Nocna zapaść funta: kurs GBP/USD najniższy od 31 lat

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Zamiast na dzisiejszych "payrollsach", czyli danych o nowych miejscach pracy w USA, uwaga inwestorów skupia się dzisiaj na nocnym załamaniu na rynku funta, który w odniesieniu do dolara spadł poniżej poziomu 1,2000. Niektórzy tłumaczą to błędem algorytmów, jednak prawdziwe powody nie są jeszcze znane.

Niezależnie od źródła, taki obrót spraw nie poprawił sentymentu wokół brytyjskiej waluty, szczególnie w momencie kiedy politycy i negocjatorzy po obu stronach kanału La Manche zaczynają obstawiać swoje pozycje. Stwierdzenie brytyjskiej premier, że kwestia imigrantów musi być elementem negocjacji dot. Brexitu wywołało dość agresywną reakcję Angeli Merkel. Francuski Prezydent, Francois Hollande jest kolejnym ważnym politykiem, który również obstaje przy „twardym” Brexicie.

Punktem ujścia dla napięć politycznych wydaje się być kurs GBP. Istnieje obawa, że może to być początek dużej zmienności cen na rynku walutowym, biorąc pod uwagę, że negocjacje ws. Brexitu nawet  się jeszcze nie zaczęły, a polityka banków centralnych od kilku lat „zaburza” sytuację na rynkach. Gra w „polityczną Jengę” może okazać się niebezpieczna dla funta, mimo że nie jest on jedynym punktem koncentrującym uwagę inwestorów.

Amerykański dolar wciąż pnie się w górę powyżej swoich sierpniowych szczytów. Dzieje się tak między innymi z powodu wyceniania możliwej podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych jeszcze w grudniu tego roku. To z kolei doprowadza do jeszcze większej przeceny GBP w relacji do USD.

Na rynku obligacji również widać podobne ruchy. Rosną nie tylko rentowności amerykańskich papierów, ale też niemieckich obligacji, czego efektem jest między innymi wyjście rentowności niemieckich „dziesięciolatek” powyżej zera. W krótkim terminie rentowności amerykańskich „dwulatek” dotarły do swoich czerwcowych maksimów, kiedy wnioski o zasiłki w USA spadły poniżej 250 tysięcy.

To samo dzieje się również na brytyjskich papierach skarbowych, gdzie tamtejszy minister finansów zaznaczył, że brytyjska polityka może odejść od luzowania ilościowego i skupić się bardziej na celach fiskalnych. Taka zmiana byłaby problematyczna dla banku centralnego Wielkiej Brytanii, jako że BOE być może wciąż będzie musiało zwiększyć QE lub obciąć stopy procentowe. Niższa wycena funta to również problem dla Europejskiego Banku Centralnego, ponieważ spadek kursu waluty głównego partnera handlowego UE oznacza niższą presję inflacyjną w Strefie euro.

Taka presja na rentowności może się dzisiaj jeszcze zwiększyć, szczególnie jeśli popołudniowe „payrollsy” za wrzesień okażą się równie z prognozami lub je przekroczą, a pensje zaczną przyspieszać.

Wzrost rentowności ogranicza jednak wzrosty na rynkach akcji, gdzie ich ceny w USA wczoraj spadały, kontynuując słabą sesję w Europie. Po ich późniejszym odbiciu można się spodziewać lepszego otwarcia rynków na Starym Kontynencie.

Poprawa danych z brytyjskiej gospodarki nie idzie w parze z rynkiem walutowym, gdzie funt już czwarty dzień z rzędu ustala nowe, 31-letnie minimum. Dzisiaj poznamy więcej danych z Wielkiej Brytanii, opublikowana zostanie bowiem informacja o produkcji przemysłowej. Biorąc pod uwagę odbicie wskaźników PMI w sierpniu i tu możemy oczekiwać pozytywnych danych. Deficyt handlowy miał się również zmniejszyć w sierpniu do 4 mld funtów.

Po rozczarowującym raporcie z amerykańskiego rynku pracy w zeszłym miesiącu, tym razem spodziewamy się, że liczba nowych miejsc pracy wyniesie 171 tysięcy. Jest to o tyle prawdopodobne, że we wrześniowych danych ISM komponent odpowiedzialny za zatrudnienie okazał się bardzo mocny. Wartość powyżej 200 tysięcy znacząco zwiększyłaby presję zarówno na dolara, jak i na rentowności amerykańskich obligacji. Stopa bezrobocia ma się utrzymać na poziomie 4,9%, jednak to dynamika pensji znajdzie się w kręgu zainteresowania. Płace mają okazać się o 0,3% wyższe niż przed miesiącem, co oznaczałoby ich roczną dynamikę na poziomie bardzo pozytywnych 2,6%.

Michael Hewson,
CMC Markets