Mister Hyde i doktor Jekylle
Po orzeczeniu w sprawie doktora Mirosława G.-nieprawomocnym, w pierwszej instancji, na jaw wychodzą coraz to nowe fakty. W tej liczbie dotyczące wywożenia na skalę masową dokumentacji lekarskiej ze szpitala MSWiA. Dokumentacji bez inwentaryzacji, kserowania, co pacjentów i lekarzy prowadzących mogło doprowadzić do skutków, których nawet nie chcę definiować. Dodajmy, ze nie chodzi o pacjentów doktora G, czy lekarzy z Jego oddziału.
W oparciu o tę dokumentację dokonywano wyrywkowo-na skalę masową – przesłuchań pacjentów, w tym dotkniętych chorobą psychiczną. Mam nadzieję, że te i inne doniesienia demokratyczne państwo prawa, z całą konsekwencją, determinacją i z poszanowaniem prawa do prywatności zainteresowanych osób wyjaśni, zweryfikuje i rozliczy zgodnie z duchem i literą prawa.
Póki co, w procesie Mirosława G. obie strony-oskarżenie i obrona zapowiadają odwołania. Podsądny, który osobiście uczestniczył w procesie, w ostatnim słowie zadeklarował, że oczekuje od sądu sprawiedliwości. Tak jak my, wszyscy. Im mniej głosów polityków wokół tej sprawy, im mniej medialnego zgiełku, tym większa szansa na rzeczowe doprowadzenie spraw do końca.
Jedyne czego mi naprawdę szkoda, to fakt, że „złote ręce” Mirosława Garlickiego, póki co, służą pacjentom poza granicami naszego kraju. Pytanie czy tak być musiało, pewnie nie doczeka się odpowiedzi.