Nic nie może przecież wiecznie trwać, ale …

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bachert.joanna.02.150x227Kończący się tydzień obfitował w szereg kluczowych publikacji  i wydarzeń, które  zgodnie  z oczekiwaniami odwróciły (zahamowały) pozytywny trend na dolarze. Para EUR/USD dotarła do poziomu 1,30 po tym jak równo tydzień temu testowała najniższe poziomy od miesiąca (okolice 1,28 USD).

W  ostatnich dniach uwagę rynku  przyciągały przede wszystkim  doniesienia   z  USA:  publikacja  minutes z ostatniego posiedzenia  FOMC  i  poprzedzające  ją  wystąpienie    szefa Fed B.Bernanke przed Komitetem Ekonomicznym   (Joint   Economic   Committee –  JEC)   amerykańskiego Senatu.   To przecież  głównie dzięki rozważaniom na temat  możliwego ograniczenia  QE3 dolar umacniał  się w ostatnich tygodniach. Choć w naszej ocenie  nic się  nie zmieniło i kluczem do  ewentualnego  działania  nadal  pozostają  odczyty  makroekonomiczne (przede wszystkim dotyczące  rynku pracy w USA), to ostatnie  dni pokazały, jak nerwowo rynek może zareagować jeśli  rzeczywiście  B.Bernanke  ogłosiłby   ograniczenie   skupu   aktywów   w  ramach   prowadzonego  programu wsparcia.

Zauważmy,  szef Fed bronił programu  akcentując  utrzymanie  akomodacyjnego  charakteru prowadzonej  polityki, gdyż w jego ocenie  przedwczesne  wycofanie  się  z QE3 wiązałoby  się  ze znaczącym  ryzykiem. Oznacza  to, że wszystkie opcje dotyczące  perspektyw  QE3 są tak naprawdę możliwe, co potwierdziły też publikacje minutes i na co  wskazywał  komunikat  kończący   kwietniowo-majowe   posiedzenie   FOMC. Tymczasem  rynek  swą   uwagę skoncentrował na jednym (niezbyt odkrywczym) zdaniu, iż utrzymanie  niskich stóp  przez dłuższy czas  niesie za sobą  ryzyka i fragmencie  protokołu  z którego  wynikało, iż kilku członków Komitetu byłoby  skłonnych  zmienić parametry  prowadzonej  polityki  już nawet  w  czerwcu.  Dla  jastrzębiej  części  rynku  wzrosło  więc prawdopodobieństwo ograniczenia QE3 w nadchodzących miesiącach, co znalazło przełożenie w spadających indeksach  giełdowych  i wzroście zainteresowania  aktywami  uważanymi  za bezpieczne.  W rezultacie dolar,  jen i frank zaczęły silnie zyskiwać na wartości, zaś na giełdach poczerwieniało. Awersję do ryzyk a dodatkowo  nasiliła zbiegająca  się z doniesieniami  z Fed publikacja mocno rozczarowujących  danych  z Chin. W maju spadła  bowiem aktywność   chińskiego  sektora  przemysłowego   – obrazujący  ją  indeks  PMI obniżył się  nie  tylko  do  poziomu najniższego od 7-miesięcy, ale co bardziej zaniepokoiło przeszedł na stronę  recesyjną (49,6 pkt wobec 50,4 pkt w kwietniu). Dane  te pokazały,  że cykliczny dołek koniunktury  w gospodarce Państwa  Środka  przesunął  się na II kwartał i co gorsze jest to już kolejne takie przesunięcie w stosunku  do rynkowych oczekiwań, które początkowo lokowały  go  w ostatnim   kwartale  2012  roku.  W rezultacie  słabe  publikacje  z Chin dodatkowo   zaważyły  na nastrojach   rynkowych,    szczególnie   „uderzając”   w   notowania    walut   krajów   gospodarczo   (surowcowo) powiązanych   z  Państwem   Środka   (kurs   AUD/USD  spadł   poniżej  poziomu   0,96   –   wsparcia  ostatni  raz testowanego w maju ub. roku, zaś NZD/USD zbliżył się do 0,80  –  notując  najniższy poziom od września  2012 roku).   Perspektywa    zacieśnienia    warunków   monetarnych   przez   Fed   sprowokowała   też   inwestorów    do zrealizowania  zysków  na  rynkach   długu  o  wyższej  stopie  zwrotu.  Widać  zatem,  że  obawy  szefa  Fed  oraz niektórych  członków  FOMC, że  rynki  finansowe   mogą  przereagować  próby  wycofania  się  z luźnej  polityki monetarnej w USA są uzasadnione.

W naszej ocenie do dnia ogłoszenia  strategii  ograniczania  QE3 upłynie jeszcze sporo  czasu (niewykluczany, że o pierwszych   próbach   zmian  usłyszymy   dopiero   w  1Q14)   stąd   rynek   ponownie   powinien  zwrócić  się  ku fundamentom.  Już czwartkowe dane z rynku pracy i rynku nieruchomości w USA oraz dzisiejsze z Niemiec (indeks Ifo) skutkowały  lekkim odreagowaniem  wcześniejszych  zmian.  EUR/USD ruszył  w kierunku 1,30,  nieco  lepsze nastroje  panowały  dziś w Azji i również giełdy w Europie piątkową sesję rozpoczęły pod znakiem przewagi byków. W przyszłym tygodniu kalendarz wydarzeń makroekonomicznych nie jest zbyt imponujący, jedyną liczącą się publikacją jest drugi szacunek  PKB USA za 2Q13. Dlatego też w najbliższych dniach spodziewamy  się relatywnej stabilizacji na rynku głównie pary  walutowej  przykładając  większe prawdopodobieństwo dalszemu  umacnianiu się euro wobec  dolara. Para  EUR/USD powinna  przełamać  opór  na 1,30 jednocześnie  pozostając poniżej strefy 1,32-1,324.

Tymczasem, przez cały  bieżący  tydzień  pod  presją  spadkową pozostawał  złoty.  Notowania  EUR/PLN  po  raz pierwszy od stycznia br. wzrosły powyżej 4,20. Obok podwyższonej awersji na rynkach  bazowych, jaka pojawiła się po wystąpieniu  B.Bernanke deprecjonujący wpływ na PLN wciąż wywierają wysokie oczekiwania ryn kowe co do  kolejnych  redukcji  stóp  procentowych  przez RPP wspierane   zarówno  publikacjami  makroekonomicznymi (niska inflacja,  słaba  dynamika  wzrostu gospodarczego w 1Q13 i wciąż stagnacyjne  dane  dotyczące  produkcji przemysłowej  i sprzedaży  detalicznej), jak również komentarzami  członków RPP. W ostatnich  dniach  aż trzech członków  RPP opowiedziało  się  za  kontynuacją  luzowania  polityki  pieniężnej  NBP.  W  ocenie  A.Zielińskiej – Głębockiej „(…)  stopy  trzeba  obciąć  w ciągu  najbliższych dwóch  miesięcy  (o 25-50pb), a potem  zaczekać  na rozwój sytuacji”.  A.Bratkowski  uzasadnioną  widzi obniżkę o 50pb  i za takim cięciem  będzie głosował  podczas posiedzenia  czerwcowego. Za dalszym łagodzeniem  polityki pieniężnej, choć ostrożniejszym, opowiedziała się też E.Chojna-Duch. W ocenie tej członkini RPP radykalne  cięcie kosztu pieniądza  niosłoby  bowiem za sobą  pewne ryzyka,  chociażby  zakończenie oczekiwań na dalsze obniżki stóp  i osłabienie  popytu  inwestorów  zagranicznych na  polskie obligacje.  Jeszcze  przed publikacją  słabych  danych  za kwiecień o możliwej obniżce stóp  w czerwcu mówił też A.Glapiński,  zaś J.Hausner  podkreślając  wciąż kluczową rolę inflacji CPI w podejmowaniu  decyzji na temat  stóp procentowych potwierdził nasze przypuszczenia, iż ta część cyklu obniżek powinna zostać  dopełniona do lipca. NBP opublikował zaś protokół  z majowego  posiedzenia  RPP i jak wynikało z niego większość członków komitetu uważa, że w kolejnych kwartałach inflacja będzie utrzymywać się na poziomie niższym niż szacowała  to marcowa  projekcja  i w związku z tym  część  członków RPP sądzi,  że w najbliższych miesiącach  inflacja może uzasadnić  dalsze cięcia stóp. Najbliższe posiedzenie decyzyjne zaplanowane jest na 4 -5 czerwca. Wiele wskazuje więc na to, że w przyszłym miesiącu koszt pieniądza może spaść  o kolejne 25pb.

Złoty nadal  pozostawać będzie zatem pod presją  spadkową.  Kurs EUR/PLN  może w najbliższych dniach  dalej rosnąć ocierając się  momentami o opór na 4,25.  Jednocześnie  jednak  podtrzymujemy  prognozę,  że  koniec bieżącego kwartału przyniesie powrót do silniejszego złotego.

130527.ryn.walut.01.300x130527.ryn.walut.02.300x

Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski