Nieruchomości: Banki i „mieszkaniówka” w roku 2011

Radosław Miętus

Dyskutowano też o tym, jak podtrzymać dynamikę udzielanych kredytów na budowę i kupno mieszkań, przy jednoczesnym zachowaniu stabilności systemu finansowego i wysokiego poziomu świadczonych usług.

O tym, jak szukać długoterminowego źródła finansowania budownictwa mieszkaniowego, mówił dr Piotr Cyburt, prezes BRE Banku Hipotecznego S.A. Jego zdaniem następuje stabilizacja na rynku listów zastawnych i nie ma problemów z ich wykupem. Emisja z czerwca 2010 r. trafiła do funduszy inwestycyjnych (50 proc), OFE (33 proc), banków (17 proc), a zaledwie 1,2 proc. kredytów hipotecznych finansowane jest listami. Depozyty pozostaną głównym źródłem finansowania z powodu wysokiej płynności w sektorze (według prognozy RPP banki mają lokować w NBP w 2011 r. do 100 mld zł) – będą po prostu najtańsze.

Zdaniem prezesa Cyburta, z powodu regulacji bazylejskich banki będą miały problem z osiągnięciem net stable funding ratio (nsfr) z racji śladowego udziału lokat terminowych powyżej roku (tylko 1,6 proc. pasywów to długoterminowe instrumenty dłużne). Według szacunków NBP jedynie 17 banków o aktywach równych 14 proc. sektora spełnia normę nsfr.

Nieruchomości kołem zamachowym gospodarki?