Niefortunna introdukcja
Piszę w dniu ceremonii otwarcia Olimpiady w Londynie. Nasi chwalą warunki zakwaterowania i przyjęcie, choć wielu z nich ze względu na wymogi startowe, jak wioślarze, czy kolarze nie weźmie udziału w spektaklu autorstwa Danny'ego Boyla. Spektaklu jedynego w swoim rodzaju, bowiem obok 15 000 wolontariuszy uświetni go królowa Elżbieta II z księciem Filipem i sir Paul Mc Cartney z zespołem " The Wanted".
Cóż z tego-skoro pomimo apeli autora koncepcji i reżysera widowiska, do Internetu już przeniknęły taśmy z próby generalnej. Skoro o Internecie mowa, to jedna z greckich lekkoatletek na swoim profilu zechciała się podzielić refleksją na temat zagrożenia, jakie płynie rzekomo z gorączki nilowej roznoszonej przez komary za sprawą imigrantów z Afryki zachodniej?!
Inne doniesienia przypisują MKOL-owi niewolniczy wyzysk chińskich rzemieślników, którzy trzykrotnie przekroczyli i tak wyśrubowane do granic możliwości chińskie normy pracy w warunkach szkodliwych dla zdrowia, otrzymując dniówkę w wysokości gwarantowanego minimalnego wynagrodzenia za GODZINĘ pracy na Wyspach – to jest sześć funtów! A wszystko przy produkcji olimpijskich gadżetów! Za moment wyczyny współczesnych gladiatorów przykryją te i inne niezręczności, do takich bowiem należało niewątpliwie inaugurowanie meczu piłkarek KRLD z Kostaryką pod flagą Korei wprawdzie, tyle, że tej z Południa… Jak na jedną imprezę, do której przygotowania trwały cztery lata, aż nadto…