Nieznośna lekkość bytu
Liczba naszych przegranych olimpijskich szans medalowych-tych faktycznych i tych życzeniowych - jest imponująca i odwrotnie proporcjonalna do niespodzianek In plus, bo za taką należy uznać srebrny medal naszej wystrzałowej dziewczyny.
Gorzej, kiedy styl owych porażek, bo jak inaczej traktować 17-te miejsce Sylwii Gruchały, czy trzy przegrane Agnieszki Radwańskiej; w singlu, deblu i mikście- w odpowiednio-pierwszej, drugiej i pierwszej rundzie, nie wskazuje na to, że towarzyszyły im sportowa złość, wola walki, czy choćby tylko ambicja, by tanio skóry nie sprzedać. Powie ktoś, to tylko sport. Odpowiem, tylko i aż!
Czy to bowiem przypadek, że Chiny w liczbie złotych medali przewyższają,USA, zaś Francja i Włochy walczą o lepsze z gospodarzami igrzysk? Nie! To nie przypadek! Metodyka treningu, nakłady finansowe, perfekcyjna organizacja, wreszcie czytelny system preselekcji – wszystko to fundament sukcesów, które potwierdzają wiodącą pozycję wymienionych państw w podstawowych, w wymiarze globalnym, dziedzinach ludzkiej aktywności.
Tej oceny nie zmienią ani, spodziewany sukces siatkarzy, ciężarowców, czy lekkoatletów skupionych w Orlen Teamie. Sport, to dzisiaj wielki biznes, wymagający dobrej organizacji, profesjonalizmu i jasnych reguł. Dopóki tego nie zrozumiemy i nie wdrożymy do praktyki-poczynając od spartakiad wojewódzkich, pozostaną nam parafiady i mistrzowie własnego podwórka.