Krajowy dług przygniata inflacja z regionu
Wtorek nie przyniósł korekty na bazowych rynkach długu. Słabsze dane inflacyjne z Chin nie były w stanie trwale zatrzymać przeceny niemieckich i amerykańskich skarbówek. Plotki na temat możliwego pozytywnego zakończenia negocjacji z Grecją, spekulacje na temat podwyżek stóp w USA (po publikacji raportu z rynku pracy JOLTS i wskaźnika nastrojów małego biznesu NFIB) oraz rosnące ceny ropy naftowej przyczyniały się do kontynuacji wyprzedaży niemieckich i amerykańskich papierów skarbowych. Większego wpływu na wycenę papierów nie miała publikacja zrewidowanych (i zgodnych z oczekiwaniami) danych o PKB w Eurostrefie. W konsekwencji amerykańska krzywa dochodowości przesunęła się w górę o 3 pb. w segmencie 5Y-10Y, zaś niemiecka o 5-7 pb. w segmencie środku i długim końcu krzywej.
Krajowe papiery skarbowe podążały we wtorek za rynkami bazowymi. Spekulacje na temat możliwej zapowiedzi podwyżki stóp przez Fed już na czerwcowym spotkaniu oraz oczekiwania na zakończenie negocjacji z Grecją zaowocowały przesunięciem dochodowości papierów PL10Y do poziomu 3,20%, ostatni raz notowanego we wrześniu zeszłego roku. Dodatkowym napędem dla wzrostów rentowności krajowych skarbówek były wyższe niż oczekiwano dane inflacyjne z Węgier i Czech. W przypadku Węgier CPI r/r wzrósł o 0,7% r/r (vs. oczekiwania 0,5% r/r), zaś Czech o 0,3% r/r (vs. oczekiwania 0,2). Łącznie w skali dnia krajowa krzywa przesunęła się w górę o 1-2 pb. w krótkim końcu i 3-4 pb. w długim końcu.
Naszym zdaniem w środę będziemy w dalszym ciągu obserwować negatywne oddziaływanie wzrostów dochodowości na rynkach bazowych na krajowy rynek długu. Wiara w pozytywne zakończenie negocjacji z Grecją, obawy o rozpoczęcie podwyżek stóp przez Fed oraz drożejąca ropą naftowa powinna w dalszym ciągu napędzać podwyżki dochodowości. Z punktu widzenia czynników krajowych zachęcać do sprzedaży długu będą spekulacje na temat możliwego wzrostu inflacji w maju powyżej szacowanego przez ekonomistów -0,7% r/r, po tym jak opublikowane we wtorek dane inflacyjne z Czech i Węgier zaskoczyły w górę. W danych z krajów regionu widać, że za część zaskoczenia w górę odpowiadały wyższe ceny żywności, których ruchy w przypadku rynków naszego regionu często były zbieżne (szczególnie w przypadku cen żywności na rynku polskim i węgierskim).
W perspektywie końca tygodnia spodziewamy się lekkiego wyhamowania tempa wzrostów rentowności, co będzie konsekwencją publikacji danych o sprzedaży detalicznej z USA, która według nas nie zaskoczy pozytywnie. Jednak zważywszy silną wiarę rynków w pozytywne zakończenie kolejnego etapu negocjacji z Grecją i spodziewaną poprawę wskaźnika Michigan sądzimy, że rentowności w najlepszym razie pozostaną na dotychczasowym poziomie.
Wtorkowy handel na rynku walutowym nie przyniósł istotniejszych zmian wycen. Poranna próba umocnienia euro wobec dolara zakończyła się nieudanym atakiem na opór na poziomie 1,1345. Jeszcze w przedpołudniowych godzinach handlu para zawróciła. Z kolei eurozłoty nie zdołał dotrzeć do oporu na 4,18. Odwrót zakończył się jednak już 1-2 grosze niżej.
Widać wyraźnie, że rynki czekają na nowe impulsy. Inwestorzy liczą przede wszystkim na rozwiązanie sprawy Grecji. Ewentualny Grexit z jednej strony zaczyna być traktowany już jako realne zagrożenie dla stabilności gospodarek strefy euro, z drugiej zaś (szczególnie biorąc pod uwagę obecne poziomy eurodolara) wydaje się być wykluczany przez uczestników rynkowych. Nawet mocno pozytywne dane z rynku pracy w USA publikowane pod koniec ubiegłego tygodnia (NFP) – rozwiązujące ręce jastrzębiej części FOMC – na niedługo pozwoliły cieszyć się dolarowi z silnej pozycji na rynku.
Mając więcej zamieszania niż klarowności wokół greckich negocjacji niewykluczone, że obecna siła euro wynika właśnie z rosnących obaw przed dostrzeganiem przez decydentów USA negatywnego wpływu silnego dolara na gospodarkę, mogącego wręcz skutkować werbalnymi interwencjami. Jeśli jednak kolejne dane zza oceanu potwierdzą, że po zimowej zadyszce nie ma już śladu dolar będzie skazany na umocnienie. Dobre dane z USA nasilające oczekiwania na podwyżki stóp w USA to nie najlepsza perspektywa dla złotego i większości walut krajów zaliczanych do rynków wschodzących, których wyceny w dużej mierze zależą od czynników zewnętrznych.
Na razie jednak nie wszystkie dane wskazują na wiosenne budzenie się amerykańskiej gospodarki. W tym tygodniu testem będą dane o sprzedaży detalicznej. Mając na uwadze majowy raport NFP i jednocześnie zwiększającą się dynamikę wynagrodzeń, Amerykanie powinny wyrażać więcej spokoju o zatrudnienie i ochoczo ruszyć na zakupy. Czwartkowe dane pokażą więc, czy wraz z poprawą dochodów, gospodarstwa domowe zwiększają konsumpcję w oczekiwanym tempie. Z kolei za tydzień (17 czerwca) przy okazji posiedzenia FOMC poznamy nową projekcji danych makroekonomicznych i stóp procentowych, z której również będzie można wywnioskować jak obecnie odległy jest termin rozpoczęcia normalizacji polityki monetarnej w USA.
We wtorek złoty wsparcia nie znalazł też w publikowanych raportach z Chin, tak jak można było tego oczekiwać. Dane inflacyjne pokazały bowiem słabnący popyt wewnętrzny, który spycha gospodarkę Państwa Środka na coraz niższe poziomy, nie pozwalając jej osiągnąć dna. W maju wskaźnik cen i usług konsumpcyjnych spadł o 0,2% m/m wobec konsensusu rynkowego na poziomie 0%. Dane dotyczące inflacji PPI także były słabsze niż prognozowano. Tym samym bank centralny Chin ma silne argument za dalszym luzowaniem polityki monetarnej.
Obok bodźców zewnętrznych czynnikiem mającym w ostatnich tygodniach negatywne przełożenie na notowania złotego jest sytuacja na polskim rynku długu, która jest pochodną tego, co dzieje się na rynkach globalnych. Od połowy kwietnia rodzime dziesięciolatki rosną w rentownościach, przełamując w tym tygodniu opór na poziomie 3,20% – najwyższe notowanie od września ub. roku. Biorąc pod uwagę oczekiwane dalsze negatywne oddziaływanie Grecji i Fed rynek długu presja na złotego ze strony obligacji nadal będzie się utrzymywała.
Konrad Soszyński,
Joanna Bachert,
Biuro Strategii Rykowych
PKO Bank Polski