Nie ma tego dobrego, co by na przecenę nie wyszło…
Super Mario pozostał w tle super-danych. Co to oznacza? Że zawoalowane, ale jednak wciąż dość czytelne sugestie dotyczące gotowości do dalszych działań nie miały odbicia na szerokim rynku finansowym, a lepiej to ujmując, miały wpływ bardzo wybiórczy.
Co można, a czego nie można wydedukować z wczorajszej konferencji EBC? Po pierwsze prezes Draghi bezpośrednio zakwestionował racjonalność wyceny podwyżek stóp procentowych w 2014 roku. To miało i ma bezpośrednio wpływ na krótkoterminowe stawki, ale na tym kończy się forward guidance zaprezentowany wczoraj przez EBC. M.Draghi zasygnalizował gotowość do wspierania rynku, ale na podstawie wczorajszej wypowiedzi trudno oczekiwać obniżki stóp procentowych na przyszłym posiedzeniu. To prawdę mówiąc dość logiczne stanowisko i wpisuje się w oczekiwania dotyczące wczorajszego posiedzenia.
Lepsze dane z gospodarki realnej, ważne i zachęcające, bo ciągnione sektorem produkcyjnym odbicie de facto w całej Europie, dawały komfort bankowi centralnemu w „niepodejmowaniu” żadnych konstruktywnych decyzji i „nie-wysyłaniu” żadnych wiążących komunikatów. Co ważne i co wciąż odczytywać należy jako gotowość do redukcji kosztów finansowania, to zwrócenie uwagi przez prezesa Draghiego (1) na słabość danych monetarnych, na co zwracaliśmy wcześniej uwagę, odnosząc się do słabej akcji kredytowej w całej strefie oraz deterioracji również po stronie depozytowej w bankach europejskich. (2) Retoryka dotycząca oceny sytuacji gospodarczej w strefie euro również pozostaje gołębia. Obserwowane polepszenie we wskaźnikach ekonomicznych następuje – jak akcentuje komunikat – z bardzo niskich poziomów i nosi znamiona stabilizacji. Ryzyko obniżki stóp we wrześniu wydaje się w świetle wczorajszej konferencji ograniczone. A szanse na redukcję w październiku ważyć należy obok oceny tendencji po stronie agregatów monetarnych i rzecz jasna danych nadchodzących z Europy, ewentualną decyzją Fed na temat taperingu i skalą reakcji rynkowej na ową decyzję. Im mniejsza reakcja (wynikająca na przykład z wprowadzenia w rynek prawdopodobieństwa wolniejszego wycofywania się z polityki ilościowej niż to zakomunikowano w czerwcu) tym mniejsza presja na szybka redukcję.
Co więc na to rynek finansowy? Im dłuższy termin zapadalności papieru tym bardziej dalekosiężne spojrzenie inwestorów tak w przyszłość jak i w kategoriach geograficznych – spojrzenie ich sięgało za ocean, gdzie mniej zawoalowane i jeszcze bardziej czytelne okazały się (1) tendencje na rynku pracy w USA (dane na temat nowych zasiłków dla bezrobotnych wspierają dzisiejszy odczyt dotyczący oficjalnych danych na temat zatrudnienia w USA) i w gospodarce realnej (ISM wzrósł do poziomu 55,4 pkt przy sub-indeksie produkcji na poziomie 65 pkt!!!!) przypominając o ożywieniu, które działa jednak na rzecz normalizacji polityki monetarnej Fed w przyszłości. Dla przypomnienia, wczorajszy poranek przyniósł silne pro-wzrostowe impulsy ze strefy euro (lepsze od oczekiwań wskaźniki PMI), jak i krajów CEE, w tym Polski. W obliczu tak silnego wsparcia tezy o „wielkiej rotacji”, rynek obligacji oddał w przypadku UST pełnię wczorajszych zysków i zanotował wzrost do poziomu 2,68%, podczas gdy Bund wrócił do strefy konsolidacji z początku tygodnia i zamykał dzień na poziomie 1,67% (podczas gdy otwarcie następowało w okolicy 1,60%). Warto zauważyć, że nie doszło do wzrostu awersji w Europie, przynajmniej nie wskazały na to wyceny papierów peryferyjnych w stosunku do Bunda. Spready IT-DE oraz ES-DE zawężyły się lekko, tak dzięki wzrostom Bunda jak i dzięki utrzymaniu nieznacznych zysków peryferii z otwarcia sesji.
Polskie benchmarki straciły i tracą również na otwarciu sesji, co nie powinno dziwić tak w obliczu dostosowań na rynkach bazowych jak i jakości danych z polskiej gospodarki. Wzrost PMI do 51,1 pkt stanowił również istotne wsparcie dla ruchu stawek wzwyż na polskim rynku stopy. Rentowność DS1023 powędrowała z kolei do poziomu 4,13%, co otworzyło mu drogę do strefy 4,30%. Spóźniona reakcja IRS przeniosła się na rozszerzenie ASW. W obliczu jakości czynników decydujących poranny wzrost IRS 10Y powyżej 4,0% jest zgodny z oczekiwaniami. Wiele na rynku się już wydarzyło, a skala zaskoczenia, które mają przynieść NFP (dane o zatrudnieniu w USA w lipcu) weszła w ceny. Wrażliwość na niższy od oczekiwań odczyt byłaby z pewnością duża, podczas gdy wszystko w okolicy oczekiwań mogłoby być już neutralne dla rynku.
Aleksandra Bluj
Biuro Strategii Rynkowych
PKO BP SA