Niemcy, znika oprocentowanie ujemne, zniknie większość banków
Wraca też, albo wkrótce zacznie wracać, nie tylko zresztą w Niemczech, liczniejsza obsada biurowa w instytucjach finansowych. Wynika to z ankiety, jaką firma doradztwa w dziedzinie nieruchomości CBRE przeprowadziła wśród finansistów w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Prawie 80 proc. badanych zapowiedziało koniec lub znaczne ograniczenie pracy zdalnej już latem tego roku.
Poszerza się, dzięki skokowi technologicznemu, zakres usług. Oto np. bank z tradycjami, założony w 1674 roku, Metzler z Frankfurtu n/Menem, idzie ostro do przodu i zaczyna operować technologią blockchainów. Już w zeszłym roku nabył zresztą pierwsze obligacje w kryptowalucie, wyemitowane przez DekaBank. Kryptoobligacje to papiery wartościowe w formie elektronicznej, które inaczej niż klasyczne dokumenty nie wymagają papierowego certyfikatu.
Szef ds. rynku kapitałowego w banku Metzler, Mario Mattera, chwali rząd niemiecki za szybkie przyjęcie ustawy, która reguluje obrót elektronicznymi papierami wartościowymi. Jego zdaniem, ta regulacja wzmacnia strategiczną konkurencyjność Niemiec jako rynku finansowego. „To wyprzedzenie w stosunku do UE powinniśmy wykorzystać” – mówił Mattera.
Banki doradzają…
Również inne banki starają się poszerzać zakres aktywności. Bank spółdzielczy z Frankfurtu n/Menem Frankfurter Volksbank chce obok finansowania również doradzać tym klientom, którzy np. gruntownie remontują swoje domy, zakładają nowe instalacje elektryczne itp. W tym celu Volksbank kooperuje m.in. z miejscową elektrownią, zakładem instalacji elektrycznych, z doradcami w sprawach energii.
Przewodnicząca zarządu frankfurckiego Volksbanku, Eva Wunsch-Weber, widzi w takim finansowaniu i doradztwie ważne obszary działań na przyszłość.
„Będą zmieniały się modele biznesowe banków i my chcemy być tu pionierami” – oznajmiła bankierka, chwaląc się zarazem, że w minionych stu dniach jej koledzy i koleżanki przeprowadzili tysiące rozmów doradczych. Zaznaczyła jednocześnie, że jej bank na tej formule dziś bezpośrednio nie zarabia, ale też i nie ma takiego zamiaru.
… konkurują o bogatych klientów
Niemieckie banki muszą zadbać o klienta, zwłaszcza tego zasobnego. Wzmacnia się bowiem konkurencja. Jak donosi prasa, o tutejszych multimilionerów zabiegają, lub noszą się z takim zamiarem, zagraniczne instytucje finansowe.
Na niemiecki rynek, gdzie rośnie liczba „bogaczy”, wchodzą lub wkrótce wejdą amerykański Citi, LGT z Liechtensteinu czy Credit Suisse ze Szwajcarii, który właśnie kompletuje zespół do pracy na niemieckim rynku. Ma wystartować w październiku we Frankfurcie n/Menem.
W języku branżowym takie wejście na sąsiedni obszar nosi nazwę „onshoring”. Obecnie Credit Suisse „obrabia” ten rynek z centrali w Zurychu.
Wspomniany LGT, znajdujący się w posiadaniu rodziny książęcej w Liechtensteinie, również chce wejść do Niemiec jesienią. Szef działu Private Banking w LGT i przyszły członek zarządu, Florian Dürselen, tak zarysował ten plan ekspansji: „Niemiecki rynek prywatnych klientów jest dla nas bardzo interesujący. Chcemy tam lepiej wykorzystać nasz potencjał”.
Cztery scenariusze dla banków
Jakie możliwe perspektywy rysują się przed niemieckimi, czy szerzej europejskimi, bankami w bliskiej i nieco dalszej przyszłości? Stosowny raport, w czasie dogasającej pandemii, sporządziła międzynarodowa firma doradcza KPMG. Jego tytuł: „Przyszłość europejskiego sektora bankowego. Co nadejdzie po kryzysie koronawirusa?” (Zukunft des europäischen Bankensektors. Was kommt nach der Corona-Krise?).
Eksperci z KPMG zarysowali cztery scenariusze na następne 3-5 lat.
Pierwszy scenariusz – Europa utrzyma swoje wpływy i będzie się rozwijać z różnymi prędkościami. Nasili się konkurencja między bankami, zyski będą umiarkowane, ale pojawią się szanse na robienie interesów w krajach trzecich.
Drugi scenariusz – Europa zostanie zmarginalizowana, osłabnie z braku koordynacji między państwami. Nasilą się globalne konflikty, głównie między Chinami a USA, które zaostrzą politykę handlową wobec Pekinu. Chiny z kolei spróbują zwiększyć swe wpływy w niejednolitej Europie. Nasili się protekcjonizm. Dla banków oznacza to niskie wpływy (die Ertragskraft ist schwach), słabsze szanse rynkowe, interesy niszowe.
Trzeci scenariusz – Europa pozostaje suwerenna i globalnie konkurencyjna. Panują tu jednakowe warunki konkurencji, mocny rynek wewnętrzny bez izolowania się. Dla banków oznacza to: paneuropejska konsolidacja, mniej, ale za to większych banków, które utrzymają konkurencyjność na rynku międzynarodowym.
Czwarty scenariusz – Europa się zamyka i intensyfikuje integrację. Następuje wypychanie USA i Chin z rynku europejskiego. Protekcjonizm zakłóca globalne interesy europejskich banków.
Autorzy opracowania KPMG wskazują na takie czynniki ważne dla banków, jak konkurencja ze strony funduszy private equity, cyfryzacja i tekonizacja płatności, cyberprzestępczość. A także wymóg uwzględniania wymogów ochrony środowiska. Opinia publiczna obserwuje bowiem, co i jak banki finansują, zgodnie z kryteriami ESG (środowisko, społeczna odpowiedzialność, ład korporacyjny).
W Niemczech będzie tylko 150 banków?
W kontekście najnowszych wyzwań i analiz warto przytoczyć znamienny wniosek z ekspertyzy, sporządzonej w 2018 roku przez międzynarodową firmę doradczą Oliver Wyman pt. „Raport Bankowy dla Niemiec 2030” (Bankenreport Deutschland 2030).
Raport ten konkluduje, że w następstwie rozwoju technologii, wchodzenia zagranicznych banków, powstawania nowych fintechów, wymogów środowiskowych i lokalnych oraz różnych innych wyzwań drastycznie zmaleje w Niemczech liczba banków. Autorzy przewidują mianowicie, że w ciągu 10-15 lat, a więc około roku 2030, zmniejszy się ona z ok. 1600 do 150-300.
Ta tendencja chyba jeszcze się nie zarysowała. Według danych biura statystycznego Statista Research Department z początku 2022 roku, w Niemczech działa obecnie 1679 banków i kas oszczędnościowych, mających sumę bilansową 9 bilionów euro.
Mniejsze banki jak widać jeszcze się nie poddają, choć do połowy lat trzydziestych wiele turbulencji może nastąpić. Wojna w Ukrainie dużo przecież zmienia.