Luzowanie nieskuteczne? Marco Draghi zapowiada rewizję strategii EBC już w marcu

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

europejski.bank.centralny.01.400x171Podczas poniedziałkowego wystąpienia przed Parlamentem Europejskim, szef Europejskiego Banku Centralnego Marco Draghi potwierdził plany marcowej rewizji dotychczas prowadzonej polityki monetarnej. Po konferencji prasowej z 21 stycznia br. to już kolejny przypadek, kiedy prezes EBC sugeruje dokonanie istotnych modyfikacji w prowadzonej dotychczas polityce banku. Również eksperci branży finansowej coraz częściej oceniają strategię luzowania ilościowego - nie tylko zresztą w wykonaniu EBC - jako nie przynoszącą spodziewanych efektów.

Termin przeglądu polityki monetarnej EBC nie został wyznaczony przypadkowo; w marcu tego roku dwuletni program luzowania ilościowego znajdzie się na półmetku. Równocześnie nowe okoliczności, jakie pojawiły się wraz z początkiem tego roku – podczas styczniowej konferencji Mario Draghi wskazał na takie uwarunkowania jak radykalny spadek cen ropy, kryzys chiński czy wreszcie zniżkujące giełdy na rynkach wschodzących (w tym również w Polsce) – wszystko to sprawiają, że pomimo ambitnych założeń polityki luzowania ilościowego groźba deflacji nie została pokonana. Jednym z problemów wskazywanych przez ekspertów jest również relatywnie małe zaangażowanie sektora małych i średnich przedsiębiorstw na rynku kapitałowym, przez co ich wzrost nie jest w praktyce stymulowany przez obecną politykę EBC. Tradycją stało się już finansowanie europejskich „misiów” głównie poprzez kredyty bankowe. Na marginesie warto zaznaczyć, że w Polsce dostępność finansowania kapitałowego dla najmniejszych graczy na rynku jest znacznie niższa aniżeli w krajach „starej” Unii. Te wszystkie uwarunkowania sprawiają, że szef EBC najchętniej widziałby dalszy rozwój programu luzowania ilościowego. Tymczasem  przedłużenie dotychczasowej strategii – jak również na zwiększenie środków przeznaczonych przez EBC na interwencyjny skup obligacji skarbowych – może się wiązać z silnym oporem, przede wszystkim ze strony Niemiec. Z kolei utrzymywanie status quo zagraża w pierwszej kolejności rynkom wschodzącym; zdaniem prezesa EBC, oznaczać to może dalszy odwrót inwestorów z tych rynków.

Eksperci Bank of America Merrill Lynch zwracają uwagę na inny problem, pojawiający się na rynku kapitałowym; na przestrzeni ostatnich sześciu tygodni europejski rynek instrumentów o stałym dochodzie (w tym w szczególności obligacji korporacyjnych) odnotował przeszło pięciomiliardowy odpływ środków. Stało się tak pomimo zapowiedzi prezesa EBC z 21 stycznia odnośnie możliwości kontynuacji polityki luzowania ilościowego. Zdaniem analityków BofA, główną przyczynę stanowi fakt, iż wśród czołowych emitentów obligacji coraz większy udział mają spółki z kategorii tzw. upadłych aniołów – czyli przedsiębiorstw, nierzadko należących do ścisłej europejskiej i światowej czołówki, których rating w ostatnim czasie znacząco się obniżył lub też w ogóle utraciły one ocenę inwestycyjną. Zakup papierów dłużnych emitowanych przez taki podmiot to inwestycja obciążona wyjątkowo wysokim poziomem ryzyka – a niektóre branże, takie jak sektor bankowy czy ubezpieczeniowy, nie mogą wręcz kupować obligacji „upadłych aniołów” z powodu barier regulacyjnych. Ten gigantyczny odpływ środków z rynku kapitałowego nie został zrekompensowany przez skup rządowych papierów dłużnych; w opinii ekspertów Bank of America Merrill Lynch, napływ kapitału do funduszy rynku pieniężnego i obligacji wyniósł zaledwie 1 procent.

Własną statystykę skupu aktywów opublikował również ostatnio Europejski Bank Centralny. W minionym miesiącu zakupy instrumentów finansowych dokonane przez EBC przekroczyły 62 mld euro; zdecydowaną większość z nich stanowiły papiery długu publicznego. Tylko w ostatnim tygodniu stycznia spośród 18 mld euro wyłożonych przez bank 14,5 mld euro przypadło na obligacje rządowe. Akcje ABS i listy zastawne nabyte  tym czasie warte były odpowiednio 1,81 i 1,68 mld złotych.

Karol Jerzy Mórawski