy czym ostateczne rezultaty nie odbiegały istotnie od tych podawanych wcześniej przez IPSOS.

Zastanawia, dlaczego na 28 tysięcy obwodowych komisji zawiodły akurat te, których wyniki wpływały na rezultaty w Warszawie, to jednak wyjaśnią  z właściwą sobie solennością sędziowie Państwowej Komisji Wyborczej. To zresztą nie jedyne i nie najważniejsze pytanie. Skoro bowiem po ostatnich złych doświadczeniach udało się skutecznie wdrożyć system informatyczny, wymienić skład osobowy Komisji i na nowo zbudować strukturę Krajowego Biura Wyborczego, co stało na przeszkodzie, by poprawić komunikację.

Nie idzie zresztą o samych sędziów zasiadających w składzie Państwowej Komisji Wyborczej, lecz wskazanie osoby odpowiedzialnej za ten obszar, która cieszyłaby się zaufaniem, odznaczała profesjonalizmem i kompetencją. Rzecznicy powoływani wedle niejasnych reguł, których jedyną cechą charakterystyczną jest to co najlepiej opisuje angielski zwrot mister Nobody, to praktycznie porażka wpisana w DNA tej powszechnie stosowanej praktyki. Na tym jednak nie koniec.

Sama procedura wyborcza sprawia, że protokoły wrócą teraz do okręgowych komisji, które ustalą szczegółowy, dookreślony personalnie podział mandatów, by następnie przekazać wyniki swoich prac do Warszawy, skąd właściwy komunikat popłynie w świat. Zaiste bardzo to skomplikowane i konia z rzędem temu, kto wie, o której też godzinie to nastąpi. Ponieważ same wyniki są nie kontrowersyjne, w tym znaczeniu, że nikomu nie przyjdzie do głowy ich kwestionowanie, co zresztą nie oznacza braku spektakularnych niespodzianek, sprawa przyschnie. Jest zatem czas, by przed kolejnymi wyborami – już za trzy lata wybieramy samorządy, to i owo poprawić – a szacownym członkom PKW ułatwić komunikowanie z wyborcami. Ta umiejętność bowiem buduje zaufanie konieczne dla skutecznego wypełniania misji strażników demokracji.